Wycofanie z rynku 2,7 GW mocy elektrowni węglowych, jest kolejnym sygnałem, że Europa konsekwentnie wycofuje się z węgla - uważa dr Joanna Maćkowiak-Pandera z Forum Analiz Energetycznych, komentując porozumienie niemieckiego rządu z tamtejszym sektorem węglowym.
Niemiecka koalicja (CDU-SPD) po ponad pół roku negocjacji osiągnęła w środę (1 lipca) porozumienie z sektorem węglowym na temat przyszłej roli węgla w niemieckiej energetyce.
- Zawarte porozumienie pomiędzy niemieckim rządem a sektorem węglowym o wyłączeniu kilku elektrowni węglowych to sygnał, że Niemcy nie postrzegają węgla jako przyszłościowego źródła energii. To jest pierwszy ważny krok o odejściu od węgla - jeszcze rok temu nikt nie przypuszczał, że taka decyzja jest możliwa. To jest też poważny sygnał, że Niemcy zamierzają wywiązać się ze swoich wewnętrznych zobowiązań redukcji emisji CO2 o 40 proc. do 2020 r. - powiedział dyrektor think tanku Agora Energiewende dr Patrick Graichen.
Najważniejsze punkty porozumienia to wycofanie z rynku 2,7 GW mocy elektrowni węglowych - wynika to z kłopotów z utrzymaniem wewnętrznego celu redukcji emisji CO2 o 40 proc. do 2020 r. Rząd Niemiec prowadził negocjacje z sektorem energetycznym i krajami związkowymi na temat możliwości ograniczenia emisji. Ostatecznie postanowiono, że 2,7 GW zostanie przesunięte do rezerwy mocy, za co wytwórcy dostaną wynagrodzenie. Jednak elektrownie w rezerwie nie będą uczestniczyły w rynku i w kształtowaniu cen.
Ponadto zdecydowano się na dodatkowe działania w zakresie efektywności energetycznej oraz kogeneracji, które dodatkowo mają ograniczyć emisję CO2 (w sumie mają się zmniejszyć o 22 mln ton CO2).
Kolejny ważny punkt porozumienia, to rozbudowa korytarzy przesyłowych północ - południe. Będą preferowane kable podziemne, aby uzyskać akceptację społeczną dla rozbudowy. Niemcy zamierzają też utrzymać jednolitą strefę cenową. Aby poprawić bilans przepływów północ - południe, na południu Niemiec zostanie zwiększona rezerwa sieciowa tzw. Netzreserve.
36 mld euro ma kosztować zagospodarowanie wyłączanych elektrowni jądrowych oraz odpadów radioaktywnych. W konkluzjach z posiedzenia rządu wskazano koncerny energetyczne jako odpowiedzialne za zagospodarowanie terenów zamykanych elektrowni i odpadów.
Jak powiedziała dr Joanna Maćkowiak-Pandera z Forum Analiz Energetycznych, niemieckie decyzje są istotne z punktu widzenia Polski.
- Najważniejszy punkt to wycofanie z rynku 2,7 GW mocy elektrowni węglowych, co jest kolejnym sygnałem, że Europa konsekwentnie wycofuje się z węgla. Po drugie dobrze, że Niemcy priorytetowo podchodzą do rozbudowy korytarza przesyłowego (prądu) północ - południe oraz zwiększenia rezerw na południu Niemiec. To może zminimalizować zjawisko tzw. nieplanowanych przepływów kołowych przez Polskę (chodzi o "wpychanie się" do polskiej sieci niemieckiego prądu przede wszystkim z tamtejszych wiatraków, co powoduje "zatkanie" polskich sieci) i odblokować wymianę handlową energii elektrycznej na zachodniej granicy, co pozwoliłoby Polsce aktywnie uczestniczyć w tworzeniu wspólnego rynku energii elektrycznej w UE, co jest głównym elementem Unii Energetycznej - powiedziała Pandera - Maćkowiak.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panowie, nie dajmy się zwieść propagandzie. UE wcale nie odchodzi od węgla, są to tylko i wyłącznie celowe manipulacje po to aby ludziom z mózgu wodę zrobić i jak najmniejszym kosztem pozyskać nasze zasoby surowców Skoro Unia odchodzi od węgla to po co Niemcy budują nowoczesne "czyste" elektrownie węglowe? Już zainwestowali w te technologie ponad 50 mln euro! Najlepiej zbałamucić opinię publiczną, przyzwyczaić do życia bez węgla kraj który ma go najwięcej w Europie.
grecy maja 100 proc racji ze nie chca byc w tym gÓ...
wkrotce wszyscy opuszczĄ mam taka nadzieje strefe euro i caŁa tĄ pierd... unie hitler wlasnie chcial tego co teraz merkel panowac nad pozostalymi krajami