- Polskie brygady pracują normalnie. Nikogo nie zwalniamy - potwierdził w rozmowie z dziennikarzem portalu górniczego nettg.pl jeden z menedżerów reprezentujących firmę wykonującą usługi dla czeskiej spółki węglowej OKD, zastrzegając sobie anonimowość.
- Chciałem zdementować tą drogą nieprawdziwe informacje, które pojawiły się w wielu mediach, że 2 tys. polskich górników zostanie na bruku. Nie ma paniki - dodał.
Sytuacja w OKD jest skomplikowana. Spółka ogłosiła niewypłacalność i zwróciła się do sądu o ogłoszenie upadłości. Polscy górnicy, podobnie jak i ich czescy koledzy, mają nadzieję, że OKD poddana zostanie solidnej restrukturyzacji, a likwidacja kopalń nie będzie na razie wchodziła w grę.
-Zobaczymy jak się sprawy potoczą. Kopalnie bez ludzi nie mają racji bytu. Teraz musimy fedrować. Nasza firma wykonuje swoje zadania normalnie. Nie słyszałem też, żeby któryś z polskich górników skarżył się na break wynagrodzenia - zapewnił.
Wielu dostawców usług wypłaca górnikom pensje z własnych środków oczekując, że OKD wyrówna swoje zobowiązania względem nich.
Szacuje się, że obecnie ok. 30 do 40 proc. polskich górników zatrudnionych w firmach zewnętrznych posiada w Polsce uprawnienia emerytalne i w razie zwolnienia nie będą zmuszeni rejestrować się jako bezrobotni.
Z informacji zebranych przez portal nettg.pl, wynika, że polskie firmy górnicze w Czechach przygotowane są na znaczne redukcje frontów robót w OKD. Kierownictwo spółki uznało, że ze względów ekonomicznych niektóre rejony zakładów górniczych będą musiały zostać wyłączone z ruchu.
- Tak długo jak będą "szły" ściany, tak długo będziemy potrzebni - potwierdzają menedżerowie ze spółek zatrudniających polskich górników.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.