W ciągu dwóch miesięcy Ministerstwo Energetyki przedstawi plan prywatyzacji, reorganizacji i likwidacji kopalń na Ukrainie - ogłosił 3 stycznia w Kijowie Władymir Demczyszyn, minister energetyki i przemysłu węglowego, któremu podlega kilkadziesiąt państwowych kopalń.
- Kopalnie atrakcyjne dla inwestorów zostaną, jak sądzę, sprywatyzowane - zapowiedział Demczyszyn. Zdaniem resortu sprzedaż państwowych kopalń w "efektywniejsze ręce" spółek prywatnych pozwoli rozwiązać problem nieopłacalności górnictwa węglowego na Ukrainie.
Program reformy państwowej branży węglowej przewiduje likwidację 32 kopalń przynoszących straty, zachowanie 24 zakładów i prywatyzację 37
w latach 2015-1019.
Miliony zaległych wypłat
Rośnie tymczasem napięcie społeczne wśród załóg. Zadłużenie państwa wobec górników z powodu zaległych wynagrodzeń za październik wynosiło 120 mln hrywien (27 mln zł - przyp. red.), za listopad - 468 mln hrywien (105,7 mln zł) a za grudzień ok. 500 mln hrywien (113 mln zł). W Nowy Rok 2015 Ukraina weszła z długiem wobec górników na łączną sumę 850 mln hrywien (prawie 196 mln zł).
- Jeśli problem nie zostanie rozwiązany na poziomie Rady Ministrów, sytuacja będzie się tylko pogarszać - mówi Michał Wołyniec, szef Niezależnego Związku Zawodowego Górników Ukrainy. - Pieniędzy nie wypłaca się nie tylko za wydobyty, ale nawet odprawiony węgiel. Kopalniom brakuje np. na zatankowanie autobusów dowożących górników do pracy, a większość zakładów znajduje się w stepach, daleko od osiedli - opisuje związkowiec, dodając, że nie ma też mowy o bieżących naprawach sprzętu w kopalniach.
- Na głębokości 1-1,5 tys. m obudowy łamią się po naciskiem górotworu. Górnicy muszą pracować na starym
i zużytym sprzęcie - mówi szef ZZGU.
Już w połowie grudnia zaczęły wybuchać protesty i strajki. W Dobropolu (w kontrolowanej przez państwo części obwodu donieckiego) górnicy strajkowali pod siedzibą władz zjednoczenia węglowego i pikietowali siedzibę władz miejskich.
Strajki, protesty, blokady
W kopalni Krasnolimańskaja (w mieście Rodinskoje koło Doniecka) z powodu wstrzymania wypłaty górnicy na jednej ze zmian nie wyjechali w proteście na powierzchnię (jeszcze kilka miesięcy wcześniej ich kopalnię zaliczano do najwydajniejszych, lecz dobowe wydobycie spadło z 8 tys. t węgla do 4,5 tys. t). W Lisiczańsku prostestowali z powodu zaległych wypłat górnicy państwowych przedsiębiorstw górniczych Pierwomajskugol i Lisiczańskugol.
Nowowołyńsk zaorać?
Skrajnie buntownicze nastroje dominują w Nowowołyńsku (zaledwie kilka kilometrów od granicy z Polską), gdzie zgodnie z decyzją byłego już ministra Jurija Prodana planuje się likwidację kopalni w budowie Nowowołyńskaja (pochłonęła dotąd 100 mln dol. i miała wydobywać 1 mln t węgla rocznie przez 40 lat, do jej zakupu przymierzała się kilka lat temu polska spółka LW Bogdanka). Górnicy zagrozili, że będą blokować m.in. międzynarodową trasę nieopodal zakładu, a pierwsza z blokad doszła już do skutku.
- Szkoda, że w takiej sytuacji władze w budżecie na 2015 r. nie przewidują ani kopiejki na wsparcie dla branży węglowej, na inwestycje w kopalniach, na odnawianie maszyn, urządzeń i instalacji technicznych, na ochronę pracy. Chociaż na całym świecie przemysłowi węglowemu okazuje się pomoc w postaci bezpośrednich i ukrytych dotacji, przez obniżanie opłat, podatków, kosztów energii elektrycznej i inne mechanizmy wsparcia - zżyma się Michał Wołyniec.
Ani kopiejki dla ratowników
Aby ugasić protesty, w pierwszych dniach stycznia rząd przeznaczył na wypłaty dla górników 85 mln hrywien (z czego 31 mln dla kopalń firmy Pierwomajskugol w strefie walk na wschodzie kraju). Przedsiębiorstwo Ugol Ukrainy spłaciło też 3 mln hryvien za węgiel z Donbasu. Dla kopalni Nowowołyńska przeznaczono 10 mln hrywien.
Niestety ani kopiejki nie ma nadal dla 22 tys. ratowników górniczych, którym państwo jest winne już 27 mln hrywien.
- Zadłużenie w wypłatach rośnie wobec ludzi, którzy w przypadku awarii czy nieszczęść w kopalniach pierwsi idą z pomocą, ryzykując życiem
i zdrowiem - komentują z niesmakiem związkowcy.
Jednak długi dotyczą nie tylko wypłat górniczych. Elektrownie węglowe czekają na 3,9 mln hrywien należności od energetyki, która winna jest państwowym kopalniom już 1 mld hrywien, ale górnictwo z kolei powinno zapłacić w drugą stronę 300 mln hrywien za zużyty prąd.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.