Wciąż trwa akcja ratownicza po wstrząsie, który w poniedziałek wieczorem miał miejsce w kopalni Knurów-Szczygłowice, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Z dziewięciu osób przebywających w zagrożonym rejonie, osiem zdołało wydostać się o własnych siłach. Jeden z górników wciąż jest pod ziemią, ale wiadomo gdzie. Został zlokalizowany przez ratowników. Teraz ich głównym zadaniem jest naprawienie lutniociągu, który umożliwi im dostanie się do uwięzionego pod ziemią 40-letniego pracownika kopalni. Akcja potrwa na pewno kilka godzin.
— Niezwłocznie zostały podjęte działania związane z akcją ratowniczą. Ona trwała od godz. 22.10, prowadzona jest przez kierownictwo kopalni Knurów-Szczygłowice. Działania skupiają się na poszukiwaniu jednego z pracowników, który został w wyrobisku powstały w wyniku wstrząsu. Na ten moment, jesteśmy około 200 metrów od poszkodowanego pracownika — poinformował podczas wtorkowej konferencji Adam Rozmus, zastępca prezesa zarządu do spraw Technicznych i Operacyjnych Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Jak później zaznaczył, kierownictwo kopalni jest pewne, gdzie znajduje się górnik, jednak nie ma z nim kontaktu.
Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach informuje, że wczoraj na miejsce zadysponowano siedem karetek pogotowia oraz że w kopalni działają m.in. ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Ośmiu górników zostało poszkodowanych, udzielono im pomocy medycznej, a następnie zostali przewiezieni do okolicznych szpitali w Knurowie, Zabrzu i Gliwicach. Skarżyli się na bóle pleców. Doznali otarć i stłuczeń.
Do wstrząsu górotworu podczas drążenia przodka doszło 11 sierpnia o godzinie 21.26 podczas prac związanych z drążeniem w przodku 32a na głębokości 850 m. Ruch Knurów jest częścią kopani Knurów-Szczygłowice, należącej do JSW. Podjęto natychmiastowe działania ratownicze. W akcji, która trwała całą noc bierze udział od kilku do kilkunastu zastępów ratowniczych.
— Mamy do czynienia ze wstrząsem wysokoenergetycznym. Co do skutków wstrząsu, za wcześnie mówić. Opieramy się na razie o informacje od ludzi, którzy się wycofywali i opieramy się o informacje zespołów ratowniczych, które wchodzą do tego wyrobiska. Problem jest taki, że jest to kopalnia silnie metanowa, gdzie silnie wydobywa się metan. W wyrobisku, gdzie prowadzimy akcję, kluczowe jest, żeby odbudowywać zniszczoną częściowo infrastrukturę doprowadzająca powietrze — mówił Rozmus. Dodał, że nie ma na ten moment wiedzy o tym, by doszło do zawalenia się skał.
Wg. wcześniejszych informacji Wyższego Urzędu Górniczego w wyniku wstrząsu uszkodzony został lutniociąg - część systemu wentylacyjnego.
— Mówimy o przerwaniu elastycznego lutniociągu, którym doprowadzane jest powietrze. To próbujemy naprawić, żeby atmosfera była zdatna do oddychania w ramach akcji — zaznaczył Rozmus. Podkreślił, że zagrożenie metanowe jest bardzo duże. — Mówimy o czwartej kategorii zagrożenia metanowego — zaznaczył podczas wtorkowej konferencji , zastępca prezesa zarządu.
Rozmus poinformował, że poszukiwany górnik, to 40-letni pracownik zatrudniony w spółce Szkolenie i Górnictwo. W kopalni Knurów-Szcyzgłowice pracuje od dwóch lat.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.