Jesteśmy przygotowani na wypadek przerwania dostaw gazu do Polski przez terytorium Ukrainy; w takim przypadku możemy odbierać większe ilości gazu transportowane przez Białoruś - powiedział PAP prezes Gaz-Systemu Jan Chadam.
W środę (27 sierpnia) przed posiedzeniem rządu w Kijowie premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył, że Rosja planuje na zimę całkowite wstrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę do odbiorców w państwach UE. - Sytuacja w energetyce jest trudna. Wiadomo nam o planach Rosji dotyczących całkowitego wstrzymania tranzytu gazu nawet do krajów Unii Europejskiej. Właśnie z tego powodu ich operatorzy gazowi dostali polecenie maksymalnego napełnienia gazem zbiorników na terytorium Europy - powiedział Jaceniuk.
W ub. roku Polska odebrała przez punkt Drozdowicze na granicy polsko-ukraińskiej 3,6 mld m sześc., przez punkt Wysokoje na granicy polsko-białoruskiej 2,7 mld m sześc. (możliwości techniczne Wysokoje to 5,4 mld m sześc.) oraz ponad 2 mld m sześc. przez punkty Lwówek i Włocławek na gazociągu jamalskim. Pozostałe 3,5 mld metrów sześciennych zostało dostarczonych do naszego kraju z kierunku zachodniego.
Jak zaznaczył Chadam, aktualnie nie ma żadnych przerw w dostawach gazu przez Ukrainę. - Jesteśmy w ciągłym kontakcie z operatorem ukraińskiego systemu przesyłowego. Obecnie nie mamy żadnych informacji o ewentualnych problemach w odbiorze gazu z kierunku wschodniego przez punkt Drozdowicze na granicy polsko-ukraińskiej - podkreślił.
Według Gaz-Systemu w tej chwili nie ma zagrożenia dla dostaw gazu do odbiorców, nawet w przypadku ograniczenia lub wstrzymania dostaw gazu z Ukrainy. - W przypadku ewentualnego zakłócenia dostaw z tego kierunku, przy aktualnym poziomie zapotrzebowania, dostawy do odbiorców będą realizowane bez problemów - powiedział.
Jak dodał, spółka ma plan na wypadek sytuacji kryzysowej, który zakłada m.in., że w przypadku przerwania dostaw przez Ukrainę dodatkowe ilości gazu mogą być od strony technicznej przesyłane do Polski przez punkt Wysokoje na granicy polsko-białoruskiej.
Szef Gaz-Systemu poinformował, że po uruchomieniu terminalu LNG w Świnoujściu (co ma nastąpić w przyszłym roku) techniczne możliwości dostaw z Zachodu przekroczą 100 proc. zapotrzebowania na import gazu. Gazoport będzie mógł rocznie odebrać 5 mld metrów sześciennych tego surowca.
Zdaniem ekspertów, nasz kraj jest dziś bezpieczniejszy, jeśli chodzi o dostawy gazu, niż kiedykolwiek wcześniej. Gdyby ustały dostawy ze Wschodu, nawet ok. 70 proc. potrzeb możemy zaspokajać importem z Zachodu. Jeszcze w 2011 r. było to tylko ok. 10 proc.
Polska w ostatnich latach zwiększyła techniczne możliwości odbioru gazu z Zachodu dzięki budowie interkonektora z Czechami i rozbudowie połączenia z Niemcami, ale także dzięki uruchomieniu tzw. rewersu fizycznego na gazociągu jamalskim. Bez tego rewersu gaz jamalską magistralą mógł fizycznie płynąć tylko ze wschodu na zachód; po jego uruchomieniu możliwe jest przesyłanie surowca także w przeciwnym kierunku. Planowane są kolejne interkonektory - ze Słowacją i Litwą.
W przypadku wstrzymania dostaw z kierunku wschodniego, obecnie 5,5 mld metrów sześc. gazu można w ciągu roku dostarczyć z Zachodu w ramach rewersu fizycznego na gazociągu jamalskim. 1,5 mld metrów sześc. to przepustowość połączenia w Lasowie na granicy z Niemcami, a 0,5 mld metrów sześc. - interkonektora w Cieszynie na granicy z Czechami. Łącznie to 7,5 mld metrów sześciennych, które możemy odebrać z kierunku zachodniego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.