Nieco ponad dwie godziny trwało spotkanie z kobietami - żonami górników, pracownicami kopalni Kazimierz-Juliusz oraz kilkoma towarzyszącymi im związkowcami - które niespodziewanie w piątek (26 sierpnia) przyjechały do KHW.
- Przeprowadzone w chwilami uczuciowej, chwilami nerwowej atmosferze nie doprowadziło do zmiany stanowisk stron - podał portalowi górniczemu nettg.pl Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego.
Żądania pań sprowadzały się do kwestii podstawowych, już wcześniej postulowanych.
- Niech KHW SA wypłaci wynagrodzenia i zaległości, które Kazimierz-Juliusz sp. z o.o. - pracodawca ich i ich mężów - ma wobec nich. Niech ktoś KHW SA) spłaci zadłużenie Kazimierza-Juliusza wobec innych podmiotów i niech sfinansuje tam dalszą działalność górniczą. A wtedy niech stopniowo tę kopalnię likwiduje. Oceny dotyczące ilości węgla są błędne. Zdaniem pań ( i części działaczy związkowych) węgla jest tam dość, by starczyło go jeszcze na kilka lat wydobycia. Mieszkania zakładowe - mają mieć zagwarantowane ich wykupienie za ułamkową część wartości (zgodnie z ustawą z roku 2000) zanim kopalnia zostanie postawiona w stan likwidacji, albo zanim jej pracownicy będą zmieniali pracę. Zmiana zatrudnienia - pod warunkiem, że KHW przejmie pracowników od Kazimierza-Juliusza bez konieczności zwalniania się z niego, wraz z wszystkimi zobowiązaniami, jakie tamta spółka ma wobec nich - wylicza rzecznik.
Stanowisko KHW SA nie uległo zmianie. Holding ciągle i nadal podtrzymuje ofertę dla tych pracowników, którzy do 30 września zadeklarują podjęcie pracy w nim.
Praca proponowana jest na stanowiskach odpowiadających dotychczas wykonywanemu zajęciu, zgodnie z kwalifikacjami, uprawnieniami, stażem. Zaliczony zostanie staż z poprzednich zakładów, nagrody (barbórka, czternastka) zgodnie z zasadami Holdingowego Układu Zbiorowego, regulującego zasady pracy i wynagradzania w KHW SA. W wypadku osób nie mających niezbędnych kwalifikacji (przede wszystkim administracja) przeszkolenie na koszt KHW SA do zajęć, jakie pozwolą na oferowanie im zatrudnienia. Osoby, które w Kazimierzu miały umowy na czas określony - dostaną umowy bezterminowe.
"Aby pomóc w sytuacji częściowych wypłat w spółce Kazimierz-Juliusz, zaproponowanie osobom, które przejdą do pracy w jednostkach Holdingu zaliczki w wysokości 2 tys. złotych, rozliczanej w 12 ratach. Ponieważ zarobki w KHW na analogicznych stanowiskach są średnio o ok. 200-300 zł wyższe miesięcznie niż w Kazimierzu-Juliuszu, nie powinno to stanowić obciążenia" - podaje KHW.
Kobiety z Kazimierza-Juliusza nie uważają powyższych propozycji za godne przyjęcia. Z tysięcznej załogi do czwartku 25 września) deklaracje przejścia do jednostek Holdingu podpisało ponad 500 pracowników kopalni, która ma zakończyć wydobycie 1 października 2014 r.
Tu możesz odsłuchać dyskusję podczas piątkowego spotkania w KHW.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
to przedstawiał pan prezes Łój, to z pewnością nie byłoby dla KHW żadnego ryzyka. Prawda?
KHW to bardzo mądra spółka matka. Ale trochę się zaplątała. Jeżeli są tacy dobrzy i chcą dać zaliczki, to dlaczego od razu nie przejęli wierzytelności pracowników? Wystarczyłoby, że każdy górnik, wobec którego kopalnia ma dług z wynagrodzenia, upełnomocni KHW do odbioru pensji. Wtedy KHW wypłaca równowartość górnikowi a sama sobie dochodzi później należności od syndyka, zarabiając na odsetkach. Bo przecież, skoro otrzymanie tych 22 mln zł zaległych wynagrodzeń będzie tak łatwe i pewne, jak
prokurator będzie miał co robić na tej kopalni!Rząd powinien oskarżyc zarządzających o nie gospodarnoć.zarzadzania spółką skarbu państwa A SPRAWA KZKP TO JAWNE PRZESTĘPSTWO!!!!!!!!!
mła potrafi racjonalnie odpowiedzieć na sytuację jak Qrwa można wyprowadzić tyle milionów z K-J by wyżywić tylko swoje warchlaki Czy to nie jest skurw....? mafia!!
Czy wśród osób które tam były są jeszcze osoby które potrafią racjonalnie spojrzeć na sytuację? Jak można żądać aby spłacili dług aby potem na spokojnie można zlikwidować zakład? Już pomijam fakt, że z osób które tam przyjechały to pojęcie prawa jest nieznane (jak można żądać od innego podmiotu który nie jest pracodawcą aby wypłacił im wynagrodzenia), ale te osoby chyba nadal żyją w innym ustroju.