Zawsze marzył o karierze informatyka. Wybrał nawet szkołę średnią kształcącą m.in. w tym kierunku. Po maturze zrewidował swe życiowe plany. Postanowił zostać górnikiem. Twierdzi, że jest to branża z przyszłością.
Michał Czarnynoga kończy studia na Wydziale Górnictwa i Geologii Politechniki Śląskiej. Jest przewodniczącym rady samorządu studenckiego. Jako dziewiętnastolatek przeżył wewnętrzną metamorfozę. Poczuł nagle silne powołanie do pracy w górnictwie. Jego historię dość łatwo można skojarzyć z życiorysem niejednego absolwenta seminarium duchownego, ale to prawda, że student rodem z Bierunia poświęcił górnictwu swój olbrzymi talent. Dziś złośliwi pukają się w czoło, wytykając Michałowi fakt, że czasy się zmieniły, a po koniunkturze na węgiel zostały tylko wspomnienia. On zaś uparcie tłumaczy, że górnictwo zawsze miało swoje tłuste i chude lata.
- Dyplom inżyniera mam już w kieszeni, teraz będę bronił pracy magisterskiej. Moją specjalnością jest eksploatacja złóż i zagospodarowanie odpadów. Jestem przekonany, że ja i moi koledzy oraz koleżanki z wydziału dzięki posiadanej wiedzy będziemy w stanie za kilka lat dobrze pokierować górniczą branżą. Węgiel jest Polsce potrzebny, a odpady powstające w wyniku jego eksploatacji trzeba umiejętnie zagospodarować - zapewnia Michał.
Ostatnio w obecności dr. Sergiusza Borona, prodziekana ds. studenckich na Wydziale Górnictwa i Geologii Politechniki Śląskiej, gorąco zachęcał swoich młodszych kolegów z Powiatowego Zespołu Szkół w Bieruniu do podejmowania nauki w kierunkach górniczych.
- Uczcie się pilnie przedmiotów ścisłych i ćwiczcie wytrwałość. Nie ma lepszego wyboru niż górnictwo przekonywał.
O sobie mówi, że nigdy marzycielem nie był. Zawsze mierzył siły na zamiary i brał rzeczywistość taką, jaka jest. Co ciekawe, przed podjęciem decyzji o wyborze górniczego fachu nie miał okazji zobaczyć na własne oczy podziemnych wyrobisk.
- Zjechałem na dół dopiero jako student. Podziemne wyrobiska wcale mnie nie odstraszyły - śmieje się Michał.
Nasze górnictwo potrzebuje wysoko wykwalifikowanych kadr. Kompania Węglowa czeka na wszystkich, którzy po uzyskaniu dyplomu inżynierskiego zdecydują się kontynuować kształcenie w kierunku górniczym na studiach magisterskich.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panowie, panowie, nie wrzucajcie wszystkich do "jednego worka" Naprawdę nie wszystkie "studenty" sra*ą wyżej niż du*ę mają może nie studiuje tak elitarnego kierunku jak przeróbka na śląsku tylko elsploatację podziemną na AGH'u :] ale ja, jak i wiele osób z którymi studiuje- wiemy, że "całką stropu nie podeprzemy" tyle w kwestii teorii:) a po drugie większość z Was na pewno ma wieloletnie doświadczenie w tym co robicie- tego nie da się z książki nauczyć, Koledze Michałowi, życzę realizacji za
To prawdziwy gornik. Bractwo Gwarków na pewno są dumni to prawdziwi eksperci od górnictwa.
Ja tez mu zycze milej pracy. po 4 latach w dozorze stwierdzam ze jako fizyczny mialbym wiecej spokoju. Zrobic co zrobic i do domu... "nie umiem, nie znam sie" i niech sie sztygar martwi. A sztygar musi sie uzerac z fizolami i gora (jak nie n. sztyg. to glowny). Wiecznie pytania ile jeszcze ta awaria czemu tak dlugo. Od sztygara sie wymaga wiedzy ze wszystkiego - a nie posiada on zadnych uprawnien ani kursow, a fizyczny powie on tego nie robil i nie ma kursu - i juz wszystko na glowie sztygara. Takze zeby mu to gornictwo bokiem nie wyszlo po 40stym napisanym wyjasnieniu za awarie
jaja jak berety
Nie przejmuj sie, porobisz kilkadziesiąt lat z wariatami i bedziesz mieć spokój. No niestety, normalności to w tej robocie brakuje
Ale jaja...
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Górnik z powołaniem? Z dyplomem przeróbkarza... odezwał się górniczy ekspert. Cały artykuł to jakiś żart, naprawdę żenada.
Awokado, wklej swoje zdjęcie, zobaczymy, jakiś przystojniak hehehe! Również życzę powodzenia. Podobnie jak "sztygar" i "G2" trochę się zawiodłem. Zawód ciekawy, roboty i sceneria również - nie możan zaprzeczyć. Jednak organizacja i atmosfera fatalna. Wieczna presja, pośpiech: więcej! szybciej! lepiej! Jak już wspomniano odczuwam uwstecznienie. Stanowisko sztygara to taka nisza dokładnie pomiędzy kowadłem i (dość sporym) młotem. Na studiach to było piękne... ale z ust osób nie mających wiele wspólnego z przemysłem ;)
Robota na dole to ciężki kawałek chleba, a te jego pryszcze na twarzy mogą tylko ringi na ramieniu usunąć
Nie ma jak polecać młodym ludziom branżę o której coś tam się wie ze uczelni :)
Wypowiedź i podejście do tematu tego pana świadczą o jednym: będzie zwiedzał kopalnię za ciężkie pieniądze
A ja pamiętam, że na górnictwo poszedłeś dlatego, że na Ochronę środowiska Cie nie przyjeli.
..zgadza się, wszystko z zewnątrz fajnie wygląda, już pomijając samą ciężką pracę, oprócz której ma miejsce jeszcze walka psychiczna :P
sztygar, niestety muszę się z tobą zgodzić. Ja zaczynając pracę też miałem wyobrażenia o szybkiej karierze. Po kilku latach moge powiedzieć tylko tyle że teoria nie ma pokrycia z realiami. Pozatym z obserwacji widzę że praktyki studenckie nie pokazują nawet pierwiastka z tego co dzieje się naprawdę.
Życzę powodzenia Kolego. Uwierz mi, że to co wpajają Wam na studiach odnośnie górnictwa nie ma nic wspólnego z rzeczywistą pracą na dole. Też byłem kiedyś (nie tak dawno, bo 5 lat temu) zachwycony pracą w kopalni, codziennie coś nowego, innego, ciekawego i nie każdemu dane to zobaczyć co czyni zawód górnika można powiedzieć "elitarnym". Ten mój zachwyt trwał ok. pół roku a po tym czasie nastąpiło brutalne zderzenie z rzeczywistością. Ta praca nie pozwala się rozwijać tylko uwstecznia !