Ciśnienie atmosferyczne ma kolosalne znaczenie w bezpieczeństwie pracy kopalni, w której obowiązuje zagrożenie metanowe - przypomina Andrzej Kleszcz, dyrektor Departamentu Górnictwa Podziemnego i Odkrywkowego Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Nawet przepisy wymagają, że w sytuacjach, gdy dochodzi do tzw. zniżki barometrycznej, to konieczne jest na dojściu do szybu zjazdowego wiesza się podświetlaną tablicę, która wyświetla ostrzeżenie "niż barometryczny". Górnicy wiedzą, że wówczas nie należy zbliżać się do tam izolacyjnych odgradzających część czynna kopalni od części wyeksploatowanej i wyłączonej z ruchu.
- Gdy mamy wyż barometryczny, to metan zalegający w zrobach jest zamykany. Przy niskim ciśnieniu atmosferycznym, czyli przy zniżce barycznej, gazy zgromadzone w zrobach mają tendencję do wypływania. To zjawisko nazywa się oddychaniem zrobów. Przy zwyżce barycznej powietrze przenika do zrobów lub odizolowanych pól pożarowych. Wskutek tego w zrobach może powstać wybuchowa mieszanina metanu i powietrza. Może to być też przyczyną powstania pożaru endogenicznego, albo wzmożenia aktywności pożaru w otamowanej przestrzeni - wyjaśnia dyrektor Kleszcz.
Na każdej tamie izolacyjnej winien być zamieszczony, bardzo prosty, przyrząd do pomiaru ciśnienia - kawałek wężyka lub rurki, wprowadzonego do pola otamowanego, i dwie szklane rurki wypełnione wodą, na które oddziałuje ciśnienie. Gdy ciśnienie przed tamą jest wyższe od ciśnienia panującego za tamą jest najkorzystniejsze dla bezpieczeństwa metanowego, bo nie dochodzi do wyciskania gazów, m.in. metanu.
- Służby wentylacyjne kopalni na tyle dobrze ją znają, że wiedzą, które z tam są newralgiczne i są one szczególnie obserwowane. Przepis stanowi, że u kierownika działu wentylacji musi znajdować się barometr z funkcją rejestracji ciśnienia. Jednym zdaniem: ciśnienie barometryczne jest ciągle monitorowane, bo ma kapitalny wpływ na sytuację w przestrzeniach otamowanych. Zresztą nie tylko w tych miejscach, ma znaczenie także przy prowadzeniu robót eksploatacyjnych, gdy zroby są otwarte. Tam też jest tendencja do wypychaniu zgromadzonego w nich metanu, a co za tym idzie wzrostu koncentracji metanu w powietrzu - podkreśla Andrzej Kleszcz. - Do takiej sytuacji doszło podczas niedawnej akcji ratowniczej w kopalni Mysłowice-Wesoła. W jednym dniu była taka zniżka barometryczna, że pojawiły się od razu koncentracje wybuchowe i trzeba było wycofywać ludzie z akcji i wentylować przestrzeń, w której mieli działać.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Bardzo dobrze wytlumaczone
do GRP5 - a co może napisać facet, co widział zroby? Chyba tylko głupawy komentarz, bo na więcej już mu kondycja intelektualna nie pozwala :)
Andrzej a co ci może napisać człowiek który w życiu nie widział tego o czym pisze.....
Andrzeju nie denerwuj się.
Już zwolnili Rawickiego ?
Panie dziennikarzu - nie dwie szklane rurki tylko U-rurka jako manometr cieczowy. Mierzy ten przyrząd różnice cisnień, pisz Pan w sposób techniczny, a nie jak dla przedszkolaków. Przecież ten tekst czytaja górnicy i doskonale wiedza o co chodzi, a Pan nam funduje jakies dziecinny tekst.