Uchylanie planów zagospodarowania przestrzennego powoduje wiele utrudnień i podnosi ceny mieszkań - informuje Puls Biznesu.
Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego pokrywają tylko około 30 proc. kraju, a rocznie przybywa ich zaledwie 1 proc. Uchwalenie jednego trwa średnio trzy lata.
- Mimo argumentów, że uchwalone plany przewidują tereny mieszkaniowe dla 80 mln osób, a studia zagospodarowania przestrzennego nawet dla 300 mln osób, często nie przystają do potrzeb - ocenia Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD).
Dla inwestorów brak planów to duże utrudnienie. Niełatwo bywa zresztą nawet wtedy, gdy plany już uchwalono, bo często są uchylane. Może to zrobić wojewoda w razie błędów proceduralnych lub merytorycznych.
Uchylenie planu powoduje wstrzymanie inwestycji i konieczność oczekiwania na nowy plan - minimum trzy lata - lub na decyzję o warunkach zabudowy. Jedynie 17 proc. decyzji wydaje się w ciągu przepisowych 60 dni - wynika z Rankingu Miast 2014 przygotowanego przez PZFD.
- Powoduje to bardzo duże koszty trzymania gruntu i inne dodatkowe opłaty, które później znajdują odbicie w cenach mieszkań - wyjaśnia Konrad Płochocki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.