Łącznie około sześćdziesięciu pracowników Jastrzębskich Zakładów Remontowych (JZR) podjęło w środę (3 grudnia) podziemne protesty w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej - wynika z informacji rzecznika związku zawodowego Sierpień 80 Patryka Kosely.
O rozpoczęciu podziemnego protestu ponad trzydziestu pracowników JZR w kopalni Budryk w Ornontowicach (Śląskie) informował rano Wiesław Wójtowicz ze związku Jedność Pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Wczesnym popołudniem Kosela podał, że z porannej zmiany nie wyjechali też inni pracownicy JZR - ok. 20 w kopalni Zofiówka, a ok. 5 w kopalni Borynia (obie są częściami połączonego zakładu Borynia-Zofiówka-Jastrzębie).
Według związkowców protestujący pod ziemią pracownicy JZR domagają się zachowania bezterminowych umów o pracę w obrębie grupy Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Jak informował rano Wójtowicz, protestujący w Budryku zamierzają pozostać pod ziemią do czasu rozpoczęcia rozmów w ich sprawie. Władze JSW wskazują, że stroną protestu jest zarząd JZR.
- Po tym, jak zarząd rozpoczął represje w ten sposób, że wysyła ludzi na urlopy, ok. 20 osób na Zofiówce i ok. 5 na Boryni nie wyjechało. Ten protest organizują sami pracownicy, my - jako związki zawodowe postawione przed faktem dokonanym - pomagamy im. Podzielamy w zupełności ich obawy - powiedział PAP Kosela.
Przedstawiciel Sierpnia 80 zaznaczył, że zarząd JZR, aby nie dopuścić do eskalacji protestu, odesłał do domów, na płatne urlopy, górników spółki pracujących we wszystkich kopalniach JSW - poza Budrykiem. - To więc ostatnia kopalnia, w której mogą dołączyć jeszcze kolejne osoby - wskazał Kosela.
W środę rano o rozpoczęciu protestu pracowników JZR mówił przed kopalnią Budryk Wiesław Wójtowicz - jeden z organizatorów głośnego, kilkudziesięciodniowego strajku w tej kopalni na przełomie 2007 i 2008 r. Związkowiec wskazał, że protestujący przebywają na poziomie 1050 m - w rejonie szybu.
Krzysztof Łabądź z Sierpnia 80 mówił z kolei, że wśród protestujących "jest pełna determinacja". - Ci ludzie wiedzą, że nie mają już innego wyjścia i strajk to już ta ostateczność, która może uratować ich miejsca pracy - powiedział Łabądź, również współorganizator strajku w Budryku z przełomu 2007 i 2008 r.
W rozmowie z PAP wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski zaznaczył w środę, że pracownicy JZR już od pół roku sygnalizowali zagrożenie zwolnieniami, jednak nikt na to nie reagował. Pytany o celowość podziemnego protestu uznał, że po podobnym październikowym strajku w kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu pracownicy JZR "uważają pewnie, że to jest jakaś metoda, żeby załatwić swoje sprawy".
Jako warunek wstrzymania eskalacji protestu Wójtowicz wskazał rozpoczęcie rozmów z przedstawicielami JSW. Rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer przekazała PAP, że stroną protestu pracowników JZR jest zarząd tej spółki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Zgadzam się z tobą Daro dylan jestem po szkole górniczej i nic zero odzewu a te stare dziady zamiast pójść już na tą emeryture o którą przecież tak walczyli To dalej siedzą na tych kopalniach albo zatrudniają się pod firmami górniczymi i blokują przyjęcia młodym Którym się każe pracować na umowach śmieciowych za głodowe stawki bo w tym kraju dostać umowę o pracą graniczy z cudem.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Tak samo, jak nie ma pracy dla tych, co maja szkoły skończone....... starym WIECZNIE mało a młodzi pracy nie mają, pracują na zleceniach za głodowe kwoty, a jak rodzine założyć? Nic tylko uciekać z tego burdelu A komuchom tak mało że widziałem u siebie w pracy, bylo 2 emerytow, nie dość że emerytura+wypłata to jeszcze kradli miedź w takim stopniu, że ledwo plecaki potrafili podnieść, gdy oznajmiłem gościom że ich "popi...." że zwolnią nas wszystkich itd. To jedyne to usłyszałem iż im sie należy
Popieram kolegę Daro dylan, sam pracuje w firmie świadczącej usługi dla kopalń. Niestety, pragnę zauważyć że wielu pracowników pracujących w kopalni również posiada prawa emerytalne, tylko trzymają się tzw. stołków. Rozumiem doświadczenia, ale większość z tych osób to relikt zaszłości i myślą że są bogami. W dobie ciężkiej sytuacji w branży, powinni zachować resztki przyzwoitości. Nie dziwię się osobą z poza branży że tak nalatują na górnictwo...
Prostym rozwiązaniem jest wyjeb***ać firmy górnicze wszystkie co do jednej a pracowników z tych firm niech przejmują kopalnie jak było kiedyś była jedna firma a teraz jest ich na 1 kopalni ponad 20 a 80 % załogi w tych firmach to EMERYCI co zabierają pracę MŁODYM ludzie którzy mają rodziny na utrzymaniu itd !!!!!!!!!!!