- Nie popadajmy w rozpacz, że nie będziemy mocarstwem gazowym. Jedną czwartą rocznego zapotrzebowania na gaz ziemny teraz pokrywamy z polskich odwiertów - stwierdza w rozmowie z Trybuną Górniczą prof. dr. hab. GRZEGORZ PIEŃKOWSKI, dyrektor ds. współpracy i promocji Państwowego Instytutu Geologicznego-Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie.
Ile w Polsce jest gazu łupkowego?
Z końcem tego roku PIG-PIB przedstawi najnowszy raport o zasobach tego gazu, oparty już nie tylko na danych archiwalnych, ale także na tych pochodzących z 70 odwierconych otworów. Dwanaście z nich zostało zakrzywionych i szczelinowanych. Będą więc to już dane dotyczące konkretnych wydajności i możliwości wydobycia tego bogactwa. Bo to, że w Polsce mamy gaz łupkowy, wiedzieliśmy już na etapie pierwszego raportu z 2013 r. Wówczas stosowaliśmy pewnego rodzaju metody porównawcze, porównywaliśmy do parametrów amerykańskich. I teraz wiemy, że do tych parametrów z USA nie przystajemy i musimy dokonać korekty całego dotychczas przedstawianego modelu zasobowego na podstawie danych uzyskanych z wykonanych odwiertów.
Pięknie pan to dyplomatycznie i naukowo ujął. A jak brzmiałby bezpośredni przekaz?
Szukam odpowiedniego słowa między optymizmem a pesymizmem. Proszę pamiętać, że nasz raport był oceniony jako pesymistyczny na tle szacunków amerykańskich, czyli 5,3 bln m sześc., 150 mld m sześc. przewidywanej produkcji rocznej, co nam miało starczyć na 300 lat itd. Czyli tyle, ile mniej więcej Unia Europejska co roku importuje od Gazpromu. Po takich danych zagrzmiały wszystkie dzwonki ostrzegawcze, a w Moskwie chyba nawet Car-Kołokoł, że w Polsce powstaje gigantyczne zagłębie gazowe. PIB-PIG podał wartości bardzo szacunkowe i bardzo wstępne. Proszę zauważyć, że podany był jeszcze wynik minimalny.
Nie zwykliśmy czytać drobnego druku.
A trzeba czytać, trzeba... Jeśli chodzi o zasoby wydobywalne, to nie należy popadać w euforię. Polskie łupki są trudne. To, że jest w nich gaz, to jeszcze nie wszystko. Nie ma ciśnień złożowych, łupki są bardzo zailone, przez co szczelinują się znacznie gorzej niż w USA. Musimy znaleźć sposoby, aby się do nich dobrać. Nowe technologie to śpiewka przyszłości, bo na razie są często w fazie laboratoryjnej i będą wymagać weryfikacji w realiach geologicznych...
Zatem?
Zatem nasz najnowszy raport pozwoli na pokazanie już wiercenie po wierceniu, jak sprawa ma się w realiach, a nie oczekiwaniach. Jesteśmy pokorni. To aż i tylko 70 otworów. Mało jak na realia w USA. Ale z drugiej strony to jest co najmniej 90 proc. wiedzy, którą mamy na ten temat w Unii Europejskiej. W USA, jakby ktoś nie wiedział, tych odwiertów wykonano kilkaset tysięcy!
Geologia nie poczyniła błędów. Wychodzi na to, że błądziła polityka.
To pan powiedział. Także i media. PIG-PIB, tworząc pierwszy raport o zasobach gazu w łupkach, oceniał i zastrzegał, że przedstawia bardzo wstępne szacunki, bo oparte tylko na archiwalnych wierceniach. Nasz maksymalny szacunek wynosił powyżej biliona metrów sześciennych, ale ten minimalny wynosił kilkadziesiąt miliardów. A przypomnę, że Polska rocznie konsumuje 16 mld m sześc. gazu ziemnego. Spójrzmy więc na sprawę w tych kategoriach. Dwa lata temu przedstawiliśmy szacunki na podstawie danych uzyskanych z pierwszych odwiertów współcześnie wykonanych i powiedziane zostało, że jeśli mamy spodziewać się eksploatacji gazu z łupków, to wówczas, gdy będą na rynku określone ceny, że to nie będą ilości, które stworzą z Polski potęgę gazową. Wreszcie musimy jeszcze mocniej przyjrzeć się geologii, zacząć szukać tzw. słodkich miejsc, sweet spotów (szczególnie wzbogacone w gaz, do którego jest stosunkowo łatwy dostęp - przyp. red.).
Co dalej, skoro przemysłowe wykorzystanie gazu łupkowego, ile by go nie było, to piosenka raczej dalszej niż bliższej przyszłości?
Powiedzmy sobie szczerze. Jest pewien zaklęty krąg. Po to, by te zasoby znaleźć i potwierdzić, potrzebujemy więcej wierceń, a to oznacza większe wydatki na ten cel. W związku z tym liczba wierceń nie rośnie, ale spada. A jak jest mniej wierceń, to wiedza jest mniejsza i mniejsza szansa na trafienie na sweet spoty. Pozytywem jest w tym całym pesymistycznym wymiarze to, że o ile pierwsze nadzieje były potwornie przesadzone, o tyle obecny pesymizm też jest przesadny. Uważamy, że poszukiwania należy kontynuować ponieważ nowsze odwierty wykazują lepsze efekty. Druga sprawa - kto je odwiercał i decydował, czy otwór będzie produkcyjny? To były potężne międzynarodowe koncerny. Co znaczy dla takiego giganta kilkanaście tysięcy metrów sześciennych. gazu na dobę uzyskanego z otworu? Tyle co nic!
Chce pan powiedzieć, że poszukiwaniami winny zająć się wyłącznie polskie firmy?
Nie, pokazuję tylko realia. Jeżeli rzecz będzie dotyczyła nie 400 tys. m sześc. na dobę, ale np. 80 tys., to z punktu widzenia lokalnego wykorzystanie nabiera znamion ekonomicznego realizmu. Nie będziemy mieli, jak powiedziałem, 150 mld m sześc. z łupków, ale czy kilka miliardów nas nie interesuje? Sądzę, że warto się po nie schylić. I dlatego nasze przesłanie jest następujące: poszukiwania trzeba kontynuować, choć rozumiemy, że brak sukcesu komercyjnego zawęża to pole i oddala perspektywę przekroczenia magicznego progu 200 otworów. Proszę też zauważyć, że sweet spot to miejsce, które może tkwić między już dziś wykonanymi odwiertami.
Warto więc sprawdzić jeszcze kilka miejsc.
Warto, ale jeśli okaże się, że już nikt nie będzie chciał wiercić, to stracimy tę szansę. Mówimy tylko o gazie łupkowym, ale przecież jest jest jeszcze gaz zamknięty, metan zamknięty w zwięzłych i nieprzepuszczalnych piaskowcach, jest metan związany ze złożami węgla. Tym bardziej że z technologii pozyskanych przy poszukiwaniach gazu łupkowego można mieć pożytek również przy eksploatacji trudnych zasobów konwencjonalnych. I nie popadajmy w rozpacz, że nie będziemy mocarstwem gazowym. Jedną czwartą rocznego zapotrzebowania na gaz ziemny teraz pokrywamy z polskich odwiertów. A w przyszłości może i więcej niż jedną czwartą.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.