- Porozumienie w sprawie kopalni Kazimierz-Juliusz, co prawda kończy protest, ale nie rozwiązuje sprawy do końca, ponieważ te wszystkie postanowienia trzeba teraz zrealizować - ocenia w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
- Rozwiązania zapisane w tym porozumieniu funkcjonowały w ustawach o restrukturyzacji górnictwa. Było jasne, że kopalnia, która kończy wydobycie trafia do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Przykre w tej sytuacji jest to, że górnicy swoim protestem musieli wymusić zastosowanie tej procedury. Drugą przykra sprawą jest to, że zakład ten nie był rzetelnie monitorowany przez osoby, które miały to w zakresie swoich kompetencji. Nie wolno zapominać, że problemy Kazimierza-Juliusza dotyczyły także mieszkań zakładowych. To także poważna kwestia. Oczywiście w pierwszej kolejności chodziło o miejsca pracy, a potem o miejsce zamieszkania. Uważam, jednak że strata lokum mogłaby być dotkliwsza.
Zdaniem Jerzego Markowskiego pomysły zapisane w porozumieniu dość szybko powinny zostać zrealizowane.
- Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe mają w Sejmie większość, która spokojnie pozwoli im przyjąć konieczne rozwiązania prawne.
B. wiceminister gospodarki radzi górnikom kopalni Kazimierz-Juliusz:
- W tym zakładzie węgla jest mniej więcej na półtora roku i nie wiadomo, czy w całości da się go wydobyć efektywnie ekonomicznie. Dlatego radziłbym górnikom z Kazimierza-Juliusz rozglądać się za pracą w innych kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.