Pan Makuch nie poprzestaje na rdzeniach, ale za cel bierze także raport opublikowany w 2012 roku. Naucza co przystoi, a co nie przystoi instytutowi naukowemu. Wypowiada się na temat oszacowań i pośrednio metodologii, o których, jak pokazuje w tym samym tekście, nie ma najmniejszego pojęcia. Pan Makuch twierdzi, że w 2012 roku co najwyżej można było opublikować raport dokumentujący stan prac, "albo przemilczeć wstydliwą prawdę: PIG-PIB nie posiadał prawie żadnych nowych informacji dot. zasobów gazu z łupków mimo trwających od pięciu lat prac". Nie wiadomo skąd Pan Makuch wziął liczbę 5, może z dat wydania pierwszych koncesji w 2007 roku, które - przypomnijmy - nic nie mówiły o przekazywaniu rdzeni do CAG.
Pragnę poinformować Pana Makucha, że raport z 2012 roku oparty na materiałach archiwalnych powstał zgodnie ze sztuką, a w swojej metodyce nie odbiega od tej, którą stosuje np. Amerykańska Służba Geologiczna (USGS).
Pan Grzegorz Makuch najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, że podpisanie koncesji nie oznacza jednoczesnego uruchomienia wiertni. Nie wie też zapewne o tym, że pierwszy odwiert za gazem z łupków z ówczesnych koncesji zakończono w 2010 roku. Opracowanie wyników przez operatora także musiało potrwać zanim jakiekolwiek dane trafiły do PIG-PIB. Mało tego, CAG dotąd nie otrzymało pełnej dokumentacji z tego otworu (otwór Łebień, koncesja Lębork). Nadto raport był w rzeczywistości publikacją naukową, która została wykorzystana przez Ministerstwo Środowiska w porozumieniu z PIG-PIB jako właśnie przybliżona ocena zasobów. Pan Makuch podejmuje trudne wyzwanie oceny pracy zespołu wybitnych specjalistów w dziedzinie szacowania zasobów złóż. Twierdzi, że w 2012 roku PIG-PIB nie posiadał żadnych nowych informacji (należy zapewne rozumieć: z nowych odwiertów) dotyczących zasobów gazu z łupków.
Autor "polemiki" najwyraźniej nie uwzględnił tego co próbowałem mu wyjaśnić w poprzednim tekście. Powtórzę zatem - dopóki nie ma wyników nowych odwiertów, korzysta się z danych archiwalnych, czyli m.in. dokumentacji otworów badawczych, poszukiwawczych, eksploatacyjnych, wierconych wcześniej także za innymi surowcami. Pozwala to ocenić z dużym prawdopodobieństwem poziom zasobów. Nikt wcześniej tych informacji nie zbierał i nie opracowywał w takiej formie pod kątem gazu z łupków. Zatem dzięki pracy naszych ekspertów - wbrew temu co pisze pan Makuch - właśnie posiedliśmy nowe informacje - w sensie ich jakości. Sam rdzeń bez specjalistycznego opracowania jest tylko skałą złożoną w skrzynce, dopiero żmudne analizy pozwalają na wydobycie istotnych informacji, także złożowych. Tak więc PIG-PIB wykonał pracę, która dostarczyła konkretnej, opartej na weryfikowalnej metodzie, informacji o zasobach gazu i ropy z łupków w Polsce. Nowy raport, sporządzony już na podstawie danych z wykonanych w ostatnich latach odwiertów, na początku roku został przekazany do Ministerstwa Środowiska. Na razie jednak nie został upubliczniony.
Niestety Pan Makuch nie w pełni zdaje sobie sprawę, czym jest Narodowe Archiwum Geologiczne. Zarzuca mi, że odsyłając go do NAG, odsyłam go w rzeczywistości do opinii jakie PIG publikuje na swój temat. Wyjaśniam zatem, że Archiwum przechowuje, będące własnością Skarbu Państwa, dane geologiczne w formie próbek, bądź dokumentacji geologicznej. Pracownicy NAG archiwizują je i udostępniają zainteresowanym. Mogą panu Grzegorzowi Makuchowi kompetentnie wytłumaczyć, jak wygląda proces przejmowania, przechowywania i udostępniania próbek oraz dokumentacji geologicznej. Nie ma tam opinii PIG-u o PIG-u. Skąd zatem wątek porównywania wiarygodności raportu NIK z wiarygodnością NAG? I jedno, i drugie źródło z zasady jest obiektywne i wiarygodne, i na pewno nie ma nic wspólnego z karkołomną konstrukcją myślową zastosowaną przez Pana Makucha.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.