Utrata płynności finansowej, zagrożenie kapitałów własnych spółki oraz brak zdolności do konkurowania i rozwoju - to realne zagrożenia, przed którymi stoi Kompania Węglowa. Mówił o tym podczas konferencji prasowej, zorganizowanej 12 czerwca, prezes spółki Mirosław Taras.
Wśród zadań, które w pierwszej kolejności stawia przed sobą zarząd, jest ograniczenie ryzyka wzrostu zadłużenia, które przekroczyłoby wysokość kapitałów własnych oraz prolongata spłaty wyemitowanych obligacji. W tej sprawie toczą się zaawansowane rozmowy, których efekt powinien być znany już do końca miesiąca. Kompania negocjuje też poszerzenie grona wierzycieli o jeden z największych europejskich banków inwestycyjnych.
Wysokie koszty, słaba wydajność
Biorąc pod uwagę spadające ceny w ARA, brakiem rentowności zagrożona jest praktycznie każda kopalnia Kompanii Węglowej. Kolejną bolączką KW są koszty produkcji, w przypadku najlepszej kopalni KW wynoszące 205,35 zł/t, w kopalni najgorszej 378,87 zł/t. Przyczyną obecnego wyniku finansowego KW jest też spadająca wydajność. Pomiędzy rokiem 2011 a 2013 wydajność dołowa w Kompanii spadła o 6 proc. (do 6302 kg/rdn), a wydajność na jednego zatrudnionego o 7,6 proc. (do 604,9 t/rok). Produkowanego węgla nie dało się sprzedać, więc na ponad 50 ścian w Kompanii część stoi, niektóre uruchamiane są na 1 lub 2 zmiany, zatem wydajność spada i stagnacja się pogłębia.
- W tej sytuacji, aby przetrwać, spółka musi przejść program głębokiej restrukturyzacji. Jego założenia gotowe będą do 30 czerwca, szersza wersja ujrzy światło dzienne pod koniec lipca - poinformował prezes.
Nie będzie likwidacji
Zgodnie z deklaracją premiera Donalda Tuska nie będzie zamykania kopalń i brutalnego zwalniania ludzi, ale w takiej sytuacji należy liczyć się z tym, że powolny program restrukturyzacji będzie kosztował dużo pieniędzy i muszą się znaleźć środki na pokrycie kosztów tej restrukturyzacji. Istotą programu będzie ograniczenie wydobycia (nie likwidacja, lecz budowanie modeli jednoruchowych i jednościanowych - podkreślił Mirosław Taras) w kopalniach o niskiej wydajności i powiększenie wydobycia w kopalniach, które mają szansę generować duże zyski. Zakłada się też wprowadzenie programu dobrowolnych odejść pracowników administracyjnych oraz tych dołowych, którzy będą chcieli skorzystać z tej możliwości. Według szacunków w latach 2015-2020 w sposób naturalny z pracy w Kompanii odejdzie 15-20 tys. osób. Kilka tysięcy osób będzie musiało skorzystać z programu dobrowolnych odejść. Nie wiadomo jeszcze, jakie będzie źródło finansowania tego programu.
Prywatyzacja pracownicza
W Kompanii jest 9 kopalń, które mają szansę na dosyć szybkie zrestrukturyzowanie się, bowiem straty na tonie węgla nie są w nich wielkie. Natomiast jest 5 kopalń, w których proces restrukturyzacji musiałby być głębszy i dłuższy. Zarząd nie myśli o sprzedaży jakiejkolwiek kopalni, natomiast jedna z nich została wytypowana do prywatyzacji pracowniczej.
Sprzedaż na kraj
Na zwałach Kompanii zalega ponad 5 mln t węgla. W 5 kopalniach "zwały się przesypują". Surowca nie można jednak sprzedać, bowiem objęty jest zastawem bankowym. W opinii szefa Kompanii po zdjęciu zastawu (a to będzie możliwe po porozumieniu z bankami) zwały da się sprzedać, jednak cena węgla, zakładając, że sprzedaż ma przebiec szybko, może wynieść 120 zł za tonę. W I kwartale br. spółka miała blisko 80 mln zł straty, a wynik na sprzedaży węgla wyniósł minus 25,5 mln zł. Aby narastanie straty powstrzymać, spółka skupiła się na zmianie struktury sprzedaży bieżącej produkcji, koncentrując się na sprzedaży węgla na kraj, gdzie cena węgla jest znacznie wyższa niż za granicą.
- Próbujemy zmniejszyć różnicę pomiędzy produkcją a sprzedażą, bowiem do tej pory więcej produkowaliśmy niż sprzedawaliśmy - stwierdził prezes Taras.
- W ostatnim tygodniu ta różnica pomiędzy produkcją a sprzedażą się zniwelowała. Niestety, niekorzystnym zjawiskiem jest spadek ceny węgla w portach ARA, która w ciągu ostatniego miesiąca zmniejszyła się z 76 do 71 dolarów za tonę. To w konsekwencji powoduje spadek cen w Polsce.
Kluczowe inwestycje
Kompania nie wycofa się z procesu konstruowania dokumentacji geologicznej złoża Pawłów na Lubelszczyźnie, gdzie niedawno zakończyły się wiercenia poszukiwawcze. Kontynuowany będzie proces uzyskania koncesji eksploatacyjnej. Chce też kontynuować - wraz z wybranym partnerem: japońską firmą Mitsui & Co - projekt budowy elektrowni Czeczott.
- Kompanii nie stać, żeby finansować przedsięwzięcie z własnej kieszeni, ale partner zobowiązał się do wsparcia procesu poszukiwania finansowania - wyjaśnił prezes Kompanii Węglowej.
Współpraca strony społecznej
Mirosław Taras zaznacza, że program restrukturyzacji nie może powstać bez udziału strony społecznej. Związki zawodowe mają być jego współuczestnikami i współtwórcami, a nie recenzentami. W celu opracowania programu stworzono 4 zespoły, w których skład wchodzą członkowie zarządu odpowiedzialni za produkcję, pracę, sprzedaż i restrukturyzację, a także pracownicy Kompanii i przedstawiciele strony społecznej.
- Jeżeli nie pogorszy się sytuacja rynkowa, to mamy nadzieję do końca czerwca wypracować rozwiązania, które pozwolą nam przetrwać chociaż do końca roku. Jeżeli porozumiemy się z międzynarodowymi instytucjami finansowymi, otrzymamy finansowanie na najbliższe 5 lat, w ciągu których program stworzony wspólnie ze stroną społeczną pozwoli nam stanąć na nogi - prognozuje prezes.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A niech idzie do diabla ta spolka kolesiów i lapowkarzy !!!!
Marcel w Holdingu jest to samo. Na Wieczorku firmy praktycznie przyjęły jeden rejon kopalni. Tylko czekać jak zaczną wypływać taśmy prawdy o spotkaniach węglowych baranów.
Zlikwidujcie kopalniane kolesiostwo w postaci firm obcych, których udziałowcami są byli lub obecni "grubsi" pracownicy kopalń !!!u mnie na ruchu tego pełno jest!!!
Połączy się górnictwo z energetyką i problem zniknie w 5 minut.
Najlepszym rozwiązaniem jest kontrolowane bankructwo na zasadzie układowej z wierzycielami!! Następnym krokiem będzie powołanie nowego ,zdrowego podmiotu ,już bez zapadalnych zobowiązań!!!