Ratownicy prowadzący akcję w kopalni Wujek-Śląsk wyposażeni są w 17-kilogramowe aparaty tlenowe, a panująca w kopalni temperatura pozwala maksymalnie na dwie godziny pracy. O szczegółach akcji w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl mówi Dariusz Białas z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
- Dojście do poszkodowanych, którzy zostali zauważeni jest w tej chwili niemożliwe ponieważ na przeszkodzie stanęły różnego rodzaju części, obudowy itp. Taśmy, przenośniki itp. trzeba będzie teraz rozebrać na odcinku ok. 200 m, wrócić kombajnem i w tą przecinkę, gdzie znajdują się poszkodowani wjechać ok. 40 m. Sama praca kombajnu zajmie ok. 2 doby. Więc cała operacja zajmie kilka dni - wyjaśnia ratownik.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ratowniki mają wiedzę taką, że na ść XIIL metan dziennie wypie..... Zlikwidowali oddział co to podsadzał,a było bezpiecznie, a dziś? Dyrektorze Adasiu, czy pan chce mieć znowu tragedie? Jaka przyczyna była likwidacji podsadzki, oszczędności? Ile pan straci jeśli pan za chwilę będzie akcje prowadził, czy my mamy z głową??? Ostatnio widziałem pseudo oddział który pan zostawił, sztygar i jeden chłop, czy dla statystyk chce pan poświecić ludzkie życie? Ma pan jaja to do KHW baranom wyklarować!
Wiedza o czasie pracy ratowników w trudnych warunkach mikroklimatu nie podlega pod kompetencje mechanika ratownika. Oczernianie jest częste w środowisku kopalnianym. Najczęściej spowodowane jest kłopotami z erekcją. Mechanik na pewno wie że istnieją tabele czasu pracy.
przypadkowy człowiek przyłapany przez redaktora,to nie jest mechanik OSRG tylko Csrg a to zdecydowana różnica !
To skandal usunięto mój komentarz bo skrytykowałem brak wiedzy mechanika z CSRG w Bytomiu . Taka osoba nie powinna mieć wiedzę tylko musi !!! A ośmiesza się !!!
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Upierał się nie będę, ale tak zrozumiałem odpowiedz mechanika, a On nie wysłuchał całego pytania reportera a odpowiedział na pierwszą jego częśc "jak często zmieniają się ratownicy", pada odpowiedz a tu leci dalsza częśc pytania o warunki pracy.
A co do tych 2 godzin. padło pytanie co ile ratownicy zmieniają się w takich warunkach. czyli 40 paru stopni i pada odpowiedz ze co 2 zatem chyba nie da się tego inaczej zinterpretowac
Średnia wilgotność dla Polski to 49,64 % a w jednym z opracowań na temat atmosfery kopalnianej dokopałem się właśnie do danych ze wilgotność atmosfery kopalnianej waha się w przedziale 70-100% i stąd znikomy proces wychładzania organizmu który zwyczajnie chłodzi się przez pot. Niestety pot dział tym lepiej czym niższa wilgotność powietrza
A i dla jasności nie umniejszam wcale pracy ratowników, tylko staram się obnażyć brak wiedzy pana mechanika. A i należy się też wyjaśnienie dlaczego przy 40 stopniach taki krótki czas pracy. Zaraz pojawią się głosy, że przecież budowlańcy czy pracownicy kładący latem asfalt pracują po 8-12 godzin a też się żar z nieba leje. Kluczową sprawą jest tu wilgotność, która w wyrobiskach kopalnianych jest o kilkanaście do kilkudziesięciu % wyższa niż na powierzchni.
Ja zrozumiałem wypowiedz w taki sposób,że chodzi o maksymalny czas pracy w aparacie w akcji a nie o czas pracy w tych warunkach. Jak wiemy nie powinno się przekraczac dwóch godzin.
Przy 40 stopniach 2 godziny? chyba ten pan dawno na dole nie był. jeśli się nie mylę to maksymalny czas pracy ustalonej jako praca lekka z kamizelką chłodzącą to 47 minut