Największy w Polsce przewoźnik pasażerski, spółka Przewozy Regionalne, straciła w 2013 r. 54 mln zł - podał prezes firmy Tomasz Pasikowski. Chociaż PR nie planują zwolnień grupowych, to w tym roku pracę w firmie może stracić od 5 do 9 proc. pracowników.
W czwartek (12 czerwca) podczas spotkania z dziennikarzami prezes Przewozów Regionalnych przyznał, że spółka jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. - Jeżeli nie dojdzie do rozstrzygnięć związanych z historycznymi zobowiązaniami, przejdziemy w stan wegetatywny, a tego chcemy uniknąć - powiedział.
Marszałkowie województw stali się właścicielami spółki po jej usamorządowieniu w 2008 r. Od tej pory kolejni ministrowie transportu wskazywali, że nie mają już wpływu na przewoźnika i jego kłopoty finansowe. A te są coraz większe. Firma ma wielomilionowe długi m.in. wobec zarządzającej infrastrukturą kolejową spółki PKP PLK.
Pasikowski powiedział, że strata za 2013 r. jest mniejsza od zakładanej o 8 mln zł. Spółka planuje, że w br. strata będzie mniejsza i wyniesie 28 mln zł, a w 2015 r. przewoźnik "wyjdzie na zero". - Naszym celem jest osiągnięcie zera na działalności operacyjnej do końca 2015 roku. Temu celowi są podporządkowane wszystkie działania kosztowe oraz racjonalizacja wydatków - mówił szef PR.
Prezes przypomniał, że spółka przegląda wszystkie umowy zawarte z podmiotami zewnętrznymi. Według danych przewoźnika z tego tytułu udało się uzyskać już blisko 2,5 mln zł oszczędności. Firma wprowadziła też mechanizm utrudniający wydawanie pieniędzy. - Każdy wydatek musi być uzasadniony. Przy wydatkach przekraczających 100 tys. zł to zarząd decyduje, czy te pieniądze mogą być wydane - wyjaśnił.
Pasikowski zapowiedział, że firma w tym roku zmniejszy zatrudnienie o 5-9 proc. - Nie będzie zwolnień grupowych, a cały proces odbywa się w dialogu z partnerami społecznymi - powiedział. Przewoźnik zatrudnia blisko 9,5 tys. pracowników.
Firma chce też sprzedać część swoich nieruchomości, których wartość Pasikowski szacuje na ok. 84 mln zł netto.
Po to, by zwiększyć przychody, Przewozy Regionalne chcą w czerwcu i lipcu uruchomić trzy połączenia na trasie Małkinia-Grodno. Ponadto przewoźnik chce, by jeszcze w te wakacje pociągi powróciły na trasę z Poznania do Frankfurtu nad Odrą. Prezes poinformował, że kończą się rozmowy z resortem infrastruktury i rozwoju nt. dofinansowania kolejnych połączeń międzynarodowych. Jeżeli obie strony dojdą do porozumienia, w przyszłym roku ruszą połączenia kolejowe z Warszawy do Grodna i Brześcia, z Gdyni Do Kaliningradu czy z Krakowa do Ostrawy.
W październiku powinien być gotowy scenariusz, który ma zapewnić trwałą rentowność spółki. Pod uwagę brane są m.in. dwa warianty dalszego funkcjonowania PR. Firma ta mogłaby zostać ponownie znacjonalizowana - czego domagają się związki zawodowe, albo podzielona pomiędzy poszczególne województwa. Do tego drugiego rozwiązania przychylają się samorządy. Rząd nie wyklucza oddłużenia Przewozów Regionalnych. Warunkiem jest jednak wypracowanie planu naprawczego spółki, gwarantującego rentowność regionalnych przewozów pasażerskich.
Przewozy Regionalne uruchamiają blisko 1,6 tys. pociągów w ciągu doby, z których korzysta dziennie ok. 250 tys. pasażerów. To głównie osoby dojeżdżające pociągami do pracy czy szkoły.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Jedynym rozwiązaniem jest podział PR i rozparcelowanie pomiędzy województwami. Są już wojewódzkie spółki kolejowe, można tez stworzyć spółki międzywojewódzkie. Obecny stan jest absurdalny!!!.