Rozmowa z KRZYSZTOFEM GOZDKIEM, dyrektorem Koksowni Radlin
Czy to prawda, że koksownia w Radlinie to zakład, który się nie starzeje, mimo że ma ponadstuletnie tradycje?
Tak. Koksownia powstała w 1911 r. jako wydział ówczesnej kopalni Emma, dziś Marcel. Mimo długiej historii zakład był regularnie modernizowany. Od 1950 r. działaliśmy samodzielnie pod szyldem Zakładów Koksowniczych Radlin. Dopiero w 1980 r., na mocy zarządzenia ówczesnych władz, dołączyliśmy do składu Kombinatu Koksochemicznego Zabrze, który skupiał 10 zakładów, działających w Radlinie, Gliwicach i Zabrzu. Prawdziwy boom technologiczny nastał w drugiej połowie zeszłego dziesięciolecia. Koksownia została znacząco zmodernizowana. Obecnie większość obiektów produkcyjnych, wraz z baterią koksowniczą, odpowiada najnowszym trendom technologii i ochrony środowiska. Jedno tylko się nie zmieniło - od momentu powstania zakładu koks produkujemy systemem ubijania. Kiedyś służyły do tego małe baterie szamotowe, z czasem, w ramach rozwoju technologicznego, powstawały coraz większe baterie krzemionkowe. Obecnie eksploatujemy jedną baterię dwublokową, uruchamianą sukcesywnie w latach 2008 i 2009. Jej zdolność produkcyjna wynosi 750 tys. t koksu w skali rocznej.
W 2011 r. koksownia Radlin weszła w skład Jastrzębskiej Grupy Węglowej, która od stycznia br. funkcjonuje jako Grupa JSW KOKS. Jakie korzyści przyniosła ta fuzja?
Uzyskaliśmy stały i pewny dostęp do węgla o dobrych parametrach, nadającego się do koksowania. Nasza produkcja może być tańsza ze względu na niskie kosztu transportu węgla na teren zakładu. Ruchy kopalni Zofiówka-Borynia-Jastrzębie zlokalizowane są w odległości 15-18 km. Transport odbywa się w tym przypadku koleją. Dostawy przebiegają bez najmniejszych zakłóceń. Jesteśmy istotną częścią silnej grupy węglowo- koksowej, co daje nam duże perspektywy na przyszłość.
Do jakich krajów trafia produkcja Koksowni Radlin?
W ponad 99 proc. na eksport, do takich krajów jak Czechy, Niemcy i Austria. Śladową część odbierają kontrahenci krajowi. Kupując zwłaszcza koks groszek. Eksport chcemy w przyszłości zwiększać. Pozwalają nam na to moce przerobowe.
Kryzys w niczym nie zakłócił funkcjonowania firmy.
Nie. W 2013 r. nasza produkcja koksu wyniosła 640 tys. t, smoły 29,4 tys. t i benzolu 5,6 tys. t, siarki 0,4 tys. t.Te wyniki w pełni nas satysfakcjonują. Obserwujemy wciąż duże zapotrzebowanie na koks wielkopiecowy. Przez pierwsze 6 miesięcy ub.r. pracowaliśmy na pełnej zdolności projektowej. Obecnie osiągamy ponad 90 proc. zdolności produkcyjnej i to nam w zupełności wystarcza, aby na bieżąco inwestować w remonty, podnosić poziom bezpieczeństwa pracy i norm ekologicznych. W ciągu minionych 25 lat zdołaliśmy zmniejszyć emisję szkodliwych substancji do atmosfery o ponad 90 proc.
Koksownia to zakład, w którym występuje duże nagromadzenie substancji łatwopalnych. W jaki sposób realizujecie politykę bezpieczeństwa przeciwpożarowego?
W koksowni działa zakładowa ochotnicza straż pożarna a także obrona cywilna i Dział Ratownictwa Technicznego. Te jednostki ściśle z sobą współpracują, a ich działania koordynuje specjalista ds. ISO i technologii. Nasze jednostki ratownicze są doskonale wyposażone pod względem technicznym i współpracują z Komendą Powiatową Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu Śląskim.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.