Po niemal 10 latach gorącej politycznej debaty konserwatywny rząd Australii uchylił w czwartek (17 lipca) kontrowersyjne "podatki antywęglowe" nakładane na przedsiębiorstwa o największej emisji gazów cieplarnianych.
Australia należy do państw z największą emisją dwutlenku węgla na świecie w stosunku do liczby mieszkańców, gdyż opiera zasilanie przemysłu i ogrzewnictwo na pracy elektrociepłowni spalających węgiel.
Decyzja rządu czyni z Australii pierwszy na świecie wysokorozwinięty kraj, który rezygnuje z obłożenia kosztami emisji dwutlenku węgla.
W senacie - według portalu news.com.au - 39 głosów padło przeciwko 32 za obcięciem podatku wynoszącego ok. 23,45 dol. USA (25 dol. australijskich) za tonę dwutlenku węgla. Opłata została wprowadzona przez centrolewicowy rząd labourzystów premier Julii Gillard w lipcu 2012 r. Czwartkowe głosowanie było już trzecią rządową próbą uchylenia podatku. Wymyślono go jako karę dla setek przedsiębiorstw o największej emisji CO2.
Tony Abbott, który objął rządy w zeszłym roku, uczynił ze zniesienia tego podatku oś swojej kampanii, tłumacząc, że przysłuży się to do obniżek cen energii elektrycznej i pobudzi wzrost gospodarczy.
Po czwartkowym głosowaniu Abbott nazwał uchylony podatek "bezużyteczną, szkodliwą opłatą, która niszczyła miejsca pracy i godziła w koszt życia australijskich rodzin i właściwie nigdy nie pomogła środowisku naturalnemu" - cytował The Guardian słowa premiera.
Dyskusja o podatku od dwutlenku węgla i stworzeniu ewentualnego rynku emisji od lat zdominowała australijską politykę, osiągając apogeum w 2007 r., gdy były labourzystowski premier Kevin Rudd zaraz po objęciu urządu nazwał zmiany klimatu "największym moralnym wyzwaniem naszych czasów" i złożył podpis pod protokołem z Kyoto.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.