Piątkowy (11 grudnia) handel przyniósł spadek wyceny złotego wobec większości walut - ocenił analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko. Ok. godz. 17.40 za euro trzeba było zapłacić 4,36 zł, za dolara 3,96 zł, a za franka szwajcarskiego 4,03 zł.
- Polska waluta wyznaczyła nowe 5-miesięczne minima wobec CHF oraz była najsłabsza wobec euro od początku br. Spadek wyceny złotego był najprawdopodobniej powiązany z wyraźnym wzrostem podaży na rynku krajowego długu, gdzie rentowności papierów 10-letnich przetestowały dzisiaj poziom 3,16 proc., czyli najwyżej od lipca br. (...) to pochodna ostatniego rozczarowania brakiem zwiększenia programu luzowania ilościowego w wykonaniu Europejskiego Centralnego Banku oraz krajowego czynnika ryzyka związanego z polityką - wskazał Ryczko. Dodał, że negatywne nastroje mogą utrzymać się aż do 16 grudnia br.
Według analityka Domu Maklerskiego mBanku Kamila Maliszewskiego niekorzystna wycena złotego może utrzymać się długo.
- Złotemu nie pomagają w tej sytuacji bardzo słabe wyniki giełdy w Warszawie, gdzie indeks WIG20 znalazł się dziś na nowych wieloletnich minimach i presja spadkowa cały czas pozostaje niezwykle silna. Frank szwajcarski kosztuje już wyraźnie powyżej 4 zł i także w przypadku tej pary powinniśmy się spodziewać dalszego umocnienia w ślad za EUR/PLN - ocenił Maliszewski.
Ekspert wskazał, że w przyszłym tygodniu poznamy szereg odczytów z polskiej gospodarki.
- Wydaje się jednak, że zarówno odczyty inflacji CPI, jak i sprzedaży detalicznej oraz produkcji przemysłowej nie wprowadzą żadnych zmian do rynkowych oczekiwań co do obniżek stóp procentowych w Polsce w przyszłym roku i nie powinny mieć większego wpływu na rynek złotego, o ile uda uniknąć się silnie negatywnych zaskoczeń - dodał Maliszewski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.