Czwartek (25 lutego) na Wall Street przyniósł początkowo niewielkie zmiany głównych indeksów, ale w drugiej połowie dnia zaczęły one systematycznie piąć się w górę. Notowaniom pomogło wyraźne odbicie cen ropy naftowej, która podrożała o ponad 3 proc.
Indeks Dow Jones Industrial na koniec dnia zyskał 1,29 proc. i wyniósł 16.697,29 pkt.
S&P 500 wzrósł o 1,13 proc. i wyniósł 1.951,70 pkt.
Nasdaq Composite zwyżkował o 0,87 proc. do 4.582,21 pkt.
Wśród liderów wzrostów były United Technologies oraz Goldman Sachs.
Słabo radziły sobie notowane na Wall Street spółki technologiczne. Traciły między innymi kursy największych pod względem kapitalizacji giełdowej spółek handlowanych na amerykańskiej giełdzie, technologicznych gigantów Apple i Alphabet. W końcówce notowań znaczna część ich strat została odrobiona.
W opinii analityków, częściowo za wzrosty na amerykańskiej giełdzie odpowiada zamykanie pozycji krótkich, które dały już odpowiedni zarobek inwestorom.
- Nie zostały jeszcze pokryte wszystkie krótkie pozycje. Ciągle mamy jeszcze trochę takich pozycji i będziemy obserwować ich zamykanie - uważa Daniel Deming, dyrektor zarządzający KKM Financial.
- Wcześniejsze spadki to była realizacja zysków. Jesteśmy blisko punktu zwrotnego, szukamy nowego katalizatora dla dalszego zachowania się rynków - dodał Tom Wright, dyrektor od rynków akcji w JMP Securities.
Poprawa nastrojów na Wall Street to jednak też m.in. efekt rosnących w drugiej części dnia cen ropy naftowej. Pod koniec handlu ten wzrost przekraczał 3 proc., za jedną baryłkę płacono ponad 33 USD, a wcześniej ceny ropy spadały. Baryłka ropy WTI była wyceniana w pobliżu poziomu 31,6 USD po spadku o 1,6 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.