W negocjacjach uczestniczą co najmniej dwie strony. Porozumienie osiąga się zazwyczaj, gdy między rozmawiającymi dochodzi do jakiegoś kompromisu - podkreśla prof. MAREK S. SZCZEPAŃSKI, socjolog Uniwersytetu Śląskiego.
- Jestem zwolennikiem kompromisu, szczególnie w sytuacji, w której jest teraz Kompania Węglowa. Gdyby nie sprzedała kopalni Szczygłowice-Knurów, to trudno byłoby jej znaleźć pieniądze na lipcowe pensje.
Tak się składa, że 1 sierpnia byłem w Knurowie i pytałem, zarówno zwykłych górników, jak i jej pracowników wysokiej rangi o to, czy nie żal im, że przechodzą do innego przedsiębiorstwa. Nie spotkałem takiego, który powiedziałby, że źle się stało, iże kopalnię sprzedano JSW. Oni są z tego zadowoleni, bo widzą, co się dzieje w Kompanii. Może nie przeszli do pracodawcy lepszego od poprzedniego, ale z pewnością, w ich odczuciu, takiego, który daje im większe gwarancje stabilności zatrudnienia.
Nie ulega wątpliwości, że Kompania Węglowa sprzedała swoje, jak to się zwykło obrazowo mówić, srebra rodowe. Czegoś takiego nie robi się, gdy jest dobrze. Żeby nie było jeszcze gorzej, potrzebne są kompromis i ustępstwa ze strony licznych związków zawodowych oraz zarządu. Związki mają dbać nie tylko o bezpieczeństwo pracownicze, ale także chronić firmę, o czym raczej zapomina się.
W mojej ocenie upadłość tak dużej, państwowej firmy, jaką jest Kompania Węglowa, nie wchodzi aktualnie w rachubę. Przed wyborami samorządowymi i parlamentarnymi raczej nie należy oczekiwać jakichś spektakularnych gestów, oświadczeń czy kroków ze strony rządu wobec górnictwa.
Nie oznacza to, że można wstrzymać się z wdrażaniem programu, który przyczyniłby się do postawienia Kompanii na nogi. By tak stało się, strona związkowa musi pójść na jakiś kompromis.
Warto pamiętać o węglach zalegających na zwałach, trudnościach finansowych spółki i konkurencji na rynku...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
co się trzepiocie dyrektora ,to dobry człowiek dla niektórych związkowców, do im zarobić w soboty,niedzielie i rodzinom do fuchy w biurach, a i oddelegowań da dużo więcej, niż się należy ,nie trzepiojcie się go.
To jeszcze go nie sprzedaliście?!!!
Kiedy samochód jest pokiereszowany to nie jedzie się z nim na złom, tylko wywala kierowcę. Kiedy kopalnia jest pod kreską to w pierwszej kolejności trzeba wywalić dyrektorów. Najlepiej jeszcze dziś, po co czekać do jutra?