Henryk Walentas mistrz
Imperium mistrza oddziału węglopochodnych w Koksowni Victoria - Henryka Walentasa lśni nowością. Instalację uruchomiono ledwie przed dwoma laty. - Witam w sanatorium Victoria! Dzisiaj wszystko jest tu hermetyczne. A przecież 42 lata temu, gdy zaczynałem pracę, do koksowni trafiało się po zapachu z wielu kilometrów - mówi z uśmiechem i dodaje: - Był czas, że szliśmy do pracy, ale nie mieliśmy pewności, że pozwolą nam przyjść nazajutrz - wspomina pan Henryk.
Wtedy w Wałbrzychu dogorywało wszystko. To miasto było właściwie do zamknięcia.
- Mieliśmy szczęście, trafiliśmy na gospodarza i coś się zaczęło poprawiać. A sport - ożywia się Walentas, zaangażowany po godzinach w koksowni w szkolenie młodzieży z drużyny siatkarzy - dźwiga się dzięki naszej kochanej koksowni!
W siatkówkę gra ok. 130 chłopców od młodzika po seniora. Juniorzy młodsi są mistrzami Dolnego Śląska, starsi dzierżą trzecie miejsce w regionie. Seniorzy czekają z nadzieją na awans do I ligi! Teraz mierzą się z reprezentacyjną drużyną Jastrzębskiego Węgla. - Pytałem grzecznie przed meczami, czy nie będą się gniewać, jeśli dostaną lanie - żartuje pan Henryk. Stroje, sprzęt, opłaty dla sędziów, wyjazdy, autokary, jedzenie - to wszystko funduje firma.
Ale powodów do dumy jest w koksowni więcej. Np. każdy z zadbanych skwerków nosi imię... pracownika, który w przerwach albo po pracy uprawia na nim rośliny, dopieszcza kwiatki, przycina krzewy i walcuje angielską murawę.
Natomiast Henryk Walentas (prócz skrzącej się żółtawo, najczystszej możliwie siarki z instalacji oczyszczania węglopochodnych oraz katalitycznie rozkładanych amoniaku i siarkowodoru) dogląda... swoich robaczków. - To kultury bakterii w osadnikach biologiczno-chemicznej oczyszczalni wód. Projektowano ją w Zabrzu, a trochę bakterii sprowadziliśmy z Radlina. Żyją ledwie 40 minut i są niesamowicie żarłoczne, zjadają fenol ze ściśle odmierzoną domieszką amoniaku. Z tych radlińskich bakterii udało się wyhodować tak odporne mikroorganizmy wałbrzyskie, że żartobliwie nazywamy je mutantami. Są trochę podobne do nas, bo wytrzymają dosłownie każdy kataklizm - mówi Henryk Walentas.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.