Miał się spotkać z nimi minister Wojciech Kowalczyk, odpowiedzialny za restrukturyzację górnictwa węgla kamiennego. W przeddzień zwyczajnego walnego zgromadzenia Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla jej prezes dowiedział się, że we wtorek, 14 kwietnia, minister nie przyjedzie jednak do Katowic.
Ważne sprawy natury rządowej zatrzymały pełnomocnika rządu. Sprzedawcy nie mogli więc go spytać, dlaczego w branży jest tak źle i kiedy będzie lepiej?
Lepiej to już było - można rzec. Prezes IGSPW Adam Gorszanów świadom jest sytuacji: kolejna lekka zima, konkurencja zagraniczna, polityka postępującej dekarbonizacji i tak dalej sprawiają, że z sentymentem sprzedawcy wspominają czasy, gdy takich problemów nie było na rynku węgla opałowego. Powodów do zmartwień sprzedawcom (tak, jak i producentom) jest wiele, choć asów w talii nie brakuje. Mamy najbardziej rozwinięta sieć dystrybucji i eksploatacji, obejmującą zarówno urządzenia grzewcze, jak i paliwo. Mamy konkurencyjne w stosunku do innych (głównie importowanych ) paliw koszty eksploatacyjne. I co z tego? Skoro...
Skoro Polska przyjęła unijne regulacje prawne dotyczące ograniczeń, którymi zostanie objęty węgiel kamienny, stosowany jako paliwo w małych źródłach energii. Walka ze smogiem jest korzystna dla powietrza, ale już nie bardzo dla sprzedających węgiel. Podobne skutki dla biznesu, którego interesy reprezentuje Izba, będzie generować obniżenie norm emisji tlenków azotu, siarki i benzopirenów do 2022 r. Obligatoryjny udział OZE w miksie energetycznym (na poziomie 27 proc.) i prowadząca do tego celu polityka samorządów (uzależnionych od unijnych dotacji celowych) również jest po myśli dekarbonizatorów.
Nie wszędzie możliwe
W programie poprawy czystości powietrza realizowanego przez samorządy generalnie chodzi o to, by zlikwidować przestarzałe, a przez to uciążliwe dla środowiska piece i kotłownie węglowe i zastąpić je ciepłem systemowym. Nie wszędzie jest to możliwe, np. na wsi. Tam jednak, gdzie to nie jest możliwe, węgiel zastępowany jest gazem, olejem napędowym lub elektrycznością. W skali Polski tylko w 5 proc. przypadków archaiczne kotły węglowe zastępowane są nowoczesnymi urządzeniami. Polityka dofinansowania ze strony samorządów, wspomaganych z kolei przez NFOŚiGW, jest taka, że nie opłaca się, jedynie poza województwem śląskim, trwanie przy ogrzewaniu węglowym, choć jest ono najtańsze.
Mamy w Polsce 3,5 mln gospodarstw domowych, które jako podstawowego używają ogrzewania węglowego. W tychże (to nie tylko domy jednorodzinne, stare budynki mieszkalne, ale także małe warsztaty, zakłady ogrodnicze itd.) jest 7,5 mln kotłów i pieców. Dodajmy: tych, które określa się mianem "ekologiczne", jest zdecydowanie mniej od przestarzałych. Ci odbiorcy zużywają rocznie ok. 14-16 mln t węgla. Krajowego i importowanego węgla opałowego, czyli grubego, średniego i drobnego oraz mułów węglowych z polskich kopalń.
Liczby wymowne
Węgiel opałowy wydobyty w naszych kopalniach w 88 proc. trafia na rynek krajowy. Liczby przytoczone przez Henryka Paszczę, dyrektora katowickiego Oddziału Państwowej Agencji Przedsiębiorczości, są wymowne i skłaniają do głębszej refleksji nie tylko członków Izby.
Z 10,06 mln t węgla opałowego wyfedrowanego w 2014 r. połowę rozprowadzili autoryzowani sprzedawcy. W tamtym roku uzyskano 5,1 mln t węgla grubego, z czego sprzedano 4,3 mln t. Z 3 mln t węgli średnich i drobnych sprzedano 2,2 mln t.
Agencja ma dane o sprzedaży za dwa miesiące tego roku. Sprzedano 502 tys. t węgla grubego (w podobnym okresie w 2014 r. - 653 tys. t). Na pocieszenie: zaimportowano z Rosji 654 tys. t. (1,4 mln t).
Obecne ceny w portach ARA węgla: 61 USD za tonę. Jakieś 231 zł. Spadła cena zakupu węgla z Rosji - 243 zł w pierwszych dwóch kwartałach 2014 r. wobec 239 zł obecnie. W tym miejscu trzeba jeszcze raz przypomnieć, że te 231 zł dotyczy tony węgla obrachunkowego jako takiego. W Polsce w 90 proc. jest to miał energetyczny. Stąd też pewne nieporozumienia, gdyż wydaje się, że skoro w kopalni "jest po trzysta", to na placu "nie powinien być po osiemset".
Ciągle najtańszym paliwem
Węgiel w Polsce nie zostanie błyskawicznie wyrugowany z ogrzewania indywidualnego, szczególnie w miejscowościach, w których nie ma przyłączy do sieci ciepłowniczych. Tam jeszcze przez lata pozostanie najtańszym paliwem. A to kryterium ceny, jak najniższej ceny, jest tym, czym kierują się tzw. konsumenci przy wyborze paliwa stałego jako głównego źródła ogrzewania. Wykazały to badania przeprowadzone przez TNS Polska na zlecenie IGSPW.
To, że będzie najtańszym, wcale nie znaczy, iż nie będzie drożeć. W statystykach węgiel opałowy tanieje, w rzeczywistości już tak nie jest. Droższe są piece ekologiczne i ich obsługa od tych, które nie spełniają żadnych współczesnych parametrów, a które w Polsce nadal są produkowane. Rzeczywistość zmienia się i sprzedawcy węgla muszą się do niej na bieżąco dopasowywać. Muszą lobbować na rzecz węgla, wiedząc, że łatwiej dziś lobbować za wiatrakami. Muszą informować społeczeństwo o tym, że węgiel, gdy się o to zadba, nie musi mieć czarnej gęby. Lekko nie będzie, bo wykształceni ludzie palą plastikowymi butelkami w ekopiecach, żeby zaoszczędzić. Muszą postawić na innowacje, które będą miały swój koszt. W Niemczech też palą węglem, ale szkodliwe związki wychwytywane są przez filtry montowane w domach mieszkalnych.
Lekko nie będzie, bo nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.