Czy koncepcja stworzenia polskiego koncernu węglowego doczeka się realizacji? Tym razem pomysł padł podczas spotkania premiera Tuska z górniczymi związkowcami.
Obdarzeni lepszą pamięcią powiedzą: to już kiedyś było. O pierwszym takim projekcie przypomina Henryk Paszcza, dyrektor katowickiego Oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu. W 1997 r. w Państwowej Agencji Restrukturyzacji Górnictwa Węgla Kamiennego SA powstał pomysł powołania koncernu Polski Węgiel. Podmiot, ze 100-procentowym udziałem Skarbu Państwa, miał skupiać siedem ówczesnych spółek węglowych oraz kopalnie: Bogdanka, Budryk, Jan Kanty, Żory, Porąbka-Klimontów, kopalnie wałbrzyskie i Nową Rudę. Za czasów rządów Jerzego Buzka opracowywany był projekt utworzenia na bazie istniejących siedmiu spółek węglowych dwóch, trzech lub czterech koncernów.
Projekt, głośno dyskutowany wśród gospodarczych publicystów i związkowców, nie doczekał się realizacji przed wyborami parlamentarnymi. Wraz z polityczną zmianą warty do głosu doszła inna koncepcja, lansowana przez ówczesnego wiceministra gospodarki Andrzeja Szarawarskiego. Koncern Polski Węgiel Kamienny miał skupić nie tylko górnicze spółki, ale także Węglokoks i Węglozbyt, a udziałowcem giganta miał stać się Centralny Ośrodek Informatyki Górnictwa. Koncepcja przewidywała również powołanie Banku Węglowego, którego zadaniem miało być współfinansowanie inwestycji. Atutem molocha miała być silna pozycja na rynku oraz uproszczona wobec istniejącej struktura, pozwalająca na usprawnienie procesu zarządzania i restrukturyzacji górnictwa. Po blisko dwuletniej debacie projekt został rozwodniony: na bazie pięciu spółek węglowych utworzono Kompanię Węglową, a Jastrzębska Spółka Węglowa i Katowicki Holding Węglowy utrzymały samodzielność.
Związkowa ofensywa
W 2011 r. koncepcja powróciła. Tym razem głoszona była ustami strony społecznej, uczestniczącej w pracach zespołu ds. opracowania najlepszych dla górnictwa rozwiązań w ramach realizacji Polityki energetycznej Polski do 2030 r.
- Mamy informacje dotyczące światowej konsolidacji podmiotów zajmujących się surowcami. W latach 2007-2010 wartość przejęć w spółkach, które posiadają surowce na świecie, wynosiła 480 mld dolarów. Wszystkie najpotężniejsze koncerny surowcowe albo dokonują fuzji, albo wykupu mniejszych podmiotów. Tylko w dużych podmiotach gospodarczych możemy dogonić świat - argumentował wówczas Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Strona społeczna wskazywała, że konsolidacja zakończy polsko-polską konkurencję na rynku węgla, zharmonizuje politykę sprzedażową i pozwoli osiągnąć lepsze ceny. Równocześnie z tym pomysłem trwały prace nad połączeniem kapitałowym Katowickiego Holdingu Węglowego i Węglokoksu. Ostatecznie, po ostrym oporze strony społecznej KHW, projekt upadł.
Premier nie mówi nie
Tym razem - jak się wydaje - pomysł konsolidacji został "wyciągnięty" z zaskoczenia. Był odpowiedzią na radykalny program naprawczy Kompanii Węglowej, przedstawiony na spotkaniu z Donaldem Tuskiem, i zapowiedź cięć w kolejnych spółkach. Co warto podkreślić, premier nie powiedział nie.
- Likwidować i ciąć każdy potrafi, a efekty takich działań są zwykle nieskuteczne. Na szczęście istnieją inne sposoby na wyciągnięcie branży z zapaści, które opierają się na założeniu, że polskie górnictwo to jeden organizm, a nie luźny zbiór kopalń. Te sposoby wymagają więcej pracy i wysiłku, ale z pewnością przyniosą więcej korzyści. I rządzący zadeklarowali, że tego kierunku nie odrzucają - uważa Dominik Kolorz.
Zwolennikiem koncepcji jest były wiceminister gospodarki Jerzy Markowski, który sądzi, że w projekt należy zaangażować Węglokoks, który byłby zobowiązany do dystrybucji węgla. Markowski wskazuje, że kopalnie Kompanii i Holdingu sąsiadują ze sobą.
- Powiem krótko: wspólna gospodarka złożem, wspólna polityka inwestycyjna, wspólna polityka handlowa.
Nie wszyscy za
O swoim rozczarowaniu powołaniem kolejnej grupy debatującej nad przyszłością branży powiedział z kolei portalowi górniczemu nettg. pl Bogusław Ziętek, lider WZZ Sierpień 80.
- Powstaje kolejna grupa, która ma pracować nad konsolidacją branży. Jeśli nie uda się wypracować modelu funkcjonowania branży - tych, którzy wydobywają węgiel, sprzedają go i przetwarzają - w formie skonsolidowanej, to będą realizowane bardzo bolesne w skutkach programy restrukturyzacyjne dla poszczególnych spółek. Strona społeczna na dużą część takich rozwiązań nie wyrazi zgody - mówił. Stanowczo przeciwko pomysłowi opowiedział się natomiast Janusz Steinhoff, wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka.
- Jestem przeciwnikiem takiej konsolidacji. Konsolidacja bez restrukturyzacji nie przyniesie dodatkowego efektu synergii, a tylko wygeneruje dodatkowe koszty. Nie unikniemy w górnictwie procesu naprawczego. To pomysły zastępcze w stosunku do niezbędnych działań restrukturyzacyjnych. Odpowiedzialność za górnictwo wymaga podjęcia działań naprawczych - powiedział mediom, dodając, że należy mieć na uwadze ewentualną konsolidację kopalń z elektroenergetyką, natomiast łączenie spółek węglowych nie może być substytutem ich restrukturyzacji.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.