Czterdziestnicą (od liczby dni adwentu) przygotowywał się dziewiętnastowieczny górnik do godnich świąt (Gody, czyli okres od pierwszego dnia Bożego Narodzenia). Z wyjątkiem Barbórki lud przestrzegał zakazu organizowania zabaw i wstrzemięźliwości w jedzeniu i piciu alkoholu. Ścisły post od śniadania zachowywano też przez całą Wiliję. Był to dzień magiczny, od którego zależą wszystkie dni następnego roku.
Jeśli wcześnie wstaniesz, nie zaśpisz przez cały rok. Jeśli zapłaczesz - będzie dużo łez. Pierwszą osobą wchodzącą do domu w dzień wigilijny musiał być mężczyzna, bo kobieta oznaczała zmartwienia. Dzieci obrywały klapsy za przeszkadzanie w krzątaninie. Zachował się wierszyk: "We Wilijom dzieci biją, za piec wsadzą, jeść nie dadzą".
Etnograf Stanisław Ciszewski w 1887 r. opisał obyczaje ludu górniczo-rolniczego z okolic Sławkowa: "Obiad, który jedzą tego dnia o gwieździe, a rozpoczynają łamaniem opłatka, składa się z chleba i strucla z miodem, siemieniotki, czyli zupy z siemienia konopnego, kwaśnego, czyli garuska ze śliwek suszonych z grochem lub fasolą, rzadziej ziemniakami, makiełek, kapusty z grzybami, śliwek suszonych, gotowanych, śledzi. Trunkiem przy Wiliji jest wódka".
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.