W należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni Krupiński doszło w czwartek (17 grudnia) do śmiertelnego wypadku - poinformował portal górniczy nettg.pl dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego.
Wypadek miał miejsce w ścianie N-0 w pokładzie 301 ok godz. 17.10. Na chwilę obecną okoliczności wypadku i przyczyny śmierci pomocnika kombajnisty są bardzo niejasne.
W miejscu zdarzenia nastąpiła awaria oświetlenia, i po jego przywróceniu kombajnista znalazł nieprzytomnego kolegę. Pomimo wezwania na miejsce lekarze i rozpoczęcia akcji reanimacyjnej górnik zmarł.
Jak wyjaśnił dyspozytor WUG, okoliczności zdarzenia ma wyjaśnić dochodzenie OUG w Rybniku, jednak sprawę utrudnia fakt, że nie ma żadnych świadków samego wypadku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
spoczywaj w spokoju mariusz,przyjacielu....
Ponad 2% metanu wybiło napięcie wszystko zgasło i lampy na hełmach Szkoda kolegi
Jak zgasło światło to znaczy że wybiło napięcie, kombajn nie idzie więc nie ma w tym momencie zapylenia. A co do wypadku to równie dobrze mogł być zawał serca. Koledzy z Krupińskiego czy wiecie moze czy facet miał jakieś ślady uderzenia obrywajacymi się skałami na ciele ?
pomocnik kombajnisty? rozumiem, że chodzi o tzw. kablowego? czy o drugiego kombajnistę? jeżeli ściana o takim nachyleniu to sekcje muszą być pełne i nawet nie ma gdzie uciec przed obrywającym się ociosem ścianowym.. jeżeli chodzi o drugiego kombajnera o ile musiał ocios do przodu oblecieć żeby go to dosięgło po przecięciu kombajnu jest prawie metr do przodu wycięte co innego jeżeli strop obleciał.. ale to już tylko bd wiedział nieboszczyk niestety bo drugi kombajnista mógł nie widzieć przez pył.
Wat ,następny fachura z komory znający się na wydobyciu
Lampa światła nie daje?... Komu chcą wcisnąć ten kit? Że niby sami dwaj tam byli i nikt nic nie widział?...Tak będzie napisane w papierach a prawda będzie zupełnie inna!
Górnik, ja akurat wiem co piszę. Robię tam już kilkanaście lat... Winny zapewne będzie nieboszczyk... A dozór za parę m-cy awansuje... Wypadki są badane latami i nic z tego nie wynika, winnych zawsze brak! Pipowcy od miesięcy u dyrektora sobie siedzą i kawkę piją, szumnie nazywając to pracą "inspektora pracy"... Do dziś nie wyjaśniono jak zginęli ratownicy i dlaczego zamiast uciekać gdy wybuchł pożar, dostali polecenie by gasić sprzęt...!Światło może i zgasło ale w ścianie jest zawsze kilka osób
Winnych nie znajdą, bo winnego tu znaleść nie idzie. Ściana nachylona pod kątem 35 stopni, bergi i kamyczki latają jak pociski, a o czym piszę wiedzą tylko Ci co pracowali na takim nachyleniu. Jak zginął czy został uderzony czy stracił równowagę i upadł to zabrał ze sobą do grobu. Zginął fantastyczny kolega i pracownik. Spoczywaj w pokoju Przyjacielu.
Światło zgasło, górnik nie żyje... Kolejny tajemniczy wypadek na tej kopalni...który będzie " wyjaśniany" kilka lat i nic zostanie wyjaśnione a winnych jak zawsze - brak.