Prawo geologiczne i górnicze, artykuł 122 o ratownictwie górniczym, punkt 5: "W ratownictwie górniczym przeprowadza się specjalistyczne badania lekarskie, specjalistyczne badania psychologiczne oraz specjalistyczne szkolenia. Badania i szkolenia organizuje i przeprowadza podmiot zawodowo trudniący się ratownictwem górniczym lub przedsiębiorca spełniający wymagania przewidziane dla podmiotów zawodowo trudniących się ratownictwem górniczym".
I jak się nie przejdzie przez takie badania, to przestaje się być ratownikiem. Dla tych, dla których jest to zawód, oznacza to pożegnanie się z nim. Dla tych, którzy w ratownictwie funkcjonowali jako ochotnicy, brak kwalifikacji zdrowotnych do pełnienia służby wiąże się z powrotem do wcześniej wykonywanej pracy. W jednym i drugim przypadku taki stan rzeczy pociąga za sobą materialne implikacje.
Dla ratowników, nie tylko ze śląskich kopalń węgla kamiennego, ale także soli oraz nafty i gazu, specjalistyczne medyczne badania, orzekające o przydatności do pracy w ratownictwie górniczym, wykonują w Bytomiu. W sąsiedztwie tego, co pozostało po zlikwidowanej w 2004 r. kopalni Rozbark, i vis a vis Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego stoi sobie piętrowy budynek. To Specjalistyczny Ośrodek Badań i Porad Lekarskich Cen-Med. Jego właścicielem, organem założycielskim jest Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego. Co roku badaniom kwalifikacyjnym poddaje się ok. 7 tys. ratowników. Statystycznie rzecz biorąc, ok. 8 proc. z nich wychodzi z Cen-Medu z wpisami w książeczce ratownika: "niezdolny do służby w ratownictwie górniczym" (rzadziej) lub "czasowo niezdolny do służby..." (częściej).
Niech się komuś nie wydaje, że lekarze sprawdzają zdrowie ratowników, jakby mieli ich wysyłać w przestrzeń kosmiczną. Bez przesady w jedną, ale i w drugą stronę również. Lekarze (4 bezpośrednio prowadzących i czuwających nad poszczególnymi badaniami kwalifikacyjnymi plus 4 specjalistów, do których delikwentów odsyła się, gdy zajdzie taka potrzeba) podkreślają, że tu nie ma patrzenia przez palce, naciągania wyników itp. Albo spełniasz warunki, albo ich nie spełniasz. A o tym, co trzeba spełnić, by zostać lub nadal być ratownikiem, stanowi mała książeczka: "Metodyki badań lekarskich i psychologicznych oraz kryteriów i zasad oceny medycznej zdolności do pracy w ratownictwie górniczym".
Nie wdając się w szczegóły: zdrowy ratownik ma widzieć, słyszeć i mieć wydolny układ krążeniowo-oddechowy. Jednym z podstawowych kryteriów tego ostatniego jest wskaźnik PWC (Physical Working Capacity). Określa on wielkość pracy, którą można wykonać przy ustabilizowanej na pewnym poziomie częstotliwości tętna minutowego. Wskaźnik 3 - dla kandydata na ratownika, 2,85 - dla już będącego nim. Im wyższy, tym lepiej.
Jeden z gabinetów w Cen-Medzie. Na drzwiach tabliczka "Próby wysiłkowe". Za nimi kilka rowerków. Półgoli faceci, podłączeni do aparatury monitorującej pracę serca w czasie rzeczywistym, pedałują jak na wyścigu kolarskim. Tu nie ma opier... się. Trzeba kręcić w rytmie ustalonym w procedurze, 4 razy po 2 minuty. Lekarze wyjaśniają: szczupły i żylasty "wykręca" lepsze wskaźniki od umięśnionego i ciężkiego. Taki Pudzianowski miałby na rowerku wynik niewspółmierny do oczekiwań. Kiedyś w Cen-Medzie badali kadrę narodową piłki nożnej jak ratowników. Piłkarz Emmanuel Olisadebe nie dostałby wpisu "zdolny do służby w ratownictwie".
Od badania do badania
Kilka bitych godzin trwa badanie ratownika. Po rejestracji delikwent melduje się w laboratorium (badania krwi, moczu itp.). Potem przechodzi przez spoczynkowe badanie EKG. Następnie przechodzi do pokoju, gdzie spirometrem sprawdza się (nie tylko) pojemność płuc. Potem badania audiometryczne - głuchy ratownikiem być nie może. Później wizyta u psychologa. Dalej: do RTG. Potem ogólne badanie lekarskie. Po nim wspomniana próba wysiłkowa na cykloenergometrze. I ostatni etap: komora klimatyczna, czyli badanie na tolerancję organizmu w wysokich temperaturach.
Komory prawdy
Komora rozgrzewa się. Na razie jest prawie 42 st. C. Będzie o 3 więcej przy 60-proc. wilgotności powietrza. Sauna, w której trzeba wysiedzieć przez godzinę bez polewania się zimną wodą, z termometrem w ustach i przenośnym kardiomonitorem przy boku. Badany jest podłączony do urządzenia 5 elektrodami. Dane z pracy jego serca, w ciągłym zapisie EKG, bezprzewodowo podawane są do 2 stacji roboczych. Specjalistyczne oprogramowanie zarządza procesem. W Cen-Medzie mają 2 takie komory. Do każdej wchodzą 22 osoby. Test jest niezaliczony wówczas, gdy (między innymi) ratownik opuścił komorę przed końcem wskutek złego samopoczucia, wykazuje objawy świadczące o niskiej tolerancji na gorąco (ma np. mroczki przed oczami), termometr wskazuje na temperaturę wewnętrzną powyżej 38,5 st. C.
W tej komorze (symulującej całkiem realne warunki występujące na dużych głębokościach) jedni siedzą na ławeczce. Bo wygodniej. Inni - leżą na ziemi. Bo nieco chłodniej. Ważne jest, by godzinę wytrzymać i zaliczyć test.
Fakty i mity
Różne "fakty i mity" krążą w środowisku o tym, jak przygotować się do badań, gdy kondycja już nie taka jak kiedyś, a praca dobra i szkoda ją tracić. Z 10 lat wstecz często zdarzało się, że na badania przychodzili po tzw. wczorajszym. I wychodziło to w czasie testów. Z niekorzyścią dla testowanego, ma się rozumieć. Teraz takie sytuacje też się zdarzają, ale znacznie rzadziej. A gdy ktoś "obleje" badania, bo przystąpił do nich na kacu, to przed "poprawką" i przez tydzień nawet piwa nie wypije. W ten oto sposób widać, że byt wpływa na świadomość. I zdrowie przy okazji.
W galerii: z wizytą w Specjalistycznym Ośrodku Badań i Porad Lekarskich Cen-Med (zdjęcia: Andrzej Bęben - nettg.pl).
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Czy psychopata przejdzie badania psychologiczne na ratownika górniczego
Do wszystkich tu pismaków antyRatowników... Jak możecie cokolwiek pisać nt. Ratownika, który wcześniej czy później pójdzie życie Wam ratować !? - zazdrościcie Ratownikom!?.. Nie każdy jest ulepiony z tej samej,, gliny'!. W latach 1989-2000 byłem Ratownikiem. Szczęść Wam Boże Ratownicy.
Panowie jak trwoga to do ratownika ,idziecie jak dzieci za rączkę gdy coś się dzieje ale psy wieszacie na nas ,wieszają ci co chcieli być ratownikami ,ale nie przeszli badań albo są za tępi do tej roboty......
Zacznijcie robić wyrywkowo badania po wysiłku, bo kilku spaślaków wynik z rowerka ponad 5,5! Ja latami biegam i gram w piłkę, do roboty na rowerze i nigdy nie przekroczyłem 4! Da sie wyplewić dilerow i farmaceutôw tylko trzeba chcieć . Pozdr
dodatek za ratownika 300 zł na m-c co 2 lata jubilat niemały w wieku 35 lot mają po 30 lot roboty co od przedszkola szli do roboty jak trzeba tamy stawiac to wentylacja towor przewoz pod nos zawiyś no i ktoś to musi rozładowac ale nie oni bo plecaki majom no i wyjazd wcześniejszy bo jakby to wyglondało żeby z załogom wyjyżdzac godzina pryndzyj okompani bo szlepry wodom pyrskajom i jak tak znimi sie myc
Belfer, coz Ty nie chcesz widzieć tego co jest drugim dnem, poczytaj sobie dyskusje na forach to jest wspomniane drugie dno, Twoja sprawa. Taki czarny PR uprawiany jest od lat, a ludzie tacy jak Ty mowia, ze wszystko OK. To cos takiego jak starepowiedzenie o pluciu w oczy i twierdzeniu ze to deszcz pada... Belfer mimo wszystko tez zycze Ci miłego dnia, wszak nic nie jest w stanie Ci go zepsuc...
Lebrus, chyba masz problem z czytaniem, albo ze zrozumieniem. Albo z jednym i drugim. I dlatego montujesz teorie spiskowe. Gdzie ty chłopie widzisz tu jakieś sławienie etosu, albo nawoływanie do odbierania przywilejów? Coś mi się zdaje, że chcesz widzieć to, koleś, co byś chciał zobaczyć. Zdrowia życzę!
Kolejna grupa zawodowa do uwalenia, artykul napisany nie po to by slawic etos pracy ratownikow górniczych, ale po to by znow wywolac zaciekla dyskusje (podsycana zapewne w sposób odpowiedni) czy warto tyle w ratownikow inewstowac, czy powinni dostawac dodatki i inne przywileje. Po kilku miesiącach takiego czarnego PRu wszyscy zgodnie przyklasną by zlikwidować przywileje. Ludzie ogranijcie się nie widzicie ze Wami manipulują??? W jedności sila jak nie dajcie sobą manipulować!!!
jestem pewny że ok 95% bierze tablety i to porządne dawki, sam jestem ratownikiem ale nigdy nie brałem, kondycja super często biegam, jeżdżę na rowerze a nigdy nie miałem wyniku powyżej 3,5 obok mnie przychodzi gość 45-50 lat spora nadwaga wykręca 4,8 po czym udaje się do szatni, gdzie ja patrze na niego a on jakby stan przed zawałowy ledwo na nogach się kiwał
Niech zrobią badania krwi i moczu po testach wysiłkowych to dopiero by wyszło że większość bierze tabletki na zbicie tętna.
Po co im taka kondycja ,jak oni i tak w ciężkich warunkach nie pracują ,zwykli górnicy dzień w dzień pracują w gorszych warunkach niż ratownicy i nikt im szczegółowych badań nie robi. Jak by pospolitym górnikom zrobili takie badania to połowa z nich nie mogła by już na dół zjechać. Ratownicy górniczy nie są aż takimi herosami jak się o nich mówi w mediach. Co do akcji ratowniczych na kopalniach ,tj pożary biorą udział także normalni pracownicy ,bo RG tak naprawdę nic nie potrafi.
Po co te drogie komory? Najlepszy wycisk daje robota w górnej wnęce