Pomimo porannego umocnienia, złoty ostatecznie w poniedziałek (7 grudnia) powrócił do poziomów sprzed weekendu w stosunku do euro i franka, jednak wyraźnie stracił w stosunku do dolara - ocenił analityk Domu Maklerskiego mBanku Szymon Zajkowski. O godz. 17.45 euro kosztowało 4,31 zł, dolar 3,97 zł, a frank 3,96 zł.
- W poniedziałek nie poznaliśmy żadnych ważnych danych z Polski ani ze świata, dlatego też rynki finansowe pozostały pod wpływem niekorzystnych dla złotego wydarzeń z końca ubiegłego tygodnia. Z jednej strony mieliśmy bowiem mniejsze od oczekiwań poluzowanie polityki pieniężnej przez Europejski Centralny Bank, a z drugiej lepsze od oczekiwań dane z USA, które podniosły prawdopodobieństwo podwyżki stóp przez Fed - wskazał Zajkowski.
Jego zdaniem kolejne dni powinny upływać w podobnych nastrojach, a dokładając do tego niepewność co do polityki gospodarczej nowego rządu i zapowiedzi zwiększenia deficytu budżetowego, należy liczyć się z dalszym osłabieniem złotego.
- Kurs EUR/PLN może zmierzać w kierunku 4,33, CHF/PLN w okolice 4,0, a USD/PLN do ostatnich szczytów na 4,04 - 4,05 - zaznaczył ekspert.
Analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko wskazał zaś, że początek nowego tygodnia w handlu na rynkach przyniósł nieznacznie mocniejsze otwarcie na notowaniach złotego.
- Ostatnie kilka sesji na rynku PLN stanowiło klarowne odbicie wydarzeń z szerokiego rynku, gdzie Mario Draghi nie zdołał spełnić rynkowych oczekiwań co do zwiększenia programu OE w strefie euro. W konsekwencji inwestorzy grający na krótko na eurodolarze zmuszeni zostali do zamknięcia swoich pozycji (tzw. short squeeze), windując wycenę głównej pary walutowej do okolic 1,10 USD - wyjaśnił.
W jego ocenie osłabienie dolara znalazło odzwierciedlenie również na wycenie USD/PLN, który spadł poniżej 4,00 PLN.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.