Informacja, że za atakiem z 23 grudnia na ukraińską elektrownię w Zaporożu stoją hakerzy na usługach rosyjskiego rządu jest "poważnym powodem do obaw dla Polski" - wynika z raportu ekspertki Instytutu Kościuszki ds. cyberbezpieczeństwa Joanny Świątkowskiej.
"Podejrzenia padają na hakerów działających na usługach władz rosyjskich. Konkretnie chodzi o grupę znaną pod nazwą Sandworm, która miałaby użyć złośliwego oprogramowania BlackEnergy" - pisze w dokumencie przesłanym PAP Świątkowska, która jest także dyrektorem programowym Europejskiego Forum Cyberbezpieczeństwa (CYBERSEC).
Jej zdaniem działanie cyberprzestępców jest dowodem na potwierdzenie tezy, że infrastruktura krytyczna, do której zaliczają się m.in. elektrownie, jest coraz częściej celem ataków hakerów.
"Co więcej, ataki te doprowadzają nie tylko do kradzieży informacji, ale również do paraliżu funkcjonowania danego podmiotu. W najgorszym scenariuszu, skutkiem może być fizyczne uszkodzenie infrastruktury" - podkreśliła w raporcie.
"Cyberataki na infrastrukturę krytyczną, strategiczną dla bezpiecznego funkcjonowania państw i społeczeństw, są coraz częściej stosowanym narzędziem w arsenale działań prowadzonych w ramach szerszych konfliktów konwencjonalnych" - informuje autorka dokumentu.
Świątkowska w raporcie przypomina, że Polska znajduje się w obszarze Europy, w którym coraz częściej obserwowane są napięcia geopolityczne, "a nasze zaangażowanie polityczne może zwiększać ryzyko ataku". Dodaje, że atak na elektrownie w Zaporożu ilustruje, iż agresywne działania w cyberprzestrzeni stają się elementem walki hybrydowej.
Wydarzenie z końca grudnia pokazuje także, że ataki na ukraiński sektor energetyczny mogą nieść ze sobą poważne konsekwencje dla Polski.
"Na Ukrainie działają elektrownie atomowe, których zniszczenie lub uszkodzenie, w najgorszym scenariuszu, może doprowadzić do skażeń odczuwalnych także w innych krajach. Choć taki rozwój wydarzeń wydaje się mało prawdopodobny, to jak wskazują eksperci - nie jest niemożliwy" - zwraca uwagę Świątkowska.
Ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa przypomina, że z dotychczasowych analiz wynika, iż istnieje wiele czynników płynących z cyberprzestrzeni, które zwiększają zagrożenie dla infrastruktury krytycznej w tym elektrowni atomowych.
"Wśród nich można wyróżnić: funkcjonowanie mitu, że sieci tych elektrowni są całkowicie odseparowane od internetu, co często przekłada się na niewystarczające działania nakierowane na cyberbezpieczeństwo, zbyt małe nakłady finansowe na bezpieczeństwo w wymiarze teleinformatycznym, brak wystarczających standardów, niewystarczająco wykwalifikowane kadry" - wylicza dyrektor programowa CYBERSEC.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.