A kto by nie chciał? I górnik chciałby zgarnąć taką wygraną. I hutnik również. Bezrobotny tym bardziej. Ba, nawet ten, który jest bardzo bogaty, także nie pogardziłby takim szczęściem. Trzeba tylko wysłać lotka, skreślić takie liczby, które zostaną w sobotę (7 maja) wylosowane. I liczyć na to, że tylko jeden zestaw liczb będzie trafny. A potem... Potem tylko wziąć coś na uspokojenie i pogodzić się z tym, że od tej sumy trzeba będzie oddać fiskusowi 6 milionów! I już można będzie powiedzieć, że "cysorz to ma klawe życieˮ. W sobotę gigantyczna kumulacja w Lotto!
Każdy z milionów Polaków grających dziś w totka, żyje nadzieją, że to on skreśli tę właściwą szóstkę! Grający dzielą się na tych, którzy uważają, że jak się ma wygrać, to się wygra, więc w kolekturze mówią: poproszę na chybił-trafił. Jak Bóg zechce, to da wygrać.
Inni są przekonani, że szczęściu trzeba pomóc i na system najlepszy jest... system. W internecie jest multum stron o takich rozwiązaniach. Jak rzeczywistość pokazuje, ich skuteczność jest wielce dyskusyjna.
Realiści mają świadomość, że każde przedsiębiorstwo oferujące gry losowe (czytaj: hazardowe) ma zarabiać, a nie tracić. I ono jest jak kasyno: kasyno nigdy nie przegrywa. Nawet wówczas, gdy klienci wygrywają (polecam jako pomoc dydaktyczną w tej materii film "Kasynoˮ z Robertem de Niro w roli głównej). Oczywiście pomiędzy jedną grupą grających a drugą jest jeszcze kilka innych (np. grających przez całe życie na jeden zestaw liczb), ale są one w mniejszości do dwóch dominujących.
Jak było powiedziane: kasyno nigdy nie przegrywa. Wystarczy zerknąć do regulaminu gier liczbowych prowadzonych, by sobie to uświadomić. Milionerem można zostać kupując zakład Lotto za 3 zł. Na wygrane przeznaczone jest przynajmniej 51 proc. z 2,40 zł (bo w 2009 r. państwo wprowadziło 60-groszową dopłatę do zakładu). Na wygrane pozostaje 1,224zł. Reszta, po odliczeniu kosztów, jest zyskiem przedsiębiorstwa. Dobry biznes? Pytanie retoryczne.
To jest spółka Skarbu Państwa
W tym miejscu kilka zadań o "kasynieˮ. Totalizator Sportowy (TS), bo o nim mowa, powstał 17 grudnia 1955 r., a działać zaczął, czyli obywatelom dawać nadzieję, a państwu dochody, 25 stycznia 1956 r. W latach 1956-1997 było to Przedsiębiorstwo Państwowe Totalizator Sportowy. Następnie zostało przekształcone w spółkę Skarbu Państwa z ograniczoną odpowiedzialnością. I w tym kształcie funkcjonuje do dziś.
Jak było wspomniane wyżej: do ceny każdego zakupionego zakładu gier liczbowych doliczana jest dopłata w wysokości 25 proc. ceny zakładu. Dopłat trafiają docelowo na rachunek
• Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej (77 proc. wpływów z dopłat),
• Funduszu Promocji Kultury (20 proc. wpływów z dopłat) oraz
• Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych (3 proc. wpływów z dopłat).
Tu musimy rozwiać pewne mity, w myśl których na grach liczbowych zarabia zachodni kapitał. Zarabia Skarb Państwa. Sztandarowym produktem TS jest Lotto. Do 1975 r. nosił miano Toto-Lotka. Potem, do 2009 r., był to Duży Lotek. Następnie przemianowano go na Lotto, żeby nazwę gry zunifikować z unijną nomenklaturą. To tyle w skrócie o firmie.
Matematycy prawdę wam mówią
A teraz o systemach gry. To znaczy o tym, czy można świadomie wygrać w Lotto? Jeśli ktoś jest biegły z rachunku prawdopodobieństwa, to pewnie zanosi się śmiechem, gdy stawia się takie pytanie. Nie wszyscy grający to spece od wyższej matematyki, więc oddajmy głos (za TVN24) prof. Honoracie Sosnowskiej z Katedry Matematyki i Ekonomii Matematycznej w Szkole Głównej Handlowej:
"Z 49 liczb 6 cyfr można wybrać na nieco ponad 13 mln sposobów. To oznacza, że szansa, że wybierzemy tę właśnie jedną jedyną "szóstkę", jest mniejsza niż jedna trzynastomilionowa. To jest naprawdę bardzo mało. Żadne systemy gier, które wpłyną na zwiększenie prawdopodobieństwa na wygraną, nie istnieją. Losowania w poszczególnych grach to są zdarzenia od siebie niezależne i nie ma pomiędzy tymi wygranymi żadnego związku...ˮ.
Należy wierzyć pani profesor na słowo. Gdyby było inaczej, to przy jej wiedzy z pewnością mogłaby trzy razy w tygodniu wygrywać po 2 miliony (minimum gwarantowane przez TS do wygrania na sześć trafień) i miałaby własną uczelnię, a nie pracowała w SGH.
Systemu nie ma i nie będzie. To znaczy: gracz nie jest w stanie opracować takiego systemu, by zysk był większy od inwestycji, bo przecież na odwrót jest możliwe, ale nie ma na świecie takiego durnia, który tak chciałby grać. Jest w narodzie podejrzenie, że system istnieje, ale na graczy, że całym tym wyścigiem do szczęścia i wolności od pracy najemnej steruje sam operator gry liczbowej...
Teoria spiskowa ma się dobrze
"Jutrzejsze losowanie Lotto przejdzie do historii gier liczbowych - po raz pierwszy nagroda może wynieść nawet 60 milionów złotych. Rekordowa kumulacja narasta już od 10 kwietniaˮ - grzmiał portal onet.pl dzień przed owym historycznym wydarzeniem. I jeszcze głośniej grzmieli komentujący ową doniosłą chwilę. Przejrzałem wszystkie komentarze. Dziwne, tylko w niektórych nie było nic o spiskach, manipulacjach itp.
To zacytujmy co niektóre.
"Za komuny w bębnie maszyny losującej była metalowa łyżka, która zgarniała piłki. Kupony składały się z trzech części, gdzie jedna była wysyłana do centrali, czekało się do tygodnia na oficjalne wyniki, ile padło szóstek, ponieważ sprawdzane były ręcznie. I o dziwo Polacy mieli o wiele więcej szczęścia, bo nigdy nie było kumulacji. Gwarantowany milion zawsze ktoś wygrywał. Dzisiaj maszyna zasysa piłeczki, ciekawe na jakiej zasadzie, kupony rejestrowane są w maszynach, które przesyłają dane od razu do centrali i o dziwo szczęście opuściło grających, którzy tygodniami nie mogą wytypować szczęśliwe liczby. Taki los garbategoˮ.
"Co wy opowiadacie, to właśnie za komuny była większa możliwość przekrętów. Wszystko było liczone ręcznie, brak transparencji, brak informacji, ile zakładów, w jakim punkcie było kupionych itp. Wtedy to nie był problem, żeby już po losowaniu podstawić wygrany kupon. A jak zrobić to teraz? Nie da się. Przykład: osoba podstawiona kupuje los w Ziębicach i ok. Ale jaką ma pewność, że nikt w Polsce nie kupi takiego samego zestawu? Jeśli ten niby podstawiony oszust wytypuje te same liczby, co ty tuż przed zamknięciem lottomatów, to i ty wygrasz i onˮ.
"Komputer już wie, jakie liczby, wszystkie nasze skreślenia przechodzą przez system, to nie los tylko system wybiera takie liczby, których nikt nie skreślił, wątpliwość budzi transmisja o 21.40, czy to aby jest na żywo?ˮ.
Komentujący wstawili link do filmiku ukazującego wpadkę w serbskim lotku. No, ciekawe, ciekawe.
Wróćmy jednak do kraju. Nie zauważyłem, by TS odnosił się do komentarzy mniej lub bardziej sugerujących, że coś "nie jest takˮ z losowaniem. A czy musi?
Moim zdaniem nie musi. Jest ustalona regulaminowa pula nagród? Jest? Czy lotek to poker, w którym krupier gra znaczonymi kartami? Nie. A, że każdy, kto wydał 3 zł na zakład uważa, że to jego "cyferkiˮ byłyby trafne, gdyby domniemana żonglerka TS wspomagana superkomputerem, to już inna sprawa. Tak samo jak to, że opisywane manewry, z technicznego punktu widzenia, są najzwyczajniej możliwe.
Pieniądze szczęścia nie dają
Tak się złożyło, że trzy razy rozmawiałem (zawodowo) z szczęśliwcami, którym się udało. Przyznali, że wcześniej też wietrzyli spiski. Ale, gdy stali się milionerami, to wcale im to już nie przeszkadzało.
Raz byłem u człowieka, który wygrał 3 miliony. Bieda piszczała, że ją było słychać w promieniu kilku kilometrów. Zapytałem go, co zrobi jutro? Jutro pójdę do pracy - odpowiedział. Nie miał świadomości, że nie musi pracować. Ba, po prawdzie nie wiedział, co zyskał. Spytałem go, czy gdy idzie do ubikacji, to czyta gazetę i pali. Odpowiedział, że tak. Wówczas banki dawały wysokie oprocentowanie, nie te grosze, co teraz... Wyliczyłem mu, że za 10 minut na jego koncie od tych 3 milionów przybędzie pół jego miesięcznej wypłaty. Wówczas gość zrozumiał, co ma.
A propos konta. To gdy już ktoś trafi szóstkę (raczej nie będzie to jedna osoba, typuję na cztery), to niech jak najszybciej biegnie do oddziału terenowego TS (jest ich 17) i podejmuje wygraną. Ona zalega na nieoprocentowanym koncie! A, jeszcze jedno. Niech się nie chwali, że przyszedł po główną wygraną, tylko od razu idzie do dyrektora oddziału. Będzie podjęty jak wielki pan. Dostanie kawę, dziesięć lat temu dawali jeszcze koniaczek. A potem będzie się taki laureat martwił, co zrobić z taaaaką kasą. I co uczynić, by o wygranej nie wiedział ani Grześ, ani wieś! Bo jak uczy przypadek tego pana z akapitu wyżej, bywa tak, że trzeba zmienić miejsce zamieszkania, by opędzić się od cudownie powiększonej rodziny i grona wiernych przyjaciół.
Czekając na Lotto z większymi wygranymi
Się tu zachwycamy super kumulacją, a 60 mln zł, to ledwie 1,355654 mln euro. Przy europejskim Lotto takie wygrane mają się tak, jak drzewiej lotkowe przy regionalnych grach liczbowych w rodzaju śląskiej Karolinki, skasowanej w 1990 r. Co nas w Polsce podnieca, w lepszej części Unii Europejskiej nie bardzo. Bo, jak to się drzewiej mówiło, na Zachodzi się gra o porządne wygrane!
Taki EuroJackpot Lotto należy do największych światowych loterii. Wysokość Jackpotu rozpoczyna się od 10 mln euro z możliwością wzrostu do 90 milionów! No tak, duża wygrana, bo lepsza Europa, ale i trudniej trafić niż w naszym lotku. Prawdopodobieństwo wynosi 1 do 59 325 280.
Prawdopodobieństwo wygranej zbliżone do tego w naszym Lotto jest w UK Lotto, angielskiej loterii. Reguły UK LOTTO są bardzo podobne do reguł polskiej loterii LOTEK LOTTO, czyli szanse na wygraną są w przypadku obydwu loterii jednakowe ( i tylko niecałe 4 mln funtów do wygrania 7 maja).
Najwyższa wygraną w historii europejskich gier liczbowych odnotowano w zakładach prowadzonych przez Euro Millions. Było to 190 mln euro (prawie 800 mln zł)! Ale co tam zagraniczne lotki! My Polacy wspieramy budżet naszego państwa, a nie innych! Gramy i mamy nadzieję, że wygramy.
Dawno temu pod każdą liczbą w Totku kryła się dyscyplina sportowa. Na odwrocie kuponu były one wyszczególnione. Przecież chodziło o sport, a nie hazard. Ten ostatni to był, ale tylko na zgniłym Zachodzie. Teraz zostały tylko liczby, więc podaję pewniaka: 1, 2, 3, 4, 7, 13 (i liczę na 10-procentową prowizję). Czy ktoś wie, która z dyscyplin sportowych była przypisana do jedynki?
PS.
Za parę miesięcy znów będzie super kumulacja, więc ten tekst nadal będzie aktualny.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
ty głupia krowo ty już wygrałaś w życiu swego chłopa barana,co na ciebie tyralł teraz on gryzie ziemie a ty wypisujesz pierdoły na portalach powinni ci dać zasiłek w kwocie zasiłku dla kalek i to nie jestem pewien czy ci się on należał by bo niby za co za rozkładanie tłustych nóg przed sowim tępym chłopem?
Związki słabo walczą o górnicze przywieleje. Mój chłop juz dawno padoł, że górnicy na lotku powinni mieć przeliczniki x2. Kupuja jeden kupon dostaja 2 albo powinni miec mozliwosc skreslenia 2x tyle liczb.