Najsilniej złoty zyskiwał we wtorek (26 stycznia) wobec franka szwajcarskiego, prawdopodobny wydaje się powrót CHF/PLN w okolice 4 zł - ocenił analityk Domu Maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski. O godz. 18 euro kosztowało 4,45 zł, USD - 4,10 zł, a frank szwajcarski - 4,02 zł.
- Kurs EUR/PLN ciągle znajduje się w okolicach 4,47 i wydaje się, że pokonanie poziomu 4,50 jest obecnie jedynie kwestią czasu. Patrząc natomiast na USD/PLN trudno przewidzieć, jak rynek zachowa się w obliczu jutrzejszych informacji ze strony Rezerwy Federalnej, jednak jeżeli marcowa podwyżka stóp procentowych ciągle pozostanie realną opcją, to należy liczyć się z próbą sforsowania oporów w okolicach 4,15 - wskazał we wtorek Maliszewski.
Dodał, że złoty pozostawał we wtorek słaby przez większą część sesji, jednak wejście do gry inwestorów ze Stanów Zjednoczonych pozwoliło na odrobienie strat z niewielką nawiązką.
- Dobre odczyty z USA pozwoliły podtrzymać pozytywne nastroje, które widzieliśmy podczas sesji w Europie, ciągle jednak wydaje się, że perspektywy PLN nie wyglądają najlepiej. Informacją dnia z perspektywy złotego miała okazać się publikacja PKB za rok 2015, jednak negatywna notatka agencji Moody's okazała się mieć zdecydowanie większy wpływ na rynek - zaznaczył Maliszewski.
Agencja ratingowa Moody's podniosła prognozy dotyczące deficytu budżetowego Polski na lata 2015 oraz 2016, który zdaniem agencji w obu latach ma przekroczyć 3 proc., co zwiększyłoby ryzyko ponownego objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu.
- Dodatkowo Moody's stwierdził, że pogarsza to perspektywy wiarygodności polskiego zadłużenia, co doprowadziło do gwałtownego osłabienia PLN oraz wzrostu rentowności polskich obligacji - ocenił analityk.
Jego zdaniem niewielki wpływ na notowania PLN miało w tej sytuacji pozytywne zaskoczenie tempem wzrostu gospodarczego w Polsce w 2015 roku, które wyniosło 3,6 proc.
- Przez większą część obrotu polska waluta pozostawała pod presją, pomimo porannego lepszego odczytu dotyczącego PKB za 2015 r. (3,6 proc. r/r wobec oczekiwanych 3,5 proc. r/r) - zaznaczył analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko.
Ocenił, że taka sytuacja była najprawdopodobniej wynikiem rynkowych obaw co do możliwości obniżenia ratingu przez pozostałe agencje.
- W szerszej perspektywie inwestorzy czekają już na jutrzejszy FED. Teoretycznie decydenci powinni podtrzymać gotowość do dalszych podwyżek stóp w kolejnych miesiącach, jednak część inwestorów zakłada, iż ostatnie ruchy (spadki indeksów, ropy oraz obawy co do wzrostu gospodarczego w Chinach) na rynku mogą spowodować mniej jastrzębie stanowisko FED - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.