102 tomy akt prokuratorskich i sądowych oraz kilkadziesiąt teczek z załącznikami ze sprawy po zastrzeleniu górników w kopalni Wujek w grudniu 1981 r. trafiły z Sądu Okręgowego w Katowicach do archiwum katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
W IPN zostaną sporządzone cyfrowe kopie akt, by łatwiej było je udostępniać.
- Po opracowaniu akta te zostaną włączone do naszych zasobów i będą udostępniane na takich samych zasadach, jak pozostałe dokumenty z archiwum IPN. Wgląd w nie będą miały osoby represjonowane w PRL, naukowcy czy dziennikarze - zapowiedziała Monika Kobylańska z katowickiego IPN.
W grudniu 1981 r. po ogłoszeniu w Polsce stanu wojennego w katowickiej kopalni poległo 9 strajkujących górników a kilkudziesięciu zostało ciężko rannych w Katowicach i Jastrzębiu Zdroju.
Najwcześniejsze dokumenty pochodzą z Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gliwicach, której jeszcze w latach 1981-1982 zlecono śledztwo w sprawie. Są też materiały milicyjne o przygotowaniach do likwidacji strajków w kopalniach Wujek i Manifest Lipcowy w Jastrzębiu Zdroju. Sterowane przez władze śledztwo umorzono, do więzień trafili za to organizatorzy strajku. Po upadku komunizmu przez prawie 20 lat nie udało się prawomocnie osądzić winnych, którzy nadal służyli w MO i Policji. Dopiero w 2008 r. były dowódca zomowców otrzymał karę 6 lat więzienia, dwaj podwładni - 4 lat a 11 pozostałych - kary po 3,5 roku pozbawienia wolności.
Dla Stanisława Płatka, który w 1981 r. kierował komitetem strajkowym w Wujku, został ranny, aresztowany i skazany na 4 lata więzienia, dostępność akt sądowych nie stanowi wielkiej sensacji.
- Akta z pierwszego śledztwa w Gliwicach, oględnie mówiąc, nic nie zawierają. Zostały wyprane przez śledczych, a najważniejsze dowody rzeczowe niestety nie zachowały się. Na przykład pociski, które prokuratorzy niby zabezpieczyli. Osobom odpowiedzialnym za matactwa w tamtym śledztwie wytoczono proces sądowy, ale w 1989 r. premier Kiszczak wprowadził akt łaski dla wszystkich funkcjonariuszy państwowych, wojska, sądownictwa, policji, więc ich czyny zostały puszczone w niepamięć - mówi Stanisław Płatek, który zajmuje się Izbą Pamięci Muzeum przy kopalni Wujek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.