Wciąż patrzymy na przeszłość przez perspektywę współczesności. Dla nas ważne są pełne życiorysy i kompletnie spisana historia wszystkiego co wkoło. Dwa tysiące lat temu ludzie nie mieli takich problemów, choćby z tego powodów, że w znakomitej większości byli analfabetami, zaś wykształceni (nie to co dziś), nie adresowali opisywania rzeczywistości do tzw. mas. Z kolei chrześcijaństwo w swych korzeniach było religią wykluczonych, nizin społecznych, do której czasem zawrócił nawrócony ze społecznych wyżyn. Jak więc ustalić ponad wszelką wątpliwość datę Bożego Narodzenia?
"Dla chrześcijan, nieznających dokładnej daty narodzin Zbawiciela, data ta miała znaczenie symboliczne. Chrystus-Światłość przychodząc na świat przezwyciężył ciemności grzechu, podobnie jak światło słońca coraz dłuższego dnia przezwycięża ciemności nocy. Inna tradycja opierająca się na apokryfach Nowego Testamentu mówi, że poczęcie Chrystusa dokonało się 25 marca, zatem święto Jego narodzin musi przypadać 25 grudnia" - pisze Stanisław Pawłowski, w Tygodniku Niedziela, art. Początki święta Bożego Narodzenia.
Zanim został znany
Z datowaniem urodzin Jezusa jest znacznie większy problem, niż ze sprecyzowaniem daty jego śmierci. W chwili swej śmierci Jezus w Judei był kimś znanym, choć nie tak, jak Poncjusz Piłat, który go skazał i który był od 26 do 36 lub 37 roku prefektem (namiestnikiem) Judei. 33 lata wcześniej Maria, Józef, a tym bardziej nowo narodzony Jezus, byli praktycznie nikomu nieznanymi poddanymi Oktawiana Augusta.
"Datowanie narodzin Jezusa Chrystusa nie jest jednomyślne, jak niejednomyślne było w ogóle liczenie i ustalanie czasu w starożytności. Rozbieżności wynikają z rodzaju kalendarza, jakim się posługiwano w danym kręgu kulturowym: słonecznym lub księżycowym, obrania jakiegoś punktu odniesienia dla datowania zaistniałych faktów, wreszcie, ogólnego braku zainteresowania historią jako taką, bowiem ważniejsza była treść faktów i ich znaczenie" - słusznie zauważa ks. Ryszard Groń na swoim blogu jakatolik.com.
Problem jest tym bardziej skomplikowany, że choć liczymy naszą erę od daty narodziny Chrystusa, to ten, który ją ustalił w 525 r. n. e., czyli mnich Dionizy Mały, pomylił się o... No właśnie. Nie wiadomo o ile, ale o kilka lat z pewnością. Ponieważ nie wprowadził roku zerowego, rok narodzin stał się rokiem 1. p. n. e. Wiadomo, że Boże narodziny miały miejsce za panowania w Judei Heroda Wielkiego, który zszedł był z tego świata (co do tego nie ma wątpliwości) na przełomie marca i kwietnia roku 4 p. n. e. Nie mogło być więc rzezi niewiniątek, skoro nie było już Heroda.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.