Senat zgłosił w czwartek (3 lipca) kilkanaście poprawek do nowelizacji Prawa ochrony środowiska. Zgodnie z przepisami unijnymi ogranicza ona emisję zanieczyszczeń takich jak np. pyły czy dwutlenek siarki z zakładów przemysłowych. Teraz nowela wróci do Sejmu.
Większość poprawek Senatu ma charakter techniczny. Jak wyjaśnił resort środowiska, jedna z merytorycznych propozycji dotyczy planów ochrony obszarów Natura 2000 (które w tej chwili są tworzone) i eliminuje sprzeczność między przepisami.
Zgodnie z poprawką Senatu na takich obszarach będzie można podejmować działalność sprzeczną z planami ochrony, gdy w grę wchodzi interes publiczny, a oprócz tego brakuje opcji alternatywnych i zastosuje się kompensację przyrodniczą. Chodzi np. o budowę drogi powiatowej na obszarze Natura 2000.
Bez tej poprawki - tłumaczył resort - mimo wypełnienia powyższych przesłanek, jeżeli doszłoby do realizacji takiego przedsięwzięcia, regionalny dyrektor ochrony środowiska musiałby je wstrzymać i nakazać powrót do stanu poprzedniego.
Nowelizacja wdraża do polskich przepisów unijną dyrektywę (IED) ws. ograniczania tzw. emisji przemysłowych. Zgodnie ze wspólnotowym prawem zaostrzone rygory emisyjne mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2016 r. W Polsce niektóre zakłady przemysłowe obejmie Przejściowy Plan Krajowy (PPK), który przesunie termin obowiązywania zaostrzonych standardów do połowy 2020 r.
Spowoduje również m.in., że średnie ciepłownie do 200 MW będą zwolnione z przestrzegania nowych standardów emisyjnych do końca 2022 r., pod warunkiem, że 50 proc. wytworzonego przez nie ciepła trafi do sieci ciepłowniczej.
Nowela zwiększy też liczbę instalacji ciepłowniczych mogących skorzystać z tzw. derogacji ciepłowniczej, czyli przesunięcia zaostrzonych standardów emisji zanieczyszczeń. Procent ilości ciepła, jaki jest dostarczany przez takie instalacje do sieci, ma być wyliczany w następujący sposób: w 2017 r. średnia z 2016, w 2018 - średnia z 2016 i 2017, w 2019 - średnia z 2016-2018, w 2020 - średnia z 2016-2019, itd.
W uzasadnieniu noweli wskazano, że największe koszty przystosowania się do nowych przepisów poniosą te firmy, które do tej pory przystosowywały swoje instalacje jedynie do minimalnych wymogów.
Niektóre przedsiębiorstwa będą musiały budować bądź modernizować instalacje za wiele mln euro, czy płacić nawet 200 tys. zł za sporządzenie raportów początkowych.
Autorzy ustawy w uzasadnieniu powołali się na analizę Politechniki Warszawskiej, według której przesunięcie wymogu stosowania zaostrzonych dyrektywą UE standardów emisyjnych z 2016 na 2020 r., powinno spowodować sumaryczny spadek kosztów dostosowania istniejących instalacji o ok. 1,1 mld euro.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.