Obecność na GPW największych polskich firm energetycznych wyszła im na dobre, giełda wymusza m.in. lepszą jakość biznesu - oceniali w czwartek (20 listopada) uczestnicy dyskusji o polskiej energetyce na rynku kapitałowym podczas XX konferencji energetycznej EuroPower.
Jak mówił prezes GPW Paweł Tamborski, duże spółki energetyczne na giełdzie są transparentne i przewidywalne.
- Odważnie wchodzą na rynek europejski np. przez euroobligacje; liczę, że również polski rynek znajdzie się na celu tych emitentów, np. OFE byłyby istotnym chętnym - mówił Tamborski.
Analityk DM PKO BP Stanisław Ozga przypomniał, że w 2014 r. doszło do dwóch emisji euroobligacji w branży i w obu przypadkach - Taurona i PGE - chętnych było kilka razy więcej, a osiągnięte rentowności nie różniły się bardzo od rentowności zagranicznych spółek z sektora.
Prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych Mirosław Kachniewski podkreślał, że giełda generalnie porządkuje biznes, a zgłaszane przez inwestorów pytania często prowokują do przemyśleń i wdrażania pewnych rozwiązań. Dzięki raportom, spotkaniom z analitykami rośnie efektywność funkcjonowania firmy, przejrzystość i przewidywalność - dodał.
Kachniewski wskazywał, że porównując do spółek energetycznych firmy sektora węglowego widać, do czego prowadzi brak dyscypliny, narzucanej przez giełdę. Kiedy tej dyscypliny brak, można np. przejeść wszystkie środki i przyjść do Skarbu Państwa po więcej. Ocenił przy tym, że branże węglowa i energetyczna dziś różnią się całkowicie.
Podobnego zdania był wiceprezes Enea Wytwarzanie Piotr Janicki. Jak mówił, rynek kapitałowy jest dla energetyki niezbędny, ale dostawcom kapitału trzeba dać pewność wyników i transparentność, realizację obietnic itp., godząc jednocześnie naturalną rozbieżność krótko- i długoterminowych oczekiwań.
-A konieczność szukania kapitału na zewnątrz wymusza efektywność - podkreślał.
Specjalista od relacji inwestorskich, prezes firmy Danter Daniel Wójtowicz zauważył jednak, że sytuacja spółek energetycznych nie jest tak dobra, jak mogłaby być. Podkreślił, że mimo iż płacą dywidendę i dają solidny zysk, inwestorzy nie wyceniają ich zbyt wysoko.
- Spółki te w raportach sygnalizują wprost, że zależą od ryzyka politycznego, na które nie mają wpływu. Rynek o tym wie i odpowiednio reaguje pewnym dystansem - wyjaśnił.
Dyrektor EBOR na Polskę i kraje bałtyckie Grzegorz Zieliński ocenił, że spółki energetyczne powinny wykorzystać obecny moment, kiedy inwestorzy od tego sektora nie żądają już zwrotów kilkunastoprocentowych, ale zdecydowanie jednocyfrowych. To oznacza tańsze pozyskanie kapitału.
W Polsce nie brakuje pieniędzy, indywidualnych i instytucjonalnych, jest więc miejsce na dobre projekty, które z pewnością znajdą finansowanie - mówił z kolei prezes Towarowej Giełdy Energii Ireneusz Łazor. W ciągu kilku ostatnich lat zaszły pozytywne zmiany, dziś branża energetyczna przoduje, jeśli chodzi o możliwości zdobycia różnorodnego finansowania.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.