Chiny to absolutny światowy lider we współczesnej energetyce jądrowej i - wcześniej czy później - będą w każdym projekcie atomowym na świece - powiedział ekspert energetyki atomowej prof. Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej.
- W niektórych chińskich mediach pojawiły się informacje, że przy okazji szczytu gospodarczego szesnastu krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Chin "16+1" mogą być podpisane umowy ws. finansowania i budowy polskiej elektrowni jądrowej. We wtorek w Suzhou odniósł się do nich prezydencki minister Krzysztof Szczerski. Jak mówił, w Pekinie nie będzie porozumienia ws. nuklearnej technologii w Polsce; Chiny promują taką koncepcję, ale jeśli kiedykolwiek jest ona do zrealizowania, to w dalekiej przyszłości - powiedział.
Szczerski mówił też, że istnieje "bardzo duży element promocji" strony chińskiej, która "bardzo na to nalega, zabiega i promuje koncepcję partnerstwa nuklearnego". Dodał, że chodzi o połączenie chińsko-francuskiej oferty, którą złożono już Wielkiej Brytanii.
- A teraz strona chińska bardzo chciałaby powtórzyć tę ofertę dla naszej części Europy - powiedział Szczerski.
Na rynku szerokim echem odbiła się informacja o uzgodnieniu warunków objęcia przez chińskie General Nuclear Power Corp jednej trzeciej udziałów - wartych 6 mld funtów - w atomowej elektrowni Hinkley Point C w Wielkiej Brytanii, którą ma budować francuski gigant EDF.
Dla profesora Konrada Świrskiego z Politechniki Warszawskiej informacje o zabiegach Chińczyków wokół polskiego projektu elektrowni jądrowej nie jest zaskakujący, choć przyznaje on, że w powszechnej świadomości Państwo Środka, jako gracz na rynku jądrowym, raczej nie istnieje.
- Trzeba sobie zdać sprawę z tego, jaka jest rola Chin we współczesnej energetyce jądrowej. To absolutny światowy lider - powiedział.
Jako ilustrację zjawiska przywołuje liczby: na świecie obecnie buduje się 68 reaktorów atomowych; prawie połowa - bo 27 - powstaje właśnie w Chinach. Do tego - jak podkreślił - trzeba dodać te planowane. Na 160 na całym świecie, Chińczycy zamierzają zbudować kolejne 56. "W przeciwieństwie do większości planów, te chińskie są poważne. Dlatego światowe centrum przemysłu atomowego jest dzisiaj w Chinach" - mówił.
- Mają ogromne doświadczenie. Jeśli idzie o nadzór, to absolutnie światowa klasa i moglibyśmy się od nich uczyć - podkreślił.
Jak powiedział Świrski, to nie przypadek, że Chińczycy stawiają na energetykę jądrową. Po pierwsze, muszą coś zrobić ze swoim zanieczyszczeniem środowiska. Po drugie, muszą pokryć coraz większe zapotrzebowanie na energię.
- Oczywiście, rozwijają OZE i nadal budują elektrownie węglowe, ale uznali, że jedynie atom pozwoli im zrealizować cele - mówił.
Jak wyjaśnił, Chińczycy budują nowe jednostki w oparciu o projekty francuskie, amerykańsko-japońskie oraz swoje własne rozwiązania. Wchodzą też kapitałowo do niektórych firm. Jak dodał, przy tej ilości budowanych reaktorów wszystkie liczące się na rynku przedsiębiorstwa pracują z Chińczykami.
- Chińczycy będą w każdym projekcie jądrowym - wcześniej czy później - uważa.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.