Decyzje o tym, czy spółki energetyczne wypłacą akcjonariuszom dywidendę za ubiegły rok, będą zależały od ich sytuacji finansowej i planów inwestycyjnych, a nie od tego, czy zaangażowały się w górnictwo - zapewnił w czwartek (24 marca) wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.
- Wszystkie spółki energetyczne, nawet te, które nie wejdą w górnictwo, będą oceniane poprzez pryzmat standingu finansowego i poprzez plany inwestycji - powiedział wiceminister podczas spotkania prasowego w Katowicach.
Grzegorz Tobiszowski był pytany o sprawę dywidendy w kontekście niedawnych deklaracji spółek PGE, Energa i PGNiG Termika, które zadeklarowały zaangażowanie się w Polską Grupę Górniczą - podmiot, który z początkiem maja ma przejąć kopalnie i zakłady zadłużonej Kompanii Węglowej. Inwestorzy, po spełnieniu określonych warunków, gotowi są wnieść do PGG w sumie 1,5 mld zł.
Wiceszef resortu energii, który od środy jest także pełnomocnikiem rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, ocenił, że inwestorzy z sektora energetycznego - jak mówił - "widzą sens zaangażowania się w sektor węgla kamiennego i widzą potrzebę surowca, który jest w Polsce, ale chcą, żeby to było inaczej zorganizowane i żeby się spinało biznesowo".
- Kiedy to spina się biznesowo, dla akcjonariuszy jest to odpowiedź, że nie będą tracić na tym, że mają akcje - może się wygenerować zysk i może być dywidenda. Natomiast w energetyce może się okazać, iż podejmiemy decyzję, że nie będzie dywidendy, ale nie dlatego, że ktoś się zaangażował w górnictwo - powiedział wiceminister. - Chcę to mocno podkreślić, żeby nie kreować zjawiska: nie będzie dywidendy, bo weszli w górnictwo. Rozstrzygną to inwestycje w energetyce, nie te w górnictwie - zaznaczył Tobiszowski, podkreślając merytoryczny charakter rozmów z przyszłymi inwestorami PGG.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.