Wyższy Urząd Górniczy otrzymał już wyniki kontroli aparatów ucieczkowych KA-60, przeprowadzonych w niemieckiej jednostce notyfikowanej DEKRA EXAM. Wynika z nich, że badane aparaty spełniają stawiane im wymagania - poinformowała portal górniczy nettg.pl Jolanta Talarczyk, rzeczniczka prezesa WUG.
W dwóch wcześniejszych próbach, wykonywanych w akredytowanym laboratorium Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, tylko w jednym z aparatów (w listopadzie 2013 r.) stwierdzono przekroczenie oporu oddychania w stosunku do wartości określonych w normie (PN-EN 13794).
- Wyniki niemieckiej kontroli potwierdzają ocenę polskich rzeczoznawców, że nowo wyprodukowane aparaty są jakościowo dobre. Niestety, te użytkowane w kopalniach bywają wadliwe. A przyczyn stwierdzanych usterek należy doszukiwać się zarówno po stronie producenta (FASER SA), jak również użytkowników - wyjaśnia Jolanta Talarczyk.
- Problemy z aparatami ucieczkowymi KA-60 występują już od pięciu lat. W pierwszych miesiącach bieżącego roku niepokojące informacje dotyczące aparatów tlenowych ze spółek węglowych miały lawinowy charakter. Reklamowano ponad trzy tysiące aparatów mających ratować życie. Stąd nasza determinacja w ich kontroli, zarówno w ramach nadzoru nad rynkiem wyrobów, jak i ruchu zakładów górniczych, a także okresowe wstrzymanie obrotu rynkowego tego wyrobu - tłumaczy Mirosław Koziura, prezes WUG..
Urząd zdecydował się na zagraniczne badania, żeby przeciąć narastające wątpliwości i wzajemne przerzucanie odpowiedzialności z producenta na użytkowników za stwierdzane usterki.
- Wysłaliśmy zapytania ofertowe do 11 jednostek certyfikowanych w kilku europejskich państwach, tylko jedna mogła podjąć się tego zadnia. W ubiegłym tygodniu pisemnie poinformowałem wszystkich przedsiębiorców górniczych o wynikach badania w DEKRA EXAM oraz kontroli przeprowadzonych przez naszych inspektorów - dodaje prezes WUG.
Pomimo pozytywnych wyników badań prezes Urzędu zobowiązał przedsiębiorców do kontynuowania bardzo wnikliwej kontroli użytkowanych aparatów górniczych typu KA-60 oraz informowania o stwierdzanych usterkach i nieprawidłowościach producenta i właściwy urząd górniczy. Uznał też, że konieczne są również dodatkowe szkolenia i pouczenia pracowników w celu zapewnienia prawidłowej eksploatacji aparatów w podziemnych wyrobiskach górniczych.
Na ogólną liczbę 73 246 użytkowanych w kopalniach aparatów typu KA-60 w latach 2009-2014 przedsiębiorcy górniczy zgłosili 3061 reklamacji. W tym roku - m.in. po pikiecie związkowców domagających wycofania wadliwych aparatów z kopalń - prowadzono wyrywkowe badania (po 10 szt.) z każdej partii produkcyjnej. FASER SA, do 6 sierpnia dokonał przeglądów 33878 aparatów KA-60, wyprodukowanych w latach 2009 i 2010. Do skontrolowania pozostało 1500 sztuk znajdujących się w Kopalni Pniówek, 373 aparaty w PKW oraz 1802 aparaty w KHW.
Od 28 lutego do 30 maja 2014 r. okręgowe urzędy górnicze w Gliwicach, Katowicach i Rybniku przeprowadziły 32 kontrole w zakresie użytkowania aparatów typu KA-60 we wszystkich nadzorowanych kopalniach węgla kamiennego. Łącznie skontrolowano 432 aparaty, stwierdzając w 13 z nich nieszczelności (co stanowi 3 proc. badanych). W tym samym okresie Departament Górnictwa Podziemnego i Odkrywkowego Wyższego Urzędu Górniczego skontrolował użytkowane aparaty typu KA-60 w dwóch kopalniach Kompanii Węglowej (Halemba - Wirek, Ruch Halemba oraz Sośnica-Makoszowy, Ruch Sośnica). Łącznie kontroli na szczelność (przyrządem PK 10 M) poddano siedem aparatów typu KA-60, z których dwa okazały się nieszczelne. Po ich otwarciu stwierdzono, że przyczynami nieszczelności były mechaniczne uszkodzenia obudowy.
- Ogromny zakres prowadzonych kontroli przez inspektorów nadzoru górniczego, użytkowników i producenta ma jeden cel - zagwarantowanie górnikom i ratownikom sprawnego sprzętu ucieczkowego, mogącego posłużyć do bezpiecznego wycofania się ze strefy w przypadku powstania zagrożenia. Każda kontrola aparatu z jego otwarciem wiąże się z późniejszą wymianą części elementów, które nie nadają się do powtórnego zastosowania. Dlatego podejmujemy starania o wyposażenie pracowników inspekcyjno-technicznych nadzoru górniczego w urządzenia pozwalające na kontrolę tych aparatów bez ich otwierania. - wyjaśnia Mirosław Koziura.
W pismach wysłanych do zarządów spółek węglowych i Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce (organizator lutowej pikiety) poinformowano również, że
najczęściej stwierdzanymi usterkami w czasie przeglądów aparatów typu KA-60 były :
- przebarwienia worka oddechowego (odpowiada za to producent),
- uszkodzenia pochłaniacza (producent),
- perforacje mankietu worka oddechowego na połączeniu z kominkiem pochłaniacza (producent),
- uszkodzenia: uszczelki pokrywy dolnej, górnej i dolnej pokrywy oraz zamka i zasuwki (użytkownik).
W komunikacie WUG czytamy, że "przyczyn wadliwego działania aparatów KA-60, a także występujących w nich usterek należy doszukiwać się zarówno po stronie producenta, jak również użytkownika". Kierownictwo FASER SA jako główny powód usterek wskazuje uszkodzenia mechaniczne z winy użytkowników powstałe na skutek: silnych uderzeń, rzucania aparatem, niewłaściwego składowania, ciągnienia po podłożu, uderzania o przeszkody w trakcie poruszania się po wyrobiskach i siadania na aparatach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jakoś SR-60 był tak samo użytkowany przez tych samych ludzi i nie było z nim tyle problemów, a teraz jest KA - 60 nowy niby "lepszy" a okazało sie ze jest to szmelc i producent obwinia użytkownika kpina!!! taki sprzet ma byc odporny na uderzenia idąc przez ściane czy jakieś ciasne przejścia to jest normalne ze sie odbija od byle czego. Ta sprawa jest kolejnym przykładem jak firmy żerują na kopalniach.
Przynajmniej cos mozna poprawic- odpornosc na uderzenia i siadanie na aparatach. bowiem skoro wystepuja nagminnie, to nie ma sensu zakazywac. tylko przyjac to jako jeden z elementow pracy aparatu.