Jak lądowanie na Księżycu
Od 17 sierpnia do 31 sierpnia w Gdańsku trwało to, czego w obozie państw socjalistycznych dotychczas nie praktykowano: władza prowadziła negocjacje ze społeczeństwem stawiającym żądania. I tu kolejna nowość. To już nie były wyłącznie postulaty płacowe. Pojawiły się i takie, w które w owym czasie władza ludowa jednoznacznie uznawała ze polityczne, czytaj: niezgodne z linią PZPR. Bo politycznym było żądanie coniedzielnej transmisji mszy w I programie Polskiego Radia. Zniesienia przywilejów dla MO i SB też trąciło reakcją. Zniesienie cen komercyjnych i sprzedaży za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym (za bony PEKAO i twardą walutę) też było polityczne, bo naruszało wieloletnie plany gospodarcze. Przede wszystkim politycznym, i wydawało się, nie do przyjęcia, było żądanie zapewnienie prawa do utworzenia wolnych związków zawodowych. W słynnych 21 postulatach (ogłoszonych 17 sierpnia i spisanych na sklejce) to żądanie po kilku dniach z dalekiego miejsca zostało wyeksponowane na pierwszym! Wolne, znaczy się niezależne od władzy, związki zawodowe! Czegoś takiego w komunie jeszcze nie było! Niczym lądowanie na Księżycu.
Socjalizm tak, błędy nie
Okazało się, że niemożliwe może być faktem. Dlaczego władza (czytaj: PZPR i jej moskiewski opiekun) przystała na akceptację postulatu 1. i 20 pozostałych? Teorie są różne. Gdy zawierała porozumienia ze strajkującymi 30 sierpnia w Szczecinie (mniej znane) i dzień później w Gdańsku (najbardziej znane), Gierek nie miał już władzy.
Po tym, gdy władza zawarła ugodę jeszcze w Jastrzębiu-Zdroju (porozumienia jastrzębskie - 3 września i przed umową zawartą w Dąbrowie Górniczej (porozumienie katowickie - 11 września), czyli 5 września - podczas VI Plenum KC PZPR Gierek przestał być gensekiem. A ten, który go zastąpił - Stanisław Kania (odpowiedzialny w partii za za bezpieczeństwo i stosunki z Kościołem) zdiagnozował przyczyny sierpniowych strajków i ich konsekwencji: poważne błędy w polityce ekonomicznej i deformacje w życiu społecznym doprowadziły do strajków, które nie były skierowane przeciw rządom PZPR, ale przeciw jej błędom.
I zaczął się w historii Polski krótki okres zwany karnawałem Solidarności. Mało komu wówczas marzyła się Polska wolna od komunizmu i patrona z Moskwy. Optymiści uważali, że szczytem możliwości będzie wybicie się na tzw. finlandyzację. Realiści twierdzili, że socjalizm (czyli marksizm-leninizm, bo zapomina się, że na tej ideologii opierał się postępowy obóz ludowy) trzeba reformować, by zyskał ludzką twarz. 13 grudnia 1981 r. okazało się, że socjalizm może chodzić w hełmie. I nie ma się temu co zbytnio dziwić, skoro w Solidarności nie brakowało nie tylko zwolenników realnego socjalizmu, ale i agentów służb jawnych i niejawnych...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.