Jest szansa, że w przyszłym tygodniu Narodowy Fundusz Zdrowia przekaże poprzez swój oddział w Katowicach środki na dalsze leczenie górników, ofiar zapalenia metanu w kopalni Mysłowice-Wesoła. Mówił o tym podczas spotkania z dziennikarzami dr Mariusz Nowak, dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
- Umówiliśmy się z NFZ, że poczekamy do najbliższego poniedziałku. Decyzje wymagają odpowiednich procedur - wyjaśnił dr Nowak.
Tymczasem według stanu na 15 października w siemianowickiej oparzeniówce hospitalizowanych jest 21 górników. Stan jednego z nich, przebywającego w oddziale intensywnej opieki medycznej jest ekstremalnie krytyczny. Drugiego nieco lepszy, ale niestabilny. U pozostałych czterech górników, którzy są na OIO-mie, lekarze zauważyli widoczną poprawę stanu zdrowia. Jednak określają go dalej jako ciężki.
- Trwa intensywne leczenie. Wczoraj operowaliśmy kolejnych pięciu pacjentów. Operacje się udały. Dziś dalszych pięć operacji. Jedną musieliśmy odwołać, że względu na pogarszający się stan chorego. Został poddany intensywnemu leczeniu - podkreślił dr Marek Kawecki, który koordynuje przebieg terapii chorych.
Kawecki dodał, że obecnie nie brakuje żadnych leków i środków leczniczych, nawet najdroższych, niezbędnych do leczenia pacjentów.
Z kolei dr Mariusz Nowak zapewnił, że trwają rozmowy z NFZ w sprawie refundowania kosztów leczenia górników.
- Doszliśmy do porozumienia, że poczekamy do końca tygodnia, gdyż NFZ ma swoje procedury w obliczaniu kwestii finansowych - podkreślił dyrektor Nowak.
Zwrócił też uwagę, że siemianowicki szpital oparzeniowy leczy również innych pacjentów, w tym górników, i nie może dojść do sytuacji, że jakikolwiek pacjent zostanie - jak to określił - "upośledzony" opieką lekarzy.
- Dlatego środki na normalne funkcjonowanie szpitala też są nam potrzebne - dodał dyrektor CLO.
Narodowy Fundusz Zdrowia dokonał już pewnych renegocjacji kontraktów, ale zdaniem dr. Nowaka, nie są to pieniądze, które całkowicie wystarczałyby na funkcjonowanie siemianowickiej placówki w obecnej sytuacji.
Na razie szpital kupuje leki za granicą poprzez polskich dystrybutorów wydając na to pieniądze z budżetu własnego. Szef oparzeniówki ocenił, że szpitalowi potrzebne są obecnie kwoty rzędu ponad 3 mln zł.
- Jestem dobrej myśli. Te środki powinny nadejść.
Warto dodać, że tylko jeden lek, który trzeba podać w ciągu doby hospitalizowanym na OIO-mie górnikom kosztuje 11 tys. zł
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Niech KHW zapłaci