Podczas wtorkowego (13 maja) handlu polska waluta straciła nieco na wartości i po godz. 16 euro kosztowało 4,17 zł, a za dolara płacono 3,04 zł. Zdaniem analityków to m.in. skutek słabych danych, jakie napłynęły z Niemiec, największej gospodarki Europy.
- Wtorek przyniósł osłabienie złotego do głównych walut. U źródeł słabszego zachowanie polskiej waluty znalazła się zniżka na parze euro/dolar do 1,37 dolara oraz rozczarowujące dane z Niemiec i USA - mówił dyrektor działu analiz Admiral Markets Marcin Kiepas.
Z opublikowanych w tym dniu danych wynikało, że w maju indeks instytutu ZEW, obrazujący zaufanie niemieckich analityków i inwestorów instytucjonalnych spadł dla Niemiec do 33,1 pkt. z 43,2 pkt. Tymczasem rynek, choć oczekiwał jego spadku, to tylko do 41 pkt.
Z kolei Departament Handlu USA poinformował, że sprzedaż detaliczna za oceanem wzrosła w kwietniu o 0,1 proc. miesiąc do miesiąca, podczas gdy w marcu wzrost sięgnął 1,5 proc., po korekcie. Natomiast sprzedaż detaliczna, z wykluczeniem aut nie zmieniła się w ujęciu miesięcznym, po wzroście o 1,0 proc. mdm w marcu. Analitycy spodziewali się, że sprzedaż urośnie o 0,4 proc. mdm, a sprzedaż z wykluczeniem aut zwiększy się o 0,6 proc. mdm.
Zdaniem Kiepasa istotnym elementem, który we wtorek również ciążył złotemu była kontynuacja zapoczątkowanej w ostatni czwartek wzrostowej korekty na parze dolar/złoty, po tym jak próbowała ona sforsować psychologiczną barierę 3 zł.
Analityk wskazał, że w środę na krajowy rynek walutowy nie powinny wpłynąć dane GUS dotyczące inflacji konsumenckiej (CPI).
- Same dane nie powinny jednak mieć większego przełożenia na notowania złotego. Ani głębszy spadek inflacji, ani jej ewentualny wzrost, nie wpłyną bowiem w istotny sposób na oczekiwania inwestorów co do dalszej ścieżki inflacji, a więc również na oczekiwania odnośnie tego, kiedy Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zdecyduje się na pierwsze podwyżki stóp procentowych - tłumaczył Kiepas.
- To w większym stopniu będzie obecnie zależało od tego, czy na czerwcowym posiedzeniu EBC zdecyduje się na luzowanie polityki monetarnej i jaką formę ono przyjmie, niż od krajowych danych. Dlatego z punktu widzenia złotego obecnie dużo istotniejsze będą informacje płynące ze strefy euro - dodał.
Z kolei Marek Cherubin z Banku BPH ocenił, że euro/złoty nie odczuł dzisiaj jakoś specjalnie danych makroekonomicznych ze świata.
- Cały dzień porusza się w paśmie 4,18-4,1850. Większą zmienność można było zaobserwować na parze dolar/złoty - wskazał.
W jego ocenie w środę na zachowanie złotego wpływ będą mieć nastroje globalne.
- Jutro z krajowych danych mamy odczyt CPI, ale nie sądzę, aby on wniósł coś nowego do obrazu rynku. Kluczowe będą raczej globalne nastroje, ale z rynków zagranicznych musiałby pojawić się większy impuls, aby nadać jakiś zdecydowany kierunek złotemu - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.