W poniedziałek (14 grudnia) po raz pierwszy zebrała się Rada Dialogu Społecznego - nowe forum debaty na linii związkowcy-pracodawcy-rząd. Zarówno premier Beata Szydło, jak szef RDS Piotr Duda, wyrazili nadzieję, że Radzie uda się zażegnać kryzys w dialogu społecznym w naszym kraju.
- W Polsce sama próba dialogu została zdewaluowana (...) Spróbujmy ją odbudować, bo przed nami niepowtarzalna szansa, by tak się stało - oświadczyła szefowa rządu podczas inauguracyjnego posiedzenia RDS.
Jak dodała, dziś jesteśmy w nowym miejscu, w nowym punkcie i "zaczynamy od nowa".
- Wierzę w to głęboko, że to forum, na którym państwo będziecie się spotykali i rozmawiali, właśnie taką formę dialogu przyjmie i tutaj będą się wykuwały najlepsze programy i projekty dla polskich przedsiębiorców, polskich pracowników i polskiej gospodarki. Wierzę w to głęboko, że wspólnie trzy strony - strona społeczna, strona pracodawców i strona rządowa - wypracujemy dużo dobrych rozwiązań dla Polek i Polaków - wskazała.
Jak mówiła premier, Polacy chcą dialogu i rozmowy.
- Dobrze się stało, że jest w tej chwili taka wola rozmowy. Dobrze się stało, że jest ustawa, która nas wszystkich zaprosiła do stołu. Ważne jest tylko jeszcze, żebyśmy umieli z tego skorzystać. I żeby ta rozmowa, którą będziemy tu prowadzili, rzeczywiście kończyła się konkluzjami i rozwiązaniami, które będą wprowadzane w życie po to, byśmy polepszali byt naszych obywateli i byśmy zapewnili szybki rozwój naszej ojczyzny, bo tego wszyscy pragniemy, wszyscy o tym mówimy - zaznaczyła premier. - Dzisiaj próbujemy w Polsce zbudować program, co do którego umówiliśmy się w wyborach z obywatelami, na konkretne rozwiązania. Te rozwiązania dotyczą m.in. takich spraw, które państwo będziecie musieli rozstrzygać, i o których będziecie rozmawiać. Spraw dotyczących pracy, programów rozwojowych, wynagrodzeń, wzrostu wynagrodzeń, tj. ta bolączka, która jest dzisiaj powszechnie dostrzegana w różnych środowiskach w naszym kraju, mówią o tym pracodawcy i strona społeczna, my też to dostrzegamy.
Szydło przekonywała też, że wszystkie strony dialogu społecznego biorą odpowiedzialność za jego efekty.
- Oczywiście będziemy się różnić sposobem realizacji, dochodzeniem do tych celów, będziemy się spierać, bo po to tu wszyscy jesteśmy. Ale ważne jest to (), że wszyscy siedzący na tej sali bierzemy odpowiedzialność za to, czy ta dyskusja i ten nasz dialog się powiedzie.
Premier zaapelowała, by przyjmowane rozwiązania były jasne, proste, przejrzyste i przyjazne dla obywateli.
- Polacy chcą zmian, pokazali to w wyborach. (...) Chcę zaprosić wszystkich Państwa, aby te zmiany, których Polacy oczekują, a o których mówiliście tutaj - rozwój, wyższe płace, szkolnictwo zawodowe, praca dla młodych ludzi - to jest nasz wspólny cel, byśmy spróbowali to razem zrobić - konkludowała premier.
Także przewodniczący Rady Dialogu Społecznego, szef NSZZ Solidarność Piotr Duda podkreślił, że w ostatnich latach dialog społeczny przechodził kryzys.
- Przez ostatnie osiem lat dialog społeczny przechodził u nas wielki kryzys, mimo że pracodawcy i strona związkowa podpisały tzw. pakiet antykryzysowy. Gwarantem tego pakietu był pan premier Donald Tusk. Tak faktycznie ten pakt antykryzysowy nie był zrealizowany - powiedział Duda.
Wyraził nadzieję, że dialog wróci na "normalne tory po tych wielu miesiącach, tygodniach i latach, i zaczniemy pracować dla dobra naszych pracowników i polskiego społeczeństwa".
Duda zaznaczył, że na pierwsze posiedzenie Rady zaprosił Władysława Kosiniaka-Kamysza, byłego ministra pracy i polityki społecznej w rządzie PO-PSL, współautora ustawy o Radzie Dialogu Społecznego oraz ostatniego przewodniczący Komisji Trójstronnej. W spotkaniu uczestniczyli także m.in. marszałkowie Sejmu i Senatu Marek Kuchciński oraz Stanisław Karczewski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.