W poniedziałek (26 stycznia 2015 r.) media doniosły, że setki górników w Kosowie powróciło do pracy po trzydniowym podziemnym strajku. Protestowali oni przeciwko rządowi w Kosowie, który wycofał się z decyzji objęcia kontrolą kompleksu górniczego Trepca w Mitrovicy. W wyniku strajku władze Kosowa ponownie zastanowią się nad nacjonalizacją kopalń. W proteście w kulminacyjnym momencie brało udział ok. 800 pracowników.
Zmianę stanowiska rządu Kosowa spowodowana była także - jak to określiły media - "wściekłą odpowiedzią Serbii", która nie uznaje deklaracji z 2008 r. w sprawie niepodległości Kosowa i toczy spór o zakłady wydobywcze w rejonie Trepca. Władze w Belgradzie twierdzą, że 75 proc. kopalń rud cynku, ołowiu i srebra należy do Serbii.
Górnicy, którzy protestowali pod ziemią, chcą, aby rząd Kosowa przejął administrację kompleksu górniczego w celu powstrzymania jego likwidacji. Obawiają się oni, że Serbii w przyszłości przejmie te kopalnie. W latach świetności pracowało w nich ponad 20 000 osób. W kopalniach wydobywano większość bogactw mineralnych w ówczesnej Jugosławii - ołów, cynk, złoto, srebro, rudy żelaza. W rejonie nadal są duże rezerwy tych kruszców. Obliczana się je na 60,5 mln t rudy, z której można pozyskać 3 mln t ołowiu, 2 mln t cynku i 4,5 t srebra.
Po rozpadzie Jugosławii i wojnach na tle narodowościowym część kopalń położonych w północnej części Kosowa pozostała pod kontrolą mniejszości serbskiej. Liderzy grup kosowskich Albańczyków wzywają do przejęcia przez ich rząd kompleksu Trepca po tym, gdy próby prywatyzacji się nie powiodły. Obecnie w tym rejonie działa 7 kopalń rudy i huta.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.