W środę na Wall Street rosły główne indeksy. W centrum uwagi jest sytuacja geopolityczna po tym, jak lotnictwo USA zaczęło bombardować pozycje dżihadystów z Państwa Islamskiego w Iraku, a z Rosji napłynęły sygnały o woli deeskalacji konfliktu wokół Ukrainy.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 1,12 proc., do 16.550,79 pkt.
S&P 500 zyskał 1,14 proc. i wyniósł 1.931,41 pkt.
Nasdaq Comp. zyskał 0,83 proc. i wyniósł 4.370,99 pkt.
Amerykańskie lotnictwo rozpoczęło w piątek ataki lotnicze na pozycje islamistycznych rebeliantów w Iraku. Jak podkreślił prezydent USA Barack Obama, jego kraj podejmuje działania, aby zapobiec ludobójstwu w tym kraju. Jednocześnie zaznaczył, że lądowe siły zbrojne USA nie wrócą na terytorium Iraku.
- To, co dzieje się w Iraku, jest tragedią. Obama podkreślił jednak, że zaangażowanie USA w tym kraju będzie tymczasowe. Rynki zawsze reagują przeceną na wzrost niepewności, jednak tym razem wydaje się, że przeprowadzane przez USA ataki lotnicze w Iraku niewiele zmieniają obraz geopolityczny, i dlatego reakcja rynku jest umiarkowana - ocenił David Kelly, główny strateg inwestycyjny w J.P. Morgan Funds.
W piątek zakończył się rozejm pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami. Palestyńscy bojownicy ponownie ostrzeliwują terytorium Izraela pociskami rakietowymi, a izraelskie siły powietrzne wznowiły bombardowanie Strefy Gazy. Rząd Izraela zapowiedział, że nie wróci do rozmów, dopóki państwo żydowskie będzie celem ataków ze strony bojowników Hamasu, radykalnego ruchu palestyńskiego.
Tymczasem rosyjska agencja informacyjna RIA-Nowosti podała, że szef Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew oświadczył, iż jego kraj będzie dążył do deeskalacji konfliktu z Zachodem.
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen wyraził wcześniej nadzieję, że Rosja nie zdecyduje się na dalsze zaostrzanie konfliktu na wschodzie Ukrainy i nie wprowadzi tam swych wojsk pod flagami sił pokojowych.
- Rynek przygląda się temu, co dzieje się poza granicami USA. Inwestorzy z ulgą przyjęli ostatnie doniesienia z Rosji - ocenił John Manley, zarządzający funduszami Wells Fargo Funds Management. - W kwestii Iraku kluczowe będzie to, na ile tamtejszy konflikt wpłynie na dostawy ropy naftowej - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.