Pracownicy rafinerii Orlen Lietuva protestują przeciwko pogarszającym się warunkom pracy, nie godzą się na likwidację dodatku za dobre wyniki. Władze rafinerii odpowiadają, że zakład ponosi ostatnio duże straty i powinien oszczędzać.
Akcja protestacyjna prowadzona od czterech dni na 20-kilometrowym odcinku drogi łączącej miejscowość Możejki z zakładami Orlen Lietuva, ma - zdaniem protestujących - symbolizować pogrzeb rafinerii. Uczestniczące w niej samochody osobowe poruszają się bardzo powoli, jak kondukt żałobny.
Virginija Vilimiene, przewodnicząca związków zawodowych w Orlen Lietuva, powiedziała w czwartek, że załoga sprzeciwia się planom władz spółki, które nie chcą, by w nowej umowie zbiorowej znalazł się zapis przewidujący 15 procentowy dodatek za dobre wyniki w pracy. Taką gratyfikację przewidywała umowa, która wygasa w czwartek.
- Negocjacje są bardzo trudne. Pracodawca nie chce zgodzić się na proponowany kompromis - powiedziała Vilimiene.
Rzecznik rafinerii Audrius Stasiunas przypomiał, że "sytuacja przedsiębiorstwa jest bardzo trudna, zakład ponosi duże straty, jest zmuszony do zwalniania części pracowników. Zaznaczył, że dodatki do wynagrodzenia zostaną zmniejszone wszystkim, również kierownictwu zakładu.
W 2014 r. Orlen Lietuva, spółka z grupy kapitałowej PKN Orlen, w której płocki koncern ma 100 proc. udziałów, zanotowała stratę netto w wysokości 94,3 mln USD. Ze względu na pogorszenie sytuacji makroekonomicznej, przerób w rafinerii ograniczony został do minimum, czyli do 60 proc. mocy produkcyjnych.
W ostatnich latach w Orlen Lietuva podjęto szereg działań optymalizacyjnych, obejmujących poprawę efektywności produkcyjnej i sprzedaży, a także koszty i zatrudnienie, które miały na celu poprawę wyników firmy. W 2009 roku w rafinerii pracowało prawie 3 tys. pracowników, a w ubiegłym roku - nieco ponad 2 tys., w tym roku zostanie zwolnionych około 200 pracowników.
W ocenie Orlen Lietuva jedną z problemowych kwestii są wysokie stawki za transport kolejowy produktów Orlen Lietuva. Przed kilkoma tygodniami koleje litewskie nie zgodziły się jednak na obniżenie stawek za transport produktów naftowych, chociaż wcześniej deklarował to premier Alfgirdas Butkeviczius.
W poniedziałek sąd w Wilnie zamroził aktywa rafinerii Orlen Lietuva warte 8,5 mln litów (2,46 mln euro). Operator kolei państwowych Lietuvos Geleżinkeliai twierdzi, że taką sumę jest mu winien Orlen Lietuva, chodzi o "opłaty infrastrukturalne od początku tego roku".
Na kupno litewskiej spółki - wtedy Mażeikiu Nafta, obecnie Orlen Lietuva - oraz na prowadzone tam od 2006 r. inwestycje, PKN Orlen wydał blisko 4 mld USD. Jak podkreśla płocki koncern, od czasu przejęcia litewskiej rafinerii nigdy nie zdecydowano o wypłacie dywidendy z zysku Orlen Lietuva, kierując wszystkie środki finansowe na rozwój litewskiej spółki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.