Ratownicy prowadzący akcję w kopalni Wujek-Śląsk wyposażeni są w 17-kilogramowe aparaty tlenowe, a panująca w kopalni temperatura pozwala maksymalnie na dwie godziny pracy. O szczegółach akcji w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl mówi Dariusz Białas z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
- Dojście do poszkodowanych, którzy zostali zauważeni jest w tej chwili niemożliwe ponieważ na przeszkodzie stanęły różnego rodzaju części, obudowy itp. Taśmy, przenośniki itp. trzeba będzie teraz rozebrać na odcinku ok. 200 m, wrócić kombajnem i w tą przecinkę, gdzie znajdują się poszkodowani wjechać ok. 40 m. Sama praca kombajnu zajmie ok. 2 doby. Więc cała operacja zajmie kilka dni - wyjaśnia ratownik.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.