REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTAC./NIEROTAC. STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA370x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - TOP]
18 września 2014 15:53 Trybuna Górnicza : : autor: Witold Gałązka 6.7 tys. odsłon

Odwykliśmy od trudności, dawniej żądano krwi

Nie wykluczałbym, że końcówka tego roku da namacalne efekty naszej działalności w Chinach - prognozuje prezes Kopeksu
fot: Jarosław Galusek/ARC

Myślę, że w Polsce górnictwo może być na powrót konkurencyjne nawet na obecnych głębokościach i nawet gdy cena węgla nie wróci do stu dolarów za tonę - uważa, rozmowie z Trybuną Górniczą, JÓZEF WOLSKI, prezes Grupy Kopex SA

 

Mimo że dobre wyniki Kopex zawdzięcza zagranicznej ekspansji, podkreśla Pan, że jednak to polski rynek, chociaż ledwo dyszy, jest dla firmy najważniejszy. Brzmi absurdalnie. Pochwała w kategoriach czysto symbolicznych?
Nie, biznesowych. Górnictwo ma to do siebie, a obserwuję je przez całe życie zawodowe, że przypomina sinusoidę. Raz lepiej, raz gorzej. Z zapleczem tworzy system naczyń połączonych i trzeba wspólny kryzys przetrzymać. Po drugie na własny rynek patrzymy w kategoriach społecznych i utrzymujemy miejsca pracy. Po trzecie przetrwanie trudnych czasów przez sektor maszyn i urządzeń daje gwarancję niższych kosztów dla kopalń w przyszłości. Bo jeśli padną polskie firmy, to kto będzie dostarczał maszyny? I za ile? Czy Joy lub Caterpillar sprzedadzą wtedy taniej? Narzucą zdecydowanie wyższe ceny. Poza tym rynek polski daje nam zawsze około połowy przychodów ze sprzedaży. Nie sądzę, by w najbliższych latach udział ten spadł zdecydowanie.

Media otrąbiają jednak koniec górnictwa węglowego w Europie i krajach rozwiniętych. Politycy wtórują, że nie ma odwrotu...
Generalnie nie zgadzam się z tak pesymistyczną wizją. Myślę, że w Polsce górnictwo może być na powrót konkurencyjne nawet na obecnych głębokościach i nawet gdy cena węgla nie wróci do stu dolarów za tonę. Tylko wymaga konkretnych zmian. Zbyt długie drogi dojścia do przodków, za krótki czas wykorzystania urządzeń, skomplikowane warunki geologiczno-górnicze: wszystkiemu można zaradzić. Niestety, kopalniom brakuje pieniędzy. Jeśli niedawno na inwestycje łącznie przeznaczano 47 zł z tony węgla, a dzisiaj tylko 37 zł, to szanse na to, by zlikwidować trudności, maleją. W przeliczeniu na tonę musimy mieć ok. 50 zł na rozwój. Unia Europejska nic nam nie da, więc prezesi spółek wydobywczych muszą przekonać banki i instytucje finansujące. Jeżeli pokażą im przykłady opłacalnej eksploatacji, jest szansa. Trzeba policzyć, kiedy nastąpi okres zwrotu, i może okazać się, że szybko złapiemy oddech. Potencjał mamy świetny, w przemyśle maszyn górniczych nie musimy się niczego wstydzić.

Najlepszym przykładem jest Mikrus. Polski oryginalny pomysł na poprawę efektywności wydobycia. Podobno bez odniesienia u konkurencji na świecie?
Ma do odegrania ogromną rolę w Polsce, ale też za granicą. Mikrus pozwala wyeksploatować pokłady cienkie i nie dopuści do rabunkowej gospodarki złożem, która miała u nas miejsce nawet jeszcze w ostatnich latach. Przeraził mnie raport NIK, z którego można dowiedzieć się, że w ciągu 21 lat (od 1991 r. do końca 2011 r.) wydobyliśmy bodaj 2,4 mld t węgla. A straciliśmy 12,5 mld t złóż. To jest porażające! Mając wtedy Mikrusa, nie dopuścilibyśmy do tak rażącej degradacji. Widzimy ogromne szanse przede wszystkim na rynku chińskim, wizytę ich przedstawicieli planujemy jesienią. Ale pierwsi mogą być Rosjanie z Workutaugol. Ich fachowcy we wrześniu zjadą zobaczyć nasz kompleks w kopalni Jas-Mos. Dostajemy informacje, że Mikrus idzie tam bardzo dobrze. Lepiej niż w przewidywaniach, wyniki są nawet o kilkadziesiąt procent lepsze niż zapisano w umowie. Duża w tym zasługa górników, którzy zgłaszali inżynierom konkretne pomysły usprawnień. Dzięki JSW, która dała nam poligon doświadczalny dla urządzenia, dopracowaliśmy ten kompleks niemal perfekcyjnie. Był okres próbny, gdy górnicy cierpliwie przyglądali się i mówili: "Tu jeszcze nie gra". Po kilku miesiącach można już stwierdzić, że Mikrus się sprawdza.

Czy jednak na pewno jest tak wyjątkowy? Na targach górniczych (np. w Katowicach jesienią zeszłego roku) nie brak wytwórców, którzy chwalą się sprzętem do bardzo cienkich pokładów.
Oglądaliśmy niektóre z tych maszyn. Ogromnie długie kombajny z jakimiś organikami o małej mocy 100 czy 120 kW. U nas 500 kW jest przeznaczone na jeden organ, który urabia lub pomaga w ładowaniu. To nieporozumienie, jakieś zabaweczki. Podobne konstrukcje jeszcze dałyby sobie radę w nietwardych pokładach, płaskich jak stół (np. takich jak w Bogdance), ale wtedy strug biłby je na łeb, na szyję. Pamiętam, jak konkurencja udowadniała nam, że także ma kombajny do pokładów cienkich. Ale Mikrus nie jest kombajnem. Mamy coś innego, bo kompleks automatyczny z oryginalną głowicą urabiająco-ładującą łączy dodatnie cechy kombajnu (ale eliminuje jego wady, jak np. długość, skutkującą nadmiernym urabianiem kamienia oprócz węgla) oraz zalety struga, który w pofałdowanych pokładach też nie uzyska wydajności. Zapewnia ją wyłącznie Mikrus. Niedawno na targach w Pekinie usłyszeliśmy z ust szefów Eickhoff Maschinenfabrik, legendy sektora maszyn i urządzeń górniczych: "Wasi inżynierowie nie mają takich klapek na oczach, jak nasi, którzy ciągle myśleli, że mają skonstruować po prostu nowy kombajn. Zrobiliście coś innego, wyprzedziliście wszystkich!".

Jak rodzi się takie cudowne dziecko?
Potrzebny jest ktoś, kto inaczej podchodzi do rzeczywistości, jest wizjonerem, a wynalazek, na którym się koncentruje, staje się dla niego najważniejszym celem w życiu. Mikrusa w Polsce wymyślił inżynier z Zabrzańskich Zakładów Naprawczych Przemysłu Węglowego, który całe życie poświęcił maszynom górniczym i dosłownie żył nowatorstwem. Miałem przyjemność spotkać go już w 1992 r. W tamtych latach kombajny ścianowe produkował tylko Famur. Zepsute trafiały do Zabrza, gdzie zawsze marzono, by wyprodukować lepsze. Większość kopalń używała starych maszyn KWB3 RDU lub 3 RDS ze stałym ramieniem. Byłem wtedy dyrektorem ekonomicznym kopalni Makoszowy i zachodziłem w głowę, dlaczego nie umiemy sprzedać węgla. Górnicy tłumaczyli, że ma niską jakość. A dlaczego niską, jeśli w złożu jest dobra? Bo mamy dziadowskie kombajny, które stałym ramieniem muszą przybierać kamień - mówili. Szukałem rozwiązań, by eksploatować czyściej, i tak trafiłem do zakładów naprawczych, gdzie mieli już nowe modele KGS 245 i 275 z ramionami ruchomymi. Przywiozłem tam dyrektora i pokazałem, chwycił się za głowę. Wzięliśmy kilka takich nowych kombajnów, część za gotówkę, część w dzierżawie. I po ponad pół roku sprzedaliśmy cały nasz węgiel! Ów inżynier-wizjoner, o którym wspominałem, zdradził mi wtedy, że pracuje nad skonstruowaniem kombajnu elektrycznego wysokiej mocy. Gdy po latach starałem się znaleźć prawdziwego ojca Mikrusa (bo jak sukces, to kandydatów jest bardzo wielu), uświadomiłem sobie, że to właśnie ten człowiek był źródłem inspiracji. Już dawno mogliśmy wprowadzić Mikrusa, ale blokadą przed postępem była całkiem odmienna koncepcja wprowadzanych produktów. Patrząc pod kątem wydajności, trzeba przyznać, że Mikrus rekordów nie pobije, ale ma inne ogromne zalety.

Na konferencjach branżowych, gdzie wielu specjalistów otwarcie mówi, że remedium na kłopoty są ostre cięcia i redukcje załóg, Pan zwykle się przeciwstawia. W Pana ustach social responsibility nie brzmi jak pusty slogan. Skąd taka wrażliwość na aspekt społeczny biznesu?
Szczerze mówiąc, wszystko zależy od postawy właściciela firmy. Gdyby powiedział mi "Chłopie, tnij!", to nie miałbym zbyt wielkiego pola manewru... Nasz właściciel nie kryje, że na początku stawia człowieka. Wierzy, że zadowolony pracownik oznacza również zyski. Uważam, że to głęboko biznesowe podejście. Wiele razy słyszałem kpiny: "Jak was przyciśnie, zmienicie zdanie". Nieprawda. Kiedy w Wamagu zagrożonych zwolnieniem było 140 osób, dostosowaliśmy firmę, wrzuciliśmy ich do odrębnej spółki Poland Investments 7, która w Wałbrzychu zaczyna działalność właśnie od sierpnia. Nawet w Famago zamiast zwalniać, przenieśliśmy produkcję i nowy właściciel przejął pracowników, ale będziemy się przyglądać, może ich jeszcze odzyskamy z powrotem. Jakie są rezultaty? W drugim kwartale 2014 r. udało się nam uzyskać rentowność wyższą niż najlepsi na świecie. A przez 5 lat słyszałem docinki analityków: "Czym pan się chwali? Do czołówki światowej jeszcze wam daleko. Gdy dorównacie największym, jak Caterpillar, Joy, Sandvik, będziecie mogli się chwalić!". I przepowiednia się spełniła (śmiech). A przecież w trudnych warunkach nie podzielamy zasady cięć kosztem ludzkim, którą stosują tuzy. Popularne jest przekonanie, że ten wygrywa i utrzymuje się na rynku, kto jest szybszy i bardziej zdecydowany, bez oglądania się na względy społeczne. Młodym menedżerom po prostu wbito do głowy, że okrucieństwo jest jedynym sposobem uprawiania biznesu!

Macie sukcesy na rynkach zagranicznych, ekspansję w Argentynie, ale Pan wskazuje Chiny jako gwiazdę, która zadecyduje o przyszłości biznesu w branży maszyn górniczych.
Tak, w Chinach trzeba po prostu być, chociaż rynek jest trudny. Osobiście spodziewałem się lepszych efektów na dziś. Ich gospodarka przechodzi jednak olbrzymie kłopoty w związku ze spadkiem cen węgla. Przy okazji na jaw wyszły wszystkie największe słabości chińskiego górnictwa. Trzeba ich zrozumieć: tam jest partia, rząd, zjednoczenia, zarządy. Gdy wszystko posypało się i nagle trzeba dopłacać do górnictwa, zaczęto tych ludzi rozliczać.

Na szczęście widać już wychodzenie z dołka, nie wykluczałbym, że końcówka tego roku da namacalne efekty naszej działalności w Chinach. Stworzyliśmy tam system z założeniem szybkiego wspólnego rozwoju. Chińczycy sami nakłaniali nas do współpracy, posługiwali się opracowaniami zachodnich firm analitycznych, że właśnie my, jako producent maszyn i urządzeń górniczych, zapewnimy im mocny impuls. Potraktowali bardzo serio tę informację. Natychmiast chcieli podpisywać z nami umowy. Wykorzystaliśmy ten moment. Stworzyliśmy razem ze stroną chińską wspólne centrum badań i rozwoju w Pekinie. Założyliśmy spółkę Taian Kopex Coal Mining Equipment Service Co Ltd. Pokazaliśmy im, jakie dostarczymy produkty, jak je rozwiniemy i jak zaczniemy je "uchińszczać".

Mówiliśmy im, że Mikrus będzie ogromną szansą dla właściwego wykorzystania złóż. Oficjalnie w Chinach mają 180 mld t zasobów bilansowych węgla. Aż tyle i tylko tyle, bo policzyłem, że jeśli powtórzą takie błędy ekstensywnej eksploatacji, jakie popełnialiśmy w Polsce, to niedługo nacieszą się tym węglem. W kilkunastu chińskich zjednoczeniach węglowych wywołaliśmy więc ogromne zainteresowanie Mikrusem i czekamy na efekty. Na naszą niekorzyść działają dzisiejsze trudności: nikt w Chinach nie myśli teraz, jak wydobywać węgiel efektywnie. Gdy sytuacja się znormalizuje, Chińczycy na pewno wrócą do tego pytania. Powstały tam już centralne urzędy nadzorujące planowość wydobycia.

O chińskim stylu uprawiania biznesu krążą mity, plotki i anegdoty. Czy Kopex w Państwie Środka czuje się już jak u siebie?
Chińczycy są inni od nas. Kto ich szybciej zrozumie, ten odniesie sukces. Nas nauczyli ogromnej cierpliwości, w Warszawie dziękowałem za to gubernatorowi prowincji Szandong. Nie brakuje między nami zgrzytów (m.in. w sprawie cen maszyn i urządzeń). Cóż, czasem trzeba ustąpić, gdy okres jest trudny, a potem rozwijać biznes. Warto doceniać ich ewolucję od realnego komunizmu do rynku. Nie jest nam to obce. Warto też wyzbyć się stereotypów, że co chińskie, to złe. Nieprawda. W górnictwie Chińczycy są jednymi z najlepszych w świecie. Dlaczego?

Pracują w największej możliwej konfiguracji trudnych warunków naturalnych i umieją sobie poradzić. Nikt nie ma takiego poligonu doświadczalnego w kopalniach jak chińscy górnicy i przypomina to nasze wdrożenie Mikrusa w JSW. Nie czarujmy się, że polskie górnictwo jest dziś trudne. Odwykliśmy od trudności. Kiedyś żądano od nas krwi. Tona węgla za wszelką cenę! Eksport decydował o być albo nie być Polski. Wymuszano na górnikach niesamowicie ciężką pracę. Wtedy kadra była naprawdę najlepsza, wiedziała, jak wybrnąć z problemów, między warunkami w realnej kopalni a księżycowymi wymaganiami partii i władz. Był to naturalny wyścig szczurów. Gdy dobry nadsztygar pokazywał kompetencje, zamilknąć musiał nawet sekretarz partii. Taki górnik był bogiem, nie do ruszenia. Podobną do naszej drogę właśnie dzisiaj przechodzą Chińczycy.

Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.

REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM]
Więcej z kategorii
REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
REKLAMA 900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
Komentarze (1) pokaż wszystkie
  • silesia 19 września 2014 01:56:28
    Profile Avatar

    A gdzie nazwisko autora tej ciekawej rozmowy? A poza tym, jak producent surowca może być rentowny? Przecież rentowność gwarantuje sprzedaż produktu końcowego, czyli energii elektrycznej, który przejmują koncerny energetyczne...

  • ZVJLY
    user

REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
CZĘSTO CZYTANE
Wstrząs w kopalni, załoga wycofana
18 listopada 2024
57.1 tys. odsłon
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - UNDER]