1 kwietnia 2003 r. w kopalni Brzeszcze na skrzyżowaniu ściany 108 z chodnikiem wentylacyjnym na poziomie 640 doszło do zapalenia się metanu. W rejonie zdarzenia pracowało 46 pracowników. Uratowano 45. Tak samo jak w Mysłowicach-Wesołej rozpoczęto poszukiwania ostatniego górnika. Jego szczątki znaleziono po 10 miesiącach, dokładnie 3 lutego 2004 r.
Jakie zatem szanse na uratowanie ma górnik, który jest poszukiwany od poniedziałku (6 października) w kopalni Mysłowice-Wesoła ruch Wesoła?
- Z pewnością szanse na uratowanie górnika z godziny na godzinę maleją. Przede wszystkim z uwagi na to, że człowiekowi do życia niezbędne są tlen i woda. Bez wody dochodzi do odwodnienia organizmu i zaburzeń elektrolitycznych - zwraca uwagę Krystyna Kępińska, lekarz anestezjolog.
Przywołuje jednocześnie przypadki Alojzego Piątka i Zbigniew Nowaka, górników, którzy przeżyli pod zawałem kilka dób.
- Obaj mogli oddychać, poza tym przybywali w znacznie niższej temperaturze otoczenia. Tymczasem w miejscu, w którym przebywa zaginiony górnik, nastąpił wybuch, a więc przez jakiś czas panowała tam bardzo wysoka temperatura. Należy pamiętać, że człowiek traci wodę przez skórę i w trakcie oddychania. A zatem temperatura jest tu czynnikiem niezwykle istotnym - dodaje dr Kępińska.
Przypominając zdarzenia sprzed 11 lat należy wspomnieć, że po 17 dniach akcji pole zostało zamknięte tamami przeciwwybuchowymi. Akcję zawieszono 26 kwietnia 2003 r. W październiku ratownicy chcieli podjąć kolejną próbę wejścia w ten rejon, aby odszukać szczątki 38-letniego górnika.
Mimo zaprzestania akcji, kopalnia cały czas prowadziła działania zmierzające do obniżenia temperatury i osiągnięcia bezpiecznej atmosfery w zamkniętej strefie. Do wyrobiska wprowadzano także gazy inertne. Te obojętne gazy miały rozrzedzić gazy pożarowe i obniżyć stężenie tlenu, dzięki czemu przerwać proces palenia. Stworzono też specjalny system chłodzenia i cyrkulacji gazów kopalnianych. Problemem dla kopalni stała się także woda, która pojawiła się w wyrobisku i utrudniała cyrkulacje powietrza. Dlatego też zadecydowano o wydrążeniu 90 m pod zamkniętym poziomem chodnika, którym odprowadzono wodę. Dzięki temu rozwiązaniu można było także bliżej wprowadzić czujniki. Poprzednio znajdowały się one na początku 700-metrowego chodnika.
Ratownicy w czasie akcji w kopalni Brzeszcze szacowali, że ciało górnika prawdopodobnie znajduje się około 700 m od wylotu chodnika. Jeszcze w kwietniu udało im się dojść do 430 m, gdzie temperatura wyniosła ok. 40 stopni C. W miejscu, gdzie spodziewano się znaleźć ciało górnika, mogła ona wynosić nawet 100 stopni C, a temperatura rozgrzanego górotworu mogła być nawet pięć razy wyższa.
Akcje ratunkową ostatecznie wznowiono 26 stycznia 2004 r. Szczątki górnika znaleziono 3 lutego o godz. 21.30.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.