Wtorkowa (17 listopada) sesja przyniosła niewielką zmianę w notowaniu złotego względem euro oraz franka szwajcarskiego . Złoty słabł także w stosunku do dolara i funta - ocenił analityk domu maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski.
Około godz. 17. za euro trzeba było zapłacić 4,24 zł, za dolara 3,98 zł, a za franka szwajcarskiego 3,92 zł.
- Taki rozwój sytuacji nie jest zaskoczeniem i tylko kwestią czasu pozostaje obecnie przebicie poziomu 4 złotych na parze USD/PLN. Dziś na koniec sesji bardzo zbliżamy się do tych poziomów, gdyż kurs USD/PLN wynosi ponad 3,98. Mniejsze znaczenie dla rynków miały we wtorek publikacje z amerykańskiej gospodarki, które okazały się generalnie zgodne z oczekiwaniami i nie zmieniają wysokiego prawdopodobieństwa grudniowych podwyżek stóp procentowych w USA - wskazał Maliszewski.
Jego zdaniem w przypadku pary EUR/PLN brak istotnych danych zarówno z polskiej gospodarki jak i strefy euro nie sprzyjał zmianom w notowaniach.
- Warto jednak odnotować relatywną słabość złotego na tle regionu. Walutom z rynków wschodzących sprzyjał dziś dobry klimat panujący na rynkach akcyjnych, który pozwolił także na znaczące odbicie na giełdzie w Warszawie - zaznaczył.
Maliszewski ocenia, że należy oczekiwać kontynuacji notowań EUR/PLN w okolicach 4,25, o ile sygnałem do większego ruchu nie okaże się - jego zdaniem - jutrzejsze expose premier Beaty Szydło.
- Należy, więc liczyć się z większą zmiennością na rynku po godzinie 11, na którą zaplanowane jest wystąpienie w Sejmie. Silne wzrosty zobaczyliśmy dziś na parze GBP/PLN. Umocnienie GBP wsparły dziś dane na temat inflacji w Wielkiej Brytanii, która okazała się nieznacznie wyższa od oczekiwań. Biorąc jednak pod uwagę siłę brytyjskiej waluty można spodziewać się, że w najbliższych tygodniach zobaczymy atak na okolice 6,10.
Analityk domu maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko ocenił, że na wtorkowej sesji PLN w dalszym ciągu osłabiał się wobec zagranicznych walut, przy stosunkowo ograniczonych obrotach.
- Znów na pierwszy plan wybija się słabość PLN wobec brytyjskiego funta oraz podejście kwotowań USD/PLN pod barierę 4,00 PLN. W obydwu przypadkach jest to wynikiem sytuacji na szerokim rynku i oczekiwań inwestorów, co do działań ze strony banków centralnych - wskazał Ryczko.
Według Ryczko krajowe czynniki nie stanowią istotnego wsparcia dla złotego.
- Rynek czeka na jutrzejsze expose, które potencjalnie przybliży nam kształt przyszłego budżetu. Poza poluzowaniem fiskalnym należy również zakładać potencjalnie bardziej gołębi skład RPP oraz próby wpłynięcia na NBP w celu stymulacji gospodarki - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.