Koniec tygodnia, po lekkim odreagowaniu w czwartek, przyniósł ponownie spadek wartości polskiej waluty. Ok. godz. 17.20 w piątek (8 stycznia) za euro trzeba było zapłacić 4,36 zł, za dolara 4,00 zł, a za franka szwajcarskiego 4,02 zł.
Analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko zauważył, że ostatnia sesja tego tygodnia na rynku walutowym przyniosła lekkie podbicie zmienności na wycenie polskiej waluty.
- Początkowo złoty zyskiwał wraz z innymi bardziej ryzykownymi aktywami na bazie poprawy nastrojów na globalnych rynkach po relatywnym uspokojeniu inwestorów w Chinach. Wraz z przebiegiem sesji powróciły jednak spadki, dodatkowo wsparte lepszym odczytem NFP (dane z rynku pracy - PAP) w USA. Lepsze dane fundamentalne zwiększają prawdopodobieństwo kontynuowana przez Fed podwyżek stóp w USA. W konsekwencji złoty tracił dziś najmocniej wobec dolara notując zniżkę o ok. 0,7 proc. - zauważył Ryczko.
W ocenie analityka domu maklerskiego mBanku Szymona Zajkowskiego dane z USA polskiej walucie nie pomogły, bowiem wypadły dość niejednoznacznie i ostatecznie pogorszyły rynkowe nastroje. Analityk zauważył, że co prawda liczba nowych etatów w USA wzrosła znacznie silniej niż zakładała najwyższa rynkowa prognoza, jednak równie silnie, ale in minus zaskoczyła dynamika płacy godzinowej.
- Co więcej złotemu wciąż nie sprzyja szersza perspektywa, czyli niepewność dotycząca polityki gospodarczej rządu, utrzymująca się deflacja i możliwość obniżki stóp przez RPP, czy awersja do ryzyka na rynkach światowych, związana ze spowolnieniem w Chinach. W najbliższych dniach należy więc liczyć się ze wzrostem kursu EURPLN do grudniowego maksimum na 4.37, a CHFPLN do 4.05 - uważa Zajkowski.
Według niego po weekendzie złoty ma szansę lekko zyskiwać w stosunku do dolara, gdyż po wydarzeniach z tego tygodnia, nieco spadło prawdopodobieństwo, że Fed szybko, ponownie podniesie stopy procentowe.
- Z jednej strony bowiem odżyły obawy o chińską, a co za tym idzie światową gospodarkę i z drugiej rozczarowująca dynamika wynagrodzeń w USA nie napawa optymizmem w kontekście wzrostu presji inflacyjnej i powrotu inflacji do celu Fed - dodał Zajkowski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.