Po śmierci 4 górników w ostrzelanym busie, którym jechali na szychtę, na wschodzie Ukrainy zamknięto ponad 30 kopalń węgla. Po bombardowaniu linii energetycznych stanęły pompy i zalewa je woda. Uzbrojeni separatyści porywają z kopalń ludzi, kradną materiały wybuchowe, auta, lokomotywy i pieniądze z kas. Ze ściany wyrwali nawet... bankomat wypełniony gotówką w dniu wypłaty.
Węgla (większość z 83 mln t rocznie) wydobytego w Obwodach Ługańskim i Donieckim, gdzie toczą się krwawe walki, nie da się wywieźć, bo pociski armatnie porozrywały tory kolejowe. W kompanii energetycznej DTEK (największy producent prądu na Ukrainie) do pracy nie chodzi większość z ponad 100 tys. górników z 34 kopalń, należących do spółki. Na dół zjeżdżają tylko 7-osobowe brygady, by utrzymać odwadnianie i wentylację.
Największa kopalnia na Ukrainie - Komsomolec Donbassa (4 mln t rocznie, 4,8 tys. pracowników) - w każdej chwili może wylecieć w powietrze:
- Od ponad doby nie przewietrzamy wyrobisk. Kopalnia ma najwyższą kategorię zagrożenia metanowego. Gaz gromadzi się w chodnikach i bez wentylacji może eksplodować - mówi Dmitrij Sacharuk, szef centrum antykryzysowego DTEK, w którym od czerwca br. 600 inżynierów, przez 24 godziny na dobę jeździ naprawiać awarie.
Największą udało się im usunąć we wtorek, 19 sierpnia: przywrócili zasilanie do 6 zakładów górniczych, dwóch stacji filtrów w Doniecku i Makiejewce oraz 330 tys. mieszkań. Nie wiadomo na jak długo. Elektrycy naprawiają pod kulami, bo walczący nie przerywają ognia i z oporem godzą się na wytyczenie bezpiecznych tzw. "zielonych korytarzy" dla ekip.
Po ciemku, bez telefonów i prądu robotnicy koksowni w Awdiejewce montują prowizoryczne palniki gazowe przy pierwszej z 8 stygnących baterii. Udało się im podnieść jej temperaturę do 1050 stopni C.
- Produkujemy jedną trzecią koksu na Ukrainie, więc bez względu na trudności, nie mamy prawa poddać się - mówi dyrektor zakładu Musa Magomedow i opisuje warunki: - Pociski artyleryjskie spadają na budynki w pobliżu pracowników, którzy muszą co jakiś czas uciekać do schronów...
Zabici bez "kryszy"
Gdy bomba trafiła 10 lipca br. w busa, wiozącego pracowników do kopalni Czerwonopartyzanskoje, na miejscu zginęło 4 mężczyzn a 16 zostało ciężko rannych. Nazajutrz zbombardowano kopalnię Krasnodonugol pod Ługańskiem - jeden zabity, dwóch rannych. Wtedy władze nakazały górnikom nie przychodzić do pracy.
Zamiast siedzieć bezczynnie w domach część ruszyła wydobywać węgiel do "kopanek" (2,5 tys. dzikich biedaszybów na północ od Toreza). Muszą opłacać tzw. "kryszę", czyli ochronę w wysokości 5-7 tys. hrywien miesięcznie (1,1-1,6 tys. zł; czyli tyle, ile wynosi dobra płaca górnika). Dawniej łapówkę zabierali milicjanci i urzędnicy lokalni. Teraz "kryszy" żądają separatyści.
Gdy w kopalni Dołżańska-Kapitalna dyrektor nie chciał im płacić, za karę wysadzili mu w powietrze stację trafo. Z kopalni Izwiestia uprowadzili związkowca Michaiła Staszica, który ich nie popierał. Dla okupu porwali Aleksandra Martemajanowa, dyrektora kopalni Ukraina. Porwali też m.in. dyrektorów kopalń Artemugol i Selidowugol, których torturowano, bo nie chcieli odhaczać na listach obecności tych górników, którzy przystali do oddziałów "ludowych republik".
Rabują bankomat i lokomotywę
Już wiosną separatyści próbowali wzniecić górniczy strajk generalny (wykorzystując frustrację branży, w której od 1990 r. zlikwidowano aż 134 z 250 kopalń, a plan rządu do 2020 r. zakłada zamknięcie kolejnych 50, w tym 38 na wschodzie).
Potem rebelianci sięgnęli po przemoc: w maju opanowali kopalnie w Swierdłowsku i Rowieńkach, a 21 czerwca wtargnęli z karabinami do dyrekcji Komsomolca Donbassa, uwięzili pod ziemią 700 pracowników i otworzyli ogień na postrach do 800 idących na drugą zmianę. Odjeżdżając, ukradli 22 samochody.
W kopalni im. Ołeksandra Skoczyńskiego wyrwali ze ściany bankomat przygotowany na dzień wypłaty i zrabowali 720 kg materiałów wybuchowych oraz kilkadziesiąt detonatorów. Z kopalni Luganskogol w Perewalsku wywieźli 1590 kg górniczego dynamitu i 135 detonatorów. Z kombinatu metalurgicznego Jenakiejewe Steel, strzelając w powietrze rebelianci odjechali nowiutką lokomotywą spalinową, tłumacząc, że formują pociąg pancerny.
W kopalni Pietropawłowska rebelianci Donieckiej Republiki Ludowej na miesiąc urządzili sztab główny i ustawili baterię artyleryjską. W kopalni Udarna wyrzutnie rakiet zainstalowali tuż obok wieży wyciągowej głównego szybu. Strzelają i prowokują atak.
Działacie jak kryminaliści!
- Takie akcje terrorystów stały się normą w Donbasie - mówi Michaiło Wołyniec, szef Niezależnego ZZ Górników Węgla Ukrainy. Jest pewien, że poparcie dla separatystów bardzo wyraźnie słabnie, popiera ich nie więcej niż 10 proc. górników.
- Wasze akcje odstraszają ludzi. Działacie jak kryminaliści! - wołał do separatystów górnik Siergiej Podgirniak na wiecu w mieście Kirowskij.
Wzięło w nim udział tysiąc miejscowych górników. Kilkadziesiąt tysięcy poparło wezwanie oligarchy Rinata Achmetowa (właściciel holdingu SKM, do którego należy większość kopalń i spółek energetycznych we wschodniej Ukrainie) do strajku w proteście przeciwko przemocy w Donbasie. Setki górników skierowano z kopalń pod Torezem do poszukiwania zwłok pasażerów zestrzelonego Boeinga MH17. Również setki pomagają teraz w wysyłce konwoju humanitarnego holdingu Achmetowa przez Mariupol do Doniecka i Ługańska. Oblężeni mieszkańcy dostaną 200 tys. pakietów żywnościowych o łącznej wadze 2 tys. t, które na 2 tygodnie zaspokoją głód i 10 tys. pakietów higienicznych (każdy dla 3-os. rodziny na miesiąc) oraz 5 tys. pakietów dla małych dzieci z pożywieniem i pieluszkami.
W górniczych ośrodkach wypoczynkowych na Ukrainie kwateruje obecnie 5,9 tys. uchodźców. Tylko siłami kompanii wydobywczych ewakuowano z ostrzeliwanych miejscowości 19,2 tys. ludzi (w tym 8,6 tys. dzieci). Pierwszeństwo mieli najmłodsi, chorzy, niepełnosprawni, kobiety (zwłaszcza ciężarne), górnicy oraz członkowie ich rodzin. Wydobycie węgla w Donbasie spadło o 50 proc. a w całym kraju o 22 proc.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ruskim wojskiem kieruje córka Putina, ta z Holandii. Rosjanie zjadają Ukraińców żywcem, bez gotowania. Taki wpis, z godnie z racją stanu TG nie będzie usunięty. ;)
wyborcza nie jest polska.
Nich Rosjanie przyjadą, pokażemy im gdyie raki zimują!
Jak świat może tak spokojnie patzeć na to co wyrabia Putin i jego banda. Jak my na naszym Śląsku możemy się godzić na wizytę rosyjskich ratowników, których zaprosiła CSRG.
O czytacz widzę, że ci ruscy nieźle płacą za hejterstwo, skoro ich tak bronisz.
Zjawiska znane w świecie, normalne i właściwe dla każdych "rewolucyj", czemu więc się dziwić? Mniemam iż w takiej sytuacji na naszym podwórku było by analogicznie.
Artykuł opisany w prawdomównej Gazety Wyborczej.